 |
Protest lekarzy. |
... a lekarz protestuje. Nic dziwnego. W końcu i on ma dość "genialnych" pomysłów rządzących krajem. Ciekawe kiedy pan minister Arłukowicz był sobą. Gdy krytykował panią Kopacz i punktował błędy w przygotowywanej ustawie? Czy teraz gdy sam wprowadza to w życie? Najgorsze, że ten bałagan odbije się jak zwykle na pacjentach. A najbardziej na tych najczęściej chorujących: emerytach i rencistach, których nie stać na wykupienie coraz droższych leków. Oj! Trzeba mieć teraz końskie zdrowie i gruby portfel żeby się leczyć. Zdrówka życzę!
Przy okazji: uśmiechnij się! Może kiedyś będzie lepiej.
Na sali operacyjnej:
- Doktorze, to boli!
- Cicho, mam egzamin!
Przychodzi baba do lekarza.
- Panie doktorze, wyrostek mi dokucza.
- Kopnij pani gówniarza to się odczepi!
Z gabinetu dentystycznego wypada pacjent.
- Jak było? - pyta żona.
- Dwa wyrwał.
- Przecież tylko jeden cię bolał.
- Nie miał wydać.
Przychodzi pacjent do lekarza.
- Panie doktorze, mam sine lewe jądro.
- Trzeba amputować!
Po tygodniu przychodzi ponownie.
- Panie doktorze, mam sine prawe jądro.
- Trzeba amputować!
Wkrótce przychodzi ponownie.
- Panie doktorze, mam sinego członka.
- Trzeba amputować!
Po kuracji pooperacyjnej pacjent znowu odwiedza lekarza.
- Panie doktorze, strach mówić, mam siną całą lewą nogę.
Lekarz chwilę się zastanawia.......
- A spodnie panu nie farbują?
Trzej panowie wrócili z Ameryki po kilku miesiącach pracy. Przed spotkaniem z żonami postanowili iść do lekarza przebadać się,bo to nigdy nie wiadomo co człowiek złapie na obczyźnie. Wszedł pierwszy. Nie ma go pół godziny, w końcu wychodzi załamany.
- No i co lekarz powiedział? - pytają koledzy.
- AIDS!

Wchodzi drugi, znowu go długo nie ma. Wychodzi załamany.
- No i co?
- AIDS!
Wchodzi trzeci. Nie ma go jeszcze dłużej. Nagle wybiega uradowany:
- Kiła! Kiłeczka! Kiłunia....
Przychodzi kobieta do lekarza, wszędzie jest niebieska, zielona, jakaś poobijana.
Lekarz:
- O boże, co się pani stało?
Kobieta:
- Panie doktorze, już nie wiem co mam dalej robić... Za każdym razem kiedy mój mąż przychodzi do domu pijany, tłucze mnie.
Lekarz:
- Hmm znam jeden absolutnie pewny i efektywny środek! W przyszłości, kiedy pani mąż przyjdzie pijany do domu, weźmie pani filiżankę herbaty rumiankowej i niech pani płucze gardło i płucze i płucze...
Dwa tygodnie później przychodzi ta sama kobieta do tegoż lekarza. Wygląda jak kwitnące życie...
Kobieta:
- Panie doktorze, wspaniała rada!!, za każdym razem, kiedy mój mąż dobrze wcięty wtacza się do mieszkania, ja płucze i płucze gardło a on nic mnie nie robi...
Lekarz:
- Widzi pani, wystarczy po prostu trzymać pysk zamknięty...
 |
-Boli mnie gardło.-Przeziębione? -Nie. Obtarłam sobie. |
W ramach reformy służby zdrowia Prezydent zwiedzał szpital. W programie była też rozmowa z pacjentami. Podchodzi do pierwszego pacjenta:
- Na co pan się leczy ?
- Na hemoroidy.
- A jak was tu leczą?
- Przez pędzlowanie.
- Czy ma pan jakieś życzenia?
- Nie, wszystko jest w porządku.
Podchodzi Prezydent do drugiego pacjenta:
- Na co się pan leczy?
- Na gardło.
- A jak to leczą?
- Przez pędzlowanie.
- Czy ma pan jakieś życzenia?
- Tak! Żeby ode mnie zaczynali.

W aptece stoi nieśmiały chłopak. Gdy wszyscy klienci wyszli, aptekarz
pyta: - Co, pierwsza randka? - Gorzej - odpowiada chłopak. - Pierwsza
gościna u mojej dziewczyny. - Rozumiem - mówi aptekarz. - Masz tu "gumkę". Chłopak się rozochocił: - Panie, daj pan dwie, jej mama
też podobno niezła laska. Po gościnie dziewczyna robi chłopakowi
wyrzuty: - Gdybym wiedziała, że jesteś taki niewychowany, cały wieczór
nic nie powiedziałeś i patrzyłeś na podłogę, nigdy bym ciebie nie
zaprosiła. - A ja gdybym wiedział, że twój ojciec jest aptekarzem, to
bym nigdy do was nie przyszedł.