czwartek, 19 maja 2016

Podpisz protest przeciw okrucieństwu.

      Ponoć miarą kultury człowieka jest jego stosunek do przyrody, zwłaszcza zwierząt. Zaś pies jest najlepszym przyjacielem człowieka. Niestety, nie każdy człowiek jest przyjacielem psa. Oto co "czynią" człekopodobni": https://secure.avaaz.org/pl/stop_the_puppy_slaughter_loc/?cpLhYeb
     Otrzymałem to w mailu od kolegi internetowego. Tutaj pominąłem linki do drastycznych zdjęć i sposobów uśmiercania ich, często w nieludzki sposób, godny najgorszych sadystów. Zapewne każdy rozumie, dlaczego. Podpisałem apel i przesłałem dalej. Kto zechce, może dołączyć się.
PS. Na szczęście, są jeszcze na tym świecie ludzie dobrej woli. Wielki szacunek dla nich!

poniedziałek, 16 maja 2016

Trochę humoru

Do gabinetu kierowniczki w salonie kosmetycznym wpada facet: 
- Co to ma znaczyć! Zapłaciłem za dwie godziny solarium, a wyproszono mnie po piętnastu minutach!
- Proszę się uspokoić. W instrukcji jasno jest napisane, że w kabinie można przebywać maksimum 15 minut.
- Nie interesuje mnie, co jest napisane w instrukcji! Ja jutro znad morza wracam!

Policjant zatrzymuje faceta za przekroczenie prędkości. Kiedy podchodzi do samochodu, widzi, że ten jest bardzo zdenerwowany.
- Dobry wieczór panu. Wie pan, dlaczego pana zatrzymałem?
- Tak, panie władzo... Za przekroczenie prędkości, ale to sprawa życia i śmierci.
- Ach, tak? Dlaczego?
- Naga kobieta czeka na mnie w domu.
- Nie rozumiem, dlaczego miałaby to być sprawa życia i śmierci.
- Jeśli nie dotrę tam przed moją żoną, będę martwy.

Stary profesor, laureat nagrody nobla z fizyki, jeździł po kraju i udzielał wykładów na temat swoich odkryć. Był tym znużony, bo z wykładów mało kto rozumiał cokolwiek. Mało tego, przez cały czas nikt nie zadał nawet żadnego pytania. Po latach takiego życia bardzo zaprzyjaźnił się ze swoim szoferem. Zaczął nawet zabierać go na wykłady. Czuł się jednak coraz bardziej zmęczony i wypalony. Pewnego razu szofer zaproponował:
- Po tylu latach i tylu odsłuchanych wykładach, znam każde słowo na pamięć. Zamieńmy się rolami. Ja będę udawał profesora, a Pan - szofera. Usiądzie pan wygodnie z tyłu widowni i odpocznie w trakcie wykładu. Pytań przecież i tak nikt nie zadaje.
Tak tez, zrobili. Szofer radził sobie świetnie jako mówca, a profesor odpoczywał.
Pewnego razu na jednym z wykładów, pewien arogancki student postanowił obnażyć niewiedzę profesora. Przeprowadził kilkuminutowy wywód, na temat deterministycznej interpretacji mechaniki kwantowej zakończony pytaniem. Stał z irytującym uśmieszkiem i czekał na potknięcie. Szofer, stojący na mównicy zastanowił się chwilę i odparł...
- To pytanie jest tak banalnie proste, że poproszę o odpowiedź mojego szofera, który siedzi z tyłu.

Nowy zakup: duży telewizor, Żona patrzy, na pudle sporo jakichś znaczków informacyjnych.
Zaciekawiona pyta męża:
- Co oznacza ten kieliszek na opakowaniu?
- To znaczy, że zakup trzeba opić. 

Zderzył się czarny BMW z fiacikiem.
Z BMW wysiada czterech dresów, a z malucha starszy, poukładany, spokojny facet. Dresy:
- No, facet, sprzedawaj dom, samochód, mieszkanie, co masz, może się wypłacisz.
Facet:
- A kto wy jesteście?
Dresy w śmiech:
- My sportowcy.
Starszy pan wyjmuje kałacha i przez zaciśnięte zęby:
- No to na miejsca, gotowi, START!

[ponoć autentyk] Wykładowca: - Opowiem wam teraz anegdotę, którą opowiadam prawie wszystkim grupom. Otóż w czasach PRL, wiecie, ścisła cenzura, w pewnej wsi koncert chciał dać zespół o pięknej nazwie "Przeje**ne". Niestety, źle by to wyglądało na plakatach, więc sprytny sołtys tejże wsi postanowił zmienić nazwę na "Nie Jest Dobrze". Historyjka kończy się happy endem, zespół się zgodził, koncert był udany. A teraz przechodzimy do głównego powodu, dla którego to słyszycie. Moi drodzy, sprawdziłem wasze prace.
Nie jest dobrze.

Student zdaje egzamin z elektrotechniki, lecz odpowiedzi studenta są poniżej krytyki. W końcu profesor zły, mówi:
- Dam panu trójkę, jeżeli powie pan ile jest żarówek w tej sali.
Student zaskoczony szybko policzył i odpowiada:
- Trzydzieści.
- Nieprawda - mówi profesor, po czym wyciąga z kieszeni żarówkę.
Za rok ten sam student podszedł do egzaminu i sytuacja się powtórzyła. Na pytanie profesora o ilość żarówek odpowiedział:
- Trzydzieści jeden.
Na co profesor z uśmiechem:
- Nieprawda. Nie mam w kieszeni żarówki.
- Ale ja mam.

Rozmawiają dwie przyjaciółki:  
- Szef dał mi podwyżkę, gdy dowiedział się, że swojemu synowi dałam jego imię!
- Mnie także dał podwyżkę, gdy swojemu synowi nie dałam jego nazwiska.

Na egzaminie na prawo jazdy egzaminator pyta podstępnie:
- Co pani zrobi, jeżeli po przejechaniu pięciu kilometrów stwierdzi pani, że zapomniała pani kluczyków?
- Zjadę na pobocze, włączę światła awaryjne, wysiądę z samochodu i sprawdzę, co za matoł pchał mnie taki kawał drogi.

Zebranie koła wędkarskiego.
Prezes mówi:
- Panowie! Dwa lata temu na rozpoczęcie sezonu zabraliśmy 10 litrów wódki i ukradli nam wędki. Rok temu zabraliśmy 20 litrów wódki i ukradli nam autokar. Oczekuję propozycji na ten rok.
Głos z sali:
- Zabieramy 40 litrów wódki, nie bierzemy wędek i nie wysiadamy z autokaru!

Ludzkość od niepamiętnych czasów zadaje sobie pytania: 
- Kto wymyślił pracę?
- I jak to możliwe, że pozostali go nie zabili?

Mąż do swojej żony:
- Kochanie mam dzisiaj spotkanie służbowe i wrócę trochę później.
- Znam te twoje spotkania, wrócisz rano kompletnie pijany i bez pieniędzy!
- No wiesz kochanie, jak możesz tak myśleć?!
Godzina 5 rano, pijany mąż stoi pod drzwiami i mówi:
- No i wykrakała, cholera!

Syn zrobił wreszcie prawo jazdy i prosi ojca o pożyczenie samochodu. Ojciec ostro:
– Popraw oceny w szkole, przeczytaj Biblię i zetnij włosy, to wrócimy do tematu.
Po miesiącu chłopak przychodzi do ojca i mówi:
– Poprawiłem stopnie, a Biblię znam już prawie na pamięć. Pożycz samochód!
– A włosy?
– Ale tato! W Biblii wszyscy: Samson, Mojżesz, nawet Jezus mieli długie włosy!
– O, widzisz, synku! I chodzili na piechotę.

 Proszę pani, tu się nie wolno kąpać! - mówi policjant wychodząc zza krzaków do stojącej nad
brzegiem nagiej dziewczyny.
- To nie mógł pan tego powiedzieć, gdy się rozbierałam?
- Rozbierać się wolno.

Dwóch przyjaciół wraca późnym wieczorem z pokera. Jeden skarży się drugiemu.
- Wiesz, nigdy nie mogę oszukać żony. Gaszę silnik samochodu i wtaczam go do garażu, zdejmuję buty, skradam się na piętro, przebieram się w łazience. Ale ona zawsze się budzi wydziera na mnie, że tak późno wracam.
- Masz złą technikę. Ja wjeżdżam na pełnym gazie do garażu, trzaskam drzwiami, tupię nogami, wpadam do pokoju, klepię ją i mówię: "Co powiesz na numerek"? Zawsze udaje że śpi.

Zespół naukowców badał kameleona. Postawili zatem zwierzę na czerwonym kawałku materiału - w mgnieniu oka kameleon stał się czerwony.
Następnie, naukowcy postawili kameleona na żółtym kawałku materiału - kameleon stał się żółty. Podobne testy przeprowadzono dla materiałów o różnych kolorach - zielonym, niebieskim, brązowym. Na koniec eksperymentu naukowcy rozsypali kolorowe konfetti i postawili na nim kameleona. Ku zdziwieniu naukowców kameleon westchnął ciężko, odwrócił łeb w ich stronę i powiedział:
- Weźcie wy się wszyscy od*******cie.

 Mężczyzna z chłopcem wchodzą razem do fryzjera. Po tym, gdy facet został już ogolony,
ostrzyżony i jeszcze kazał zrobić sobie manicure, posadził na fotelu chłopca i mówi do niego:
- Poczekaj tutaj, ja pójdę tylko kupić sobie krawat i za 10 minut po ciebie przyjdę.
Gdy fryzjer ostrzygł już małego, a facet wciąż się nie pokazywał, fryzjer mówi do chłopca:
- No i co... wygląda na to, że tatuś o tobie zapomniał.
- Ale to nie był mój tatuś - mówi chłopiec. - On tylko zaczepił mnie przed chwilą na ulicy i spytał, czy mam ochotę na darmowe strzyżenie.

Żona do męża:  
- Piszą, że woda podrożała…
- O, wreszcie i abstynentom się do d**y dobrali!

Podchodzi facet do warsztatu samochodowego.
- Czy mógłby mi pan przekręcić licznik?- O ile chce pan zmniejszyć? – pyta mechanik. 
- Nie, ja chcę zwiększyć!
- O przepraszam pana posła, nie poznałem!


PS. "Greg"! Dziękuję! 

niedziela, 1 maja 2016

1Maja. Święto Pracy. Rocznica przystąpienia Polski do UE.


Mamy też rocznicę przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. To było 01.05.2004 r. Odrobinkę "na wesoło". 
UE- Unijna pomoc finansowa
W małym irlandzkim mieście panuje deszczowa pogoda. Ulice są opustoszałe. Nastały złe czasy. Ludzie maja długi, ale żyją na wysokiej stopie. Przy tak niefortunnej pogodzie bogaty niemiecki turysta szukał noclegu. Zatrzymał auto przed małym hotelem. w tym irlandzkim mieście. Wszedł do środka. Zagadnął właściciela hotelu, czy może sobie obejrzeć pokoje, bo chciałby jedna noc przenocować i położył na ladę 100 € kaucji. Właściciel hotelu dał mu więc klucze do pokoi.
Kiedy tylko turysta znikł na schodach hotelarz wziął te 100€ i pobiegł szybko do sąsiada rzeźnika, aby zapłacić swoje długi.
Rzeźnik wziął te 100€ i poszedł do hodowcy rolnika zapłacić za dostawy.
Rolnik wziął ten 100€ banknot i pobiegł zapłacić swoje długi w magazynie.
Magazynier ze 100 € banknotem pobiegł do knajpy i uregulował swoje kredyty.
Barman przesunął banknot do siedzącej przy ladzie "wesołej panience", która też ciężkie czasy miała, ale przyjemności na kredyt mu udzielała.
Panienka szybko pobiegła do hotelu, aby zapłacić za wynajem pokoju tymi 100 €.
Hotelarz położył 100€ banknot z powrotem na ladzie. W tym momencie akuratnie turysta schodził po schodach. Żaden z tych pokoi mi nie odpowiada - powiedział i wziął swój 100€ banknot i opuścił miasteczko.
Nikt nic nie produkował
Nikt nic nie zarabiał
Wszyscy uczestnicy pozbyli się swoich długów i patrzą z wielkim optymizmem w przyszłość
Teraz już wszyscy znają prawdę. Tak prosto funkcjonuje UNIJNA POMOC FINANSOWA.

Do bacy wypasającego owieczki przyjeżdża pobliską drogą nowoczesnym samochodem ubrany w garnitur człowiek w średnim wieku. Po wyjściu z samochodu pyta:
- Baco, co tu robicie? Wypasacie owce?
- Tak, panocku...
- A baco, jak wam powiem ile macie tych owiec dokładnie, to dacie mi taką jedną, do upieczenia?
- Dobrze, panocku, dom.
Przyjezdny wrócił do samochodu, wziął laptopa, telefon satelitarny, połączył się z siecią, ciągnął dane z satelity, przetworzył, popracował chwile nad programem, który mu to policzył, i mówi:
- Baco, macie tu na tej łące 347 owieczek.
- Dobrze panocku..., to wybierzcie sobie jedną.
Przybysz wybrał sobie jedną, ładną, białą; Baca mówi:
- Panocku, a jak ja wom powim, kim wy jesteście, to oddacie mi ją...?
- Dobrze, oddam.
- No panocku, to wy jesteście konsultant Unii Europejskiej do spraw rolnictwa.
- A skąd to wiecie, baco!?
- Ano tak: jeździcie drogimi samochodami, pchacie się gdzie was nikt nie prosi, zabieracie biedniejszym od wos i nic wiecie o mojej pracy! Oddajcie mi mojego psa!

Komisja Europejska postanowiła wybudować bramę w trzecie tysiąclecie jako symbol coraz ściślejszych więzi łączących państwa członkowskie. Wyłoniono podkomisję do przeprowadzenia przetargu, która ów przetarg ogłosiła. Do wykonania bramy zgłosiło się trzech oferentów: Turek, Niemiec i Polak.
Pierwszy ofertę przedstawił Turek: brama solidna, projekt kompletny - wszystko w porządku - koszt: 6000 euro.
Drugi był Niemiec: projekt w zasadzie nie odbiegał od projektu Turka, podobne wykonanie, cena: 10.000 Euro. Komisja pyta: czemu aż 10.000! Niemiec na to: solidny niemiecki projekt, solidne niemieckie materiały solidne niemieckie wykonanie, a to kosztuje. OK.
Ostatni był Polak, który przedstawił projekt bardzo podobny, wręcz identyczny do projektów Turka i Niemca, ale cena wynosiła 56.000 Euro. Tu komisja o mało nie spadła z krzeseł, ale pytają, czemu tak astronomicznie wysoka kwota, na co Polak:
- 25.000 Euro dla mnie, 25.000 dla Szanownej Komisji za trud włożony w przeprowadzenie przetargu i skuteczne jego rozstrzygnięcie, a 6.000 dla Turka, bo ktoś te bramę musi postawić.

Kontrola legalności pracy w Holandii pyta Polaka:
- Mówi pan po holendersku?
- Tak, trochę.
- A ma pan pozwolenie na prace?
- Oczywiście mam.
- A pana kolega tam w pomidorach też ma?
- Naturalnie też ma.
- Mógłby pan go zawołać?
- Oczywiście. JOZEEEEK!!! SPI**DALAJ!