wtorek, 30 czerwca 2015

Perpetuum debile! Czyli samonapędzająca się machina głupoty.

Piesek woła - Hau, hau! Kotek - Miau, miau! Krówka - Muuu! A niektórzy - JOW, jow, jow! Choć nie wiedzą o co w tym chodzi ("Obietnice pana Kukiza" - http://probus.blogspot.com/2015/05/obietnice-pana-kukiza.html).

     Wciąż w Polsce brakuje pieniędzy na różne cele. Różne fundacje usiłują pozyskać pieniądze, by pomóc najsłabszym, często skrzywdzonym przez los. Najbardziej znaną jest WOŚP, kierowana przez J. Owsiaka. Dzięki ludziom dobrej woli uratowano wiele istnień ludzkich, zwłaszcza najmłodszych. W mediach pokazywane są przypadki ludzkiej niedoli. Niestety, wciąż brak pieniędzy na ulżenie ludziom skrzywdzonym przez los.  
    Znajdą się jednak pieniądze na przeprowadzenie referendum dotyczącego Jednomandatowych Okręgów Wyborczych. Znacznie więcej niż zbiera w każdym roku WOŚP. Mądre to? Przepraszam, że wątpię! Dostali politycy biegunki wyborczej, bo ktoś puścił bąka na temat JOW i zyskał poparcie osób niezorientowanych przeważnie, czym są JOW. 
     Nic nowego. Są już od dawna w wyborach do Senatu? Jest lepiej? Przecież nietrudno zauważyć, że ten sposób wyborów premiuje tylko tych z najsilniejszymi łokciami i grubym portfelami, a nie tych którzy mają rację. Silne ugrupowania stają się jeszcze silniejsze, pozostali prawie nie istnieją, co zresztą widać. Były JOW podczas ostatnich wyborów samorządowych. Było lepiej? Nie było, delikatnie określając. 
     Skoro ma dojść do tego referendum, czy nie warto zadać dodatkowych pytań? Np. w sprawie wieku emerytalnego? Przecież wprowadzono podwyższenie jego niekoniecznie z wolą Polek i Polaków, nie zgadzając się przy tym na referendum w tak ważnej sprawie. Nie pytano Polek i Polaków o zdanie gdy odwołany już przez Sejm i w dwa dni przed końcem administrowania państwem, rząd pani Suchockiej zawierał konkordat. Kosztowny i to bardzo! 
     Należałoby też spytać Polki i Polaków: co sądzą o in vitro, o finansowaniu partii politycznych, itd. itp. etc. Referendum poświęcone tylko JOW jest kosztowne i bezsensowne. Niestety, odbędzie się. Czy w ogóle jest sens w nim uczestniczyć? 

czwartek, 18 czerwca 2015

Homo sapiens? Ludzie rozumni?


Podobnych przypadków mamy coraz więcej. Porcyjki jedzenia nafaszerowane szkłem, haczykami wędkarskimi, itd. Tak postępują ludzie, homo sapiens? Przepraszam, że wątpię! 

wtorek, 9 czerwca 2015

Kwota wolna od podatku: Poseł ma dziesięć razy lepiej od obywatela Skopiowane z WP.finanse (bez reklam)

Jan Bolanowski, Jakub Ceglarz | aktualizacja 2015-06-08 (10:31) | 375 opinii

 AAA

Kwota wolna od podatku od lat wynosi w Polsce nieco ponad 3 tys. zł. Dzięki temu, podczas wypełniania formularza PIT, Kowalski może odliczyć sobie 556 zł i 2 gr. No chyba, że Kowalski jest posłem. Wtedy sprawa ulega diametralnej zmianie. Roczna wolna kwota diet poselskich wynosi prawie 27,5 tys. zł. Co daje ok 5,5 tys. zł odliczenia. I gdzie tu sprawiedliwość?
Kwota wolna od podatku dochodowego wynosi obecnie w Polsce 3091 zł rocznie, czyli 257 zł i 58 gr miesięcznie. Od zarobków powyżej tej kwoty musimy zapłacić daninę według stawek PIT. Ale nie dla wszystkich rodzajów dochodów limity są takie same.

Jedną z pozycji zawartych w ustawie o PIT są "diety oraz kwoty stanowiące zwrot kosztów, otrzymywane przez osoby wykonujące czynności związane z pełnieniem obowiązków społecznych i obywatelskich". Wszyscy, którzy pełnią takie funkcje, czyli na przykład posłowie i senatorowie, nie muszą oddawać pieniędzy fiskusowi do wysokości nieprzekraczającej kwoty 2280 złotych miesięcznie.



Źródło: Money.pl

Roczna kwota wolna dla diet poselskich wynosi więc 27 360 złotych, co w połączeniu z tą tradycyjną (nie ma bowiem przepisów zabraniających funkcjonariuszom publicznym korzystania z obu udogodnień) daje już sumę ponad 30 tysięcy złotych.

Biorąc pod uwagę 18 proc. stawkę podatku dochodowego okazuje się, że fiskus co roku daruje każdemu posłowi i senatorowi 5481 zł i 18 gr. Łącznie członkowie Sejmu oszczędzają w ten sposób ponad 2,5 mln zł, a senatorowie ponad 0,5 mln zł.

Podatek od minimum egzystencji

Kwota wolna od podatku nie zmienia się w Polsce od lat. Ostatni raz wzrosła w 2009 r. i to zaledwie o 2 zł. Przez ten czas znacznie szybciej rosły w naszym kraju wynagrodzenia oraz ceny. Niedostosowanie kwoty wolnej od podatku do tych zmian sprawia, że podatek dochodowy muszą w Polsce płacić również osoby zagrożone skrajnym ubóstwem.




00:04 / 01:37
HQ


Według danych Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych minimum egzystencji, czyli poziom dochodów poniżej których występuje biologiczne zagrożenie życia i rozwoju człowieka (np. niedożywienie), w 2014 r. wyniósł w Polsce, w zależności od wielkości gospodarstwa domowego od 440 do 544 zł. To nawet dwukrotnie więcej niż miesięczna kwota wolna od podatku.

W Polsce dochodzi więc do sytuacji, że państwo najpierw zabiera najuboższym część ich skromnych dochodów w formie podatku, by później wydawać pieniądze na różnego rodzaju zasiłki i świadczenia pomocy społecznej. Możliwe jednak, że coś się w tej sytuacji zmieni.

Jedną z obietnic wyborczych Andrzeja Dudy było podwyższenie kwoty wolnej od podatku do poziomu przynajmniej 8 tys. zł. Nad zwiększeniem tej kwoty, choć do niższego poziomu zastanawia się również obecny rząd.

- Na pewno w tej chwili minister finansów przygotowuje, liczy i przedstawi pani premier lada chwila rozwiązania, które są realne i możliwe do przyjęcia, tak żeby tego, co się nam udało w finansach publicznych nie zmarnować, a pozwolić wykorzystać te środki - powiedziała na antenie RMF FM rzeczniczka rządu Małgorzata Kidawa-Błońska. 

PS. "Wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre równiejsze" - Orwell.

poniedziałek, 1 czerwca 2015

Dzień Dziecka. Milusińscy na wesoło

Jasio na lekcji polskiego odmienia rzeczownik „kot” przez przypadki:
- Mianownik: kot
- Dopełniacz: kota
- Celownik: kotu
- Biernik: kota
- Narzędnik: z kotem
- Miejscownik: o kocie
- Wołacz: kici kici!

Jasio podczas obiadu pyta mamę:
-Mamo, dlaczego tatuś jest łysy?
-Ponieważ jest bardzo mądry.
-To dlaczego ty masz tak dużo włosów?
-Zamknij gębę i jedz zupę! 

 Jasiu mówi do mamy: 
- Mamo, dzisiaj rano kiedy jechałem autobusem, tato kazał mi wstać i ustąpić miejsca kobiecie.
- To bardzo ładnie.

- Ale mamo, ja siedziałem na taty kolanach! 

Mały Jasio pyta nauczycielkę:
- Plose pani, cy dzieci mogą mieć dzieci?
Nauczycielka odpowiada mu:
- Ależ Jasio, co ty mówisz?! To zupełnie niemożliwe!
Jasio odwraca głowę do Zosi i mówi:

- No i cego sie bois, głupia... 

- Jasiu! Jakich ty brzydkich i wulgarnych słów używasz! Gdzie ty je usłyszałes?
- Tata tak mówił…
- I tak chodzisz i powtarzasz, a przynajmniej wiesz co one znaczą?!
- Tak… że samochód nie chce zapalić…


- Czy jest ojciec?
- Jest – odpowiada szeptem dziecko.
- To poproś go.
- Nie mogę – szepcze dziecko.

- Dlaczego?
- Bo jest zajęty – szepcze dalej.
- A mama jest?
- Jest.
- To poproś mamę.
- Nie mogę. Też jest zajęta.
- A czy oprócz mamy i taty jest jeszcze ktoś w domu?    
- Tak, policja – potwierdza nadal szeptem maluch.
- No to poproś pana policjanta.
- Nie mogę, jest zajęty.                                                                

- Czy jeszcze ktoś jest w domu? - Straż pożarna, ale pan strażak też jest zajęty.
- Powiedz mi dziecko, co oni wszyscy robią u was w domu?
- Szukają.          

- Kogo?
- Mnie…

- Tatusiu, czy ja jestem adoptowany?    
- Byłeś. Ale cię oddali. 

Pani na lekcji mówi do Jasia: 
- Jasiu , za to ,że byłeś dzisiaj niegrzeczny , zostaniesz ze mną godzinę po lekcjach !
- Dobrze , proszę pani , mnie tam wszystko jedno. Tylko co ludzie sobie o nas pomyślą?