środa, 27 lipca 2011

Uwaga! Znów będą obiecywać

     Jakby było mało krzykliwych i nachalnych spotów i billboardów wyborczych, teraz będziemy bezpośrednio namawiani do głosowania na tych którzy chcą zostać wybrańcami na następną kadencję parlamentu. Już niektóre partie zapowiadają że ich kandydaci będą odwiedzać nas w domach i przekonywać do swoich programów.
     Zatem przygotujmy się dobrze na te wizyty. Byłoby dobrze gdybyśmy pamiętali co oni nam obiecywali cztery lata temu. Dobrze byłoby mieć ich materiały wyborcze sprzed czterech lat. Jeśli kandydują po raz pierwszy, spytajmy o obietnice złożone przez ich partie aby zdobyć władzę. Co zostało zostało zrealizowane z obietnic wcześniej złożonych.
     Jeśli chcemy aby Polska była dobrze rządzona przez uczciwych i kompetentnych ludzi, nie dajmy z siebie robić idiotów cwaniaczkom którzy znów liczą że damy się nabrać na ich obietnice. Znów chcą obiecywać miliony mieszkań w nierealnym czasie? Czy może jakieś cuda? Kto raz nie dotrzymał obietnic wyborczych nie zasługuje na nasze zaufanie. Przecież nie jesteśmy narodem masochistów.
      Oczywiście podziękujmy pięknie tym którzy nas nie zawiedli i tylko takich popierajmy w wyborach. Pamiętajmy za czyich rządów wzrastało bezrobocie a czyje przyczyniały się do ich zmniejszenia. Nie dajmy nabrać się na kłamliwe statystyki. Nie uwzględniają one liczby tych Polaków którzy w poszukiwaniu pracy musieli wyjechać za granicę.
     Pamiętajmy kto obiecał zmniejszanie podatków a faktycznie je podnosi w ukryty sposób, np. drenując nasz kieszenie podwyższonym VAT i akcyzami. Czyje rządy powodowały spadek PKB a czyje przyczyniały się do wzrostu. Zwróćmy uwagę na to czym się partie i ich politycy zajmują. Czy mają pomysły na rozwój kraju, czy tylko zajmują się sobą i kłótniami międzypartyjnymi?
     I jeszcze jedno: jeśli nie chcemy aby ci cwaniaczkowie od niespełnianych obietnic znów marnowali nasze pieniądze, nie prześpijmy dnia wyborów. Bo z powodu niskiej frekwencji znów będziemy oglądać ich zużyte gęby przez następne cztery lata. Niestety, ze szkodą dla Polski. Nie dajmy nikomu wybierać za nas. Odeślijmy ich wreszcie na szczaw!

czwartek, 21 lipca 2011

Płoną gacie na PiS - tacie?

    Na to wygląda, że płoną ze strachu przed kolejnymi przerżniętymi wyborami. Nie bez powodu przyczynił się do tego, że nie odbędą się dwudniowe wybory parlamentarne. Dwudniowe wybory dałyby wyższą frekwencje niż zwykle. Nie bez powodu referendum przed wstąpieniem do UE trwało właśnie dwa dni. Dzięki temu udało się przekroczyć wymagane 50% aby było ważne. I całe szczęście zresztą. Nie wiadomo czy przyjęto by nas później, zwłaszcza pod rządami antyunijnej koalicji PiS-Samoobrony-LPR.   
Kandydaci.
    Niska frekwencja stwarza pożywkę dla wszelkiej maści cwaniaczków i nieudaczników szukających w polityce łatwego sposobu na życie. Są partie które mają specyficzny elektorat i niezbyt duży ale bardzo zdyscyplinowany. Przy naszej bierności w dniu wyborów oni "ugrają swoje". Swego czasu pan Giertych chwalił się wysokim poparciem dla LPR. rzeczywiście osiągnęli imponujący "dwucyfrowy" wynik. Było to w wyborach uzupełniających do Senatu gdzie frekwencja była "jednocyfrowa".
     Oczywiście PiS ma na tyle duże poparcie, że dostanie się do parlamentu. W końcu ich elektorat wszystko "kupi".  Ale PiS chce czegoś więcej. Władzy! Pan prezes doskonale wie, że im wyższa frekwencja tym mniejsze jego szanse na wygranie wyborów. Co prawda, PiS i tak już nie ma szans na rządzenie Polską, chyba że jako koalicjant PO. Ale nie odpuści i będzie walczył do końca nie przebierając w środkach. Od marszów z pochodniami po spoty i billboardy.
      Zapewne nie bez powodu przed każdymi wyborami pojawiają się w internecie głosy zniechęcające do brania udziału w wyborach. Nie dajmy im się nabrać i nie ułatwiajmy sprawy nieudacznikom dążącym do władzy. Idźmy wszyscy i wybierzmy jak najlepszych.
     Pamiętajmy też jak się wszyscy dotychczas rządzący wywiązywali z obietnic wyborczych. Naobiecywał jeden z drugim a później wypiął się na obietnice i wyborców? No to czas na rewanż przy urnie wyborczej! Odesłać ich na szczaw!

poniedziałek, 11 lipca 2011

Każdy lubi pływać. Czy znasz wodę do której skaczesz?

     Warto wiedzieć o tej wodzie jak najwięcej. Warto znać wodę w której pływamy i chcemy do niej skakać zwłaszcza w niestrzeżonych miejscach.. Zaczęły się wakacje, najprzyjemniejsza pora roku. Wszyscy lubią pływać gdzie tylko się da. Bardzo często w niestrzeżonych miejscach.
     Niestety, często wielka przyjemność zamienia się w dramat dla młodego człowieka. Zwłaszcza po skokach "na główkę" gdy nie znamy rzeczywistej głębokości wody i uderzamy o dno lub jakąś przeszkodę. Wielu przeważnie młodych ludzi doznaje urazów kręgosłupa. Nie powiększajmy tej smutnej statystyki. Także statystyki utonięć przez naszą niefrasobliwość.  Zdrowych i przyjemnych wakacji!

PS. Kapielisko nie jest dobrym miejscem na spożywanie alkoholu. 

czwartek, 7 lipca 2011

Zły to ptak!

     Od kilku dni trwa prezydencja Polski w Unii Europejskiej. Jaka ona będzie? Chciałoby się, żeby była jak najlepsza. Żeby była bardzo dobra dla całej Unii i dla Polski. Niestety, już widać, że będzie w Polsce zdominowana kampanią wyborczą do parlamentu.
     Źle się stało, że wybory nie odbyły się przed rozpoczęciem prezydencji. Zresztą wszystkie wybory powinny odbywać się wiosna choćby po to,  żeby zwycięskie ugrupowanie tworzyło budżet na przyszły rok według własnej koncepcji rządzenia. Tymczasem co czwarty rok zwycięska partia realizuje budżet ustalony przez poprzedników. Co czwarty przy dotrwaniu rządów danej partii do końca kadencji a z tym różnie bywa. 
     Prawem opozycji jest krytykowanie rządzącej partii. Jest za co krytykować rządzącą koalicję PO - PSL. Za pogorszenie standardu życia wielu milionów Polaków podwyżkami akcyz, VAT, niedotrzymanie obietnic wyborczych, afery, itd. Ale w sytuacji gdy Polska objęła prezydencję w UE, wszyscy Polacy powinni mówić jednym głosem i nie oblewać się pomyjami przynajmniej poza granicami naszego pięknego kraju.
     Pan europoseł Ziobro najwyraźniej zapomniał, że brudy pierze się w domu i nie wolno kalać swojego gniazda. Zapomniał co to patriotyzm i z wściekłością zaatakował Premiera RP i rząd właśnie na forum międzynarodowym. Już nie chodzi nawet o to co sam wyprawiał  kilka lat temu. Nie bez powodu może wkrótce stanąć przed Trybunałem Stanu wraz z prezesem swojej partii. Zarzucił premierowi stosowanie metod które sam wcześniej stosował, także wobec niewinnych ludzi. Czy ma rację czy jej nie ma, Polsce splendoru to nie przyniesie.
     Zły to ptak który Polskę PiSkudzi!
 

poniedziałek, 4 lipca 2011

Tak działa unijna pomoc

EU- Unijna pomoc finansowa
W małym irlandzkim mieście panuje deszczowa pogoda. Ulice są opustoszałe. Nastały złe czasy. Ludzie maja długi, ale żyją na wysokiej stopie. Przy tak niefortunnej pogodzie bogaty niemiecki turysta szukał noclegu. Zatrzymał auto przed małym hotelem. w tym irlandzkim mieście. Wszedł do środka. Zagadnął właściciela hotelu, czy może sobie obejrzeć pokoje, bo chciałby jedna noc przenocować i położył na ladę 100 € kaucji. Właściciel hotelu dał mu więc klucze do pokoi.

Kiedy tylko turysta znikł na schodach hotelarz wziął te 100€ i pobiegł szybko do sąsiada rzeźnika, aby zapłacić swoje długi.

Rzeźnik wziął te 100€ i poleciał do hodowcy rolnika zapłacić za dostawy.

Rolnik wziął ten 100€ banknot i poleciał zapłacić swoje długi w magazynie.

Magazynier ze 100 € banknotem pobiegł do knajpy i uregulował swoje kredyty.

Barman przesunął banknot do siedzącej przy ladzie prostytutce, która też ciężkie czasy miała, ale przyjemności na kredyt mu udzielała.

Prostytutka szybko pobiegła do hotelu, aby zapłacić za wynajem pokoju tymi 100 €.

Hotelarz położył 100€ banknot z powrotem na ladzie. W tym momencie akuratnie turysta schodził po schodach. Żaden z tych pokoi mi nie odpowiada - powiedział i wziął swój 100€ banknot i opuścił miasteczko.

Nikt nic nie produkował
Nikt nic nie zarabiał
Wszyscy uczestnicy pozbyli się swoich długów i patrzą z wielkim optymizmem w przyszłość

Teraz już wszyscy znają prawdę. Tak prosto funkcjonuje UNIJNA POMOC FINANSOWA.

piątek, 1 lipca 2011

"Obiat" pana prezesa

Nie miałem zamiaru w ogóle o tym pisać, bo to nic nowego. I nie pisałbym gdyby nie internauci. którzy z uporem godnym lepszej sprawy wmawiają, że pan prezes PiS nie popełnił błędu, że to jest "obiad" a nie "obiat", nie szczędząc przy tym inwektyw swoim rozmówcom. Proszę zauważyć, że są użyte przez pana prezesa dwa wyrazy z literką "d" wyglądającą normalnie. Zresztą jest i opinia wybitnego grafologa. 

 (skopiowane)

  Premier ma problemy z ortografią? 


  A A A
Ortografia to prawdziwa zmora polskich uczniów. I nie tylko... Jarosław Kaczyński też ma z nią kłopoty. Dowody? "Super Express" dotarł do wpisu w księdze pamiątkowej jednej z restauracji. Premier zrobił w nim niezłego byka! Na koncie ma zresztą inne.
"Z wdzięcznością za bardzo miły pobyt i znakomity!!! obiat z nadzieją na kolejne wizyty" - czytamy w księdze pamiątkowej restauracji. Poniżej data i podpis: Jarosław Kaczyński. Czy to naprawdę premier popisał się nieznajomością zasad pisowni?

"SE" poprosił o pomoc grafologa. Do porównania dał mu oświadczenie majątkowe szefa rządu pisane bez wątpienia jego ręką. Jerzy Danton, grafolog z Krakowa, nie ma wątpliwości. Przedstawione kopie odręcznego pisma są kopiami pism autorstwa jednego człowieka - twierdzi. Idziemy więc za ciosem. Czy grafolog też dostrzegł błąd? Czy to nas zawiodło niewprawne oko? "Obiat" zamiast "obiad" to koszmarny błąd ortograficzny - podkreśla Jerzy Danton. W dacie autor również się pomylił - dodaje grafolog.

Rzecz w tym, że to nie koniec ortograficznych perypetii Kaczyńskiego. W jego podaniu o pracę z lat 80 szef rządu nie ustrzegł się błędu. "Uprzejmnie proszę..." - zaczyna prośbę o zatrudnienie go w Ośrodku Badań Społecznych przy Zarządzie Regionu Mazowsze "Solidarności".

Przypadłość Kaczyńskiego nie jest wyjątkowa. Ortografia to prawdziwa zmora polskich uczniów. Poradnie pękają w szwach od osób, które nie dają rady z u, ó, ż, rz, ch i h. W roku szkolnym 2004-2005 dysleksję rozwojową zdiagnozowano u prawie 125 tys. uczniów - zaznacza "SE". (PAP)

Więcej: Super Express - Premier tesz robi błendy*