Komarzyca i kornik
Po pracowitej nocy zmęczona Komarzyca wracała do domu. Marzyła tylko o tym aby przysiąść w spokoju i przetrawić krwistą kolację, za którą musiała się tyle nalatać.
Pracowity Kornik rył kolejne tunele i drążył przez cały dzień. Zleceń napływało mnóstwo, nie miał nawet chwili wytchnienia. Postanowił zrobić sobie przerwę na papierosa i wyszedł na zewnątrz.
I wtedy się spotkali. Kornik patrzył na ponętne ciało Komarzycy, a ta, obrzucała
zaciekawionym spojrzeniem jego muskularne ciało.
- Bzzz bzzz... - szepnęła Komarzyca.
- Bezy bezy - odparł Kornik.
To była miłość od pierwszego bzyknięcia. Kochali się jak szaleni, nie przejmując się niczym. Plotka z szybkością błyskawicy rozeszła się po łące. I wtedy zaczęły się trudności. Świat stanął im naprzeciw. Postanowili zalegalizować związek. Rodziny odwróciły się od nich
a znajomi nie chcieli już ich znać. Zostali wyklęci odrzuceni od reszty społeczeństwa.
Niedługo później urodziło się dziecko... Potwór zrodzony z krwiopijcy Komarzycy i niestrudzonego "drążyciela" Kornika. Poczwara przed którą wszyscy będą uciekać. Dziecko, które tylko rodzice będą kochać.... Z kołyski swymi złośliwymi oczkami spoglądał na rodziców..... Tak narodził się KOMORNIK
Postanowiłem przez pewien czas żyć bez seksu, alkoholu i papierosów… I muszę stwierdzić, że to był najgorszy kwadrans w moim życiu…
- Dlaczego twoja teściowa wychodzi z bullterierem bez kagańca?
-To spróbuj jej go ubrać!
Kobieta to słaba płeć.
Dopóki jej porządnie nie wnerwisz!
Brytyjscy uczeni wykazali, że czekolada poprawia nastrój.
Ci idioci jeszcze najwyraźniej nie próbowali wódki......
W biurze pyta kolega kolegi:
- Co wycinasz z gazety?
- Notatkę o tym, jak
mąż zamordował żonę, bo mu stale przeszukiwała kieszenie.
- I co masz zamiar
zrobić z tym wycinkiem?
- Schowam do kieszeni!
- Coś ty najlepszego zrobił! - wita żona męża, wracającego z pracy.
- Gosposia
złożyła wymówienie, bo podobno ordynarnie nawymyślałeś jej przez telefon.
- A
to nie byłaś ty?!
Córka wraca wieczorem do domu. Ojciec informuje ją:
- Był ten Twój wielbiciel
i chciał prosić Cię o rękę.
- To bardzo miłe z jego strony, tylko jak ja mogę
opuścić mamusię?
- Możesz ją sobie zabrać.
Papież wyjechał na przejażdżkę samochodową. jednak bardzo nudził się, siedząc z tyłu. Poprosił szofera, by mógł sam trochę poprowadzić. Gdy tylko siadł za kierownicą, ruszył z piskiem opon. Nic dziwnego że przekroczył prędkość i zatrzymała go policja. Stróż prawa podszedł do okienka kierowcy.
- Zrobiłem coś nie tak? - pyta papież, uchylając okno.
- Proszę chwilę poczekać - rzekł speszony policjant i poszedł do radiowozu aby przez radio zawiadomić komisarza.
- Tu komisarz, o co chodzi?
- Zatrzymałem ważną osobistość.... co robić?
- Zatrzymałeś premiera? - pyta przełożony spokojnym tonem.
- Nie ...
- Prezydenta? - spytał wystraszony komisarz.
- Nie...
- O matko! To kogo zatrzymałeś? - komisarz już prawie płacze z bezsilnej złości.
- Nie wiem, ale papież jest jego szoferem.
Pewien gliniarz z drogówki regularnie urywał się z roboty, żeby spotkać się z żoną, która pracowała jako dróżniczka na przejeździe kolejowym. Nigdy jednak nie miał problemów, bo zawsze wyrabiał ze sporą górką normę mandatową. W końcu któregoś dnia szef go pyta:
- Powiedzcie mi, Kowalski tak między nami, jak wam się to udaje z tymi mandatami?
- No jak, jak… Przyjeżdżam do żony, ona opuszcza rogatki na 15-20 minut, robimy swoje, samochody się zbierają. Potem ja wychodzę, ona otwiera rogatki. I zawsze znajdzie się kilku frajerów, co to albo pasów nie zapną, albo świateł nie włączą…
Mówi wnuk do dziadka:
- Kiedyś to mieliście źle. Nie było Internetu, komórek, czatu ani gadu-gadu... Jak ty w ogóle babcię poznałeś?
- No jak nie było? Wszystko to było... - odpowiada dziadek.
- Ale jak to?
- No przecież babcia mieszkała w internacie, jak wracałem ze
szkoły, to stałem na czatach, wychodziłem z babcią na gadu-gadu, a
jakby nie komórka... to i twojego ojca, a więc i ciebie by nie
było.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz