
poniedziałek, 31 grudnia 2012
niedziela, 30 grudnia 2012
Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku!
Żeby był lepszy od roku 2012
i niekoniecznie lepszy od roku 2014.
Żeby był dobry dla wszystkich ludzi na całym świecie.
Żeby Polacy uśmiechali się do siebie i pomagali sobie wzajemnie.
Żeby już nikt nie szukał tego co dzieli a tylko to co łączy Polaków.
Żeby nie brakowało pracy i chleba dla wszystkich.
Dużo, dużo, dużo zdrowia, wzajemnego szacunku, miłości i spełnienia wszystkich marzeń!
Życzmy sobie tego wszyscy!
Żeby był lepszy od roku 2012
i niekoniecznie lepszy od roku 2014.
Żeby był dobry dla wszystkich ludzi na całym świecie.
Żeby Polacy uśmiechali się do siebie i pomagali sobie wzajemnie.
Żeby już nikt nie szukał tego co dzieli a tylko to co łączy Polaków.

Dużo, dużo, dużo zdrowia, wzajemnego szacunku, miłości i spełnienia wszystkich marzeń!
Życzmy sobie tego wszyscy!
czwartek, 27 grudnia 2012
czwartek, 20 grudnia 2012
Święta coraz bliżej! Merry Christmas!
Opłatek
Jest w moim kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,
Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.
C.K.Norwid
Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.
C.K.Norwid
środa, 19 grudnia 2012
Trybunał Konstytucyjny uznał "urawniłowkę emerytur i rent" za zgodną z Konstytucja RP.
Waloryzacja emerytur i rent zgodna z konstytucją!
Leszek Kostrzewski, Piotr Miączyński
19.12.2012
, aktualizacja: 19.12.2012 19:33
Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego (fot. AG)
Blisko 3 mln emerytów
nie dostanie wyrównania za niekorzystną dla nich tegoroczną waloryzację.
Trybunał Konstytucyjny uznał rządową podwyżkę - każdemu po równo - za
zgodną z prawem.
- Ustawodawca ma znaczną swobodę w
kształtowaniu mechanizmu waloryzacji. Do ustawodawcy należy zatem wybór
rozwiązań, które uważa za optymalne z punktu widzenia potrzeb obywateli
oraz wymogów społecznego, ekonomicznego rozwoju kraju - uzasadniał
orzeczenie sędzia sprawozdawca i zarazem prezes Trybunału
Konstytucyjnego Andrzej Rzepliński.
To była jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji rządu. W tym roku po raz pierwszy emeryci i renciści dostali jednakową podwyżkę, każdy po 71 zł brutto. Wyjątkiem była najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy, która wzrosła tylko o 53 zł.
To była jedna z najbardziej kontrowersyjnych decyzji rządu. W tym roku po raz pierwszy emeryci i renciści dostali jednakową podwyżkę, każdy po 71 zł brutto. Wyjątkiem była najniższa renta z tytułu częściowej niezdolności do pracy, która wzrosła tylko o 53 zł.
Premier Donald Tusk tłumaczył, że chce w ten sposób wspomóc
najuboższych, którzy muszą wyżyć np. za tysiąc złotych miesięcznie. To
rewolucyjna zmiana. Do tej pory obowiązywała waloryzacja procentowa. W
rezultacie najbiedniejsi dostawali podwyżkę w wysokości np. 30 zł,
najbogatsi - nawet 200 zł.
Zmiana zasad waloryzacji nie spodobała się rzecznikowi praw obywatelskich i prezydentowi. Złożyli więc skargi do TK.
Choć Trybunał obiecał, że zajmie się sprawą "priorytetowo", od lutego nie wyznaczył nawet terminu posiedzenia. Dopiero we wtorek waloryzacja trafiła na wokandę. Trybunał zebrał się w pełnym składzie. Na jego decyzję czekało 10 mln Polaków. Tylu korzysta z waloryzacji.
Jedni więcej, drudzy mniej
Zanim zapadło orzeczenie, odbyła się kilkugodzinna rozprawa. Przedstawiciele prezydenta i rzecznika praw obywatelskich przekonywali, że zastąpienie w 2012 r. waloryzacji procentowej kwotową jest niezgodne z konstytucyjną zasadą równości. Dlaczego? Bo jedni emeryci zyskali kosztem innych.
Przy waloryzacji w wysokości 71 zł dla wszystkich emerytów zyskały osoby otrzymujące świadczenia poniżej 1480 zł. W przypadku osób otrzymujących świadczenia powyżej tej sumy podwyżka nie zrekompensowała inflacji. Najwięcej stracili ci, którzy mają po kilka tysięcy złotych emerytury.
- A to niesprawiedliwe. Bo dlaczego ma być karany ktoś, kto długo pracował i tym samym wypracował sobie większą emeryturę? - pytali skarżący.
Tłumaczyli, że w nowym systemie wysokość emerytury uzależniona jest od naszych składek, a więc im więcej odkładamy i im dłużej pracujemy, tym większą mamy emeryturę. Waloryzacja kwotowa (a więc wszystkim po równo) jest niezrozumiała, bo ktoś, kto krócej pracował, mniej odłożył, dostał taką samą podwyżkę jak ten, kto pracował dłużej.
Sędziowie Trybunału nie dali się jednak przekonać.
- Idea równości i sprawiedliwości społecznej wymaga, aby ciężar wyraźnego spowolnienia gospodarczego obarczał wszystkie warstwy społeczne, a nie dotykał w sposób szczególny tylko najsłabszych - mówił sędzia Andrzej Rzepliński.
To jeden z argumentów, który zdaniem sędziów uzasadnia "przyjęcie przez ustawodawcę incydentalnej regulacji mniej korzystnej dla lepiej sytuowanych świadczeniobiorców".
Rzepliński zaznaczył, że zasady waloryzacji zmieniło w kryzysie wiele innych krajów Unii Europejskiej i tamtejsze organy konstytucyjne jakoś ich nie zakwestionowały. "Waloryzacja kwotowa wprowadzona ustawą z 13 stycznia 2012 r. jest elementem szerszego programu równoważenia finansów publicznych, który ma zahamować wzrost wysokości długu publicznego oraz utrzymanie tendencji spadkowej wielkości deficytu budżetowego" - argumentował TK.
Orzeczenie nie było jednomyślne - pięciu sędziów zgłosiło zdanie odrębne.
Koszt: 1,8 mld zł
Po wtorkowym orzeczeniu odetchnąć może minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Już wcześniej wysłał do Trybunału wyliczenia, zgodnie z którymi w przypadku uznania waloryzacji kwotowej za niekonstytucyjną emerytom, którzy na niej stracili (ok. 3 mln Polaków), należałoby wyrównać straty. A to oznaczałoby dodatkowe wydatki z budżetu rzędu 1,6-1,8 mld zł.
Minister zapewniał, że tych pieniędzy resort nie ma. Już w środę zebrane składki nie wystarczają na wypłatę emerytur. Dlatego państwo co roku musi do nich dopłacać. W tym roku - 40 mld zł. Dodatkowo blisko 3 mld zł zostanie zabrane z Funduszu Rezerwy Demograficznej, który miał być zabezpieczeniem na czarną godzinę. To z niego miały być finansowane emerytury, gdy osób pracujących będzie ubywać.
Zmiana zasad waloryzacji nie spodobała się rzecznikowi praw obywatelskich i prezydentowi. Złożyli więc skargi do TK.
Choć Trybunał obiecał, że zajmie się sprawą "priorytetowo", od lutego nie wyznaczył nawet terminu posiedzenia. Dopiero we wtorek waloryzacja trafiła na wokandę. Trybunał zebrał się w pełnym składzie. Na jego decyzję czekało 10 mln Polaków. Tylu korzysta z waloryzacji.
Jedni więcej, drudzy mniej
Zanim zapadło orzeczenie, odbyła się kilkugodzinna rozprawa. Przedstawiciele prezydenta i rzecznika praw obywatelskich przekonywali, że zastąpienie w 2012 r. waloryzacji procentowej kwotową jest niezgodne z konstytucyjną zasadą równości. Dlaczego? Bo jedni emeryci zyskali kosztem innych.
Przy waloryzacji w wysokości 71 zł dla wszystkich emerytów zyskały osoby otrzymujące świadczenia poniżej 1480 zł. W przypadku osób otrzymujących świadczenia powyżej tej sumy podwyżka nie zrekompensowała inflacji. Najwięcej stracili ci, którzy mają po kilka tysięcy złotych emerytury.
- A to niesprawiedliwe. Bo dlaczego ma być karany ktoś, kto długo pracował i tym samym wypracował sobie większą emeryturę? - pytali skarżący.
Tłumaczyli, że w nowym systemie wysokość emerytury uzależniona jest od naszych składek, a więc im więcej odkładamy i im dłużej pracujemy, tym większą mamy emeryturę. Waloryzacja kwotowa (a więc wszystkim po równo) jest niezrozumiała, bo ktoś, kto krócej pracował, mniej odłożył, dostał taką samą podwyżkę jak ten, kto pracował dłużej.
Sędziowie Trybunału nie dali się jednak przekonać.
- Idea równości i sprawiedliwości społecznej wymaga, aby ciężar wyraźnego spowolnienia gospodarczego obarczał wszystkie warstwy społeczne, a nie dotykał w sposób szczególny tylko najsłabszych - mówił sędzia Andrzej Rzepliński.
To jeden z argumentów, który zdaniem sędziów uzasadnia "przyjęcie przez ustawodawcę incydentalnej regulacji mniej korzystnej dla lepiej sytuowanych świadczeniobiorców".
Rzepliński zaznaczył, że zasady waloryzacji zmieniło w kryzysie wiele innych krajów Unii Europejskiej i tamtejsze organy konstytucyjne jakoś ich nie zakwestionowały. "Waloryzacja kwotowa wprowadzona ustawą z 13 stycznia 2012 r. jest elementem szerszego programu równoważenia finansów publicznych, który ma zahamować wzrost wysokości długu publicznego oraz utrzymanie tendencji spadkowej wielkości deficytu budżetowego" - argumentował TK.
Orzeczenie nie było jednomyślne - pięciu sędziów zgłosiło zdanie odrębne.
Koszt: 1,8 mld zł
Po wtorkowym orzeczeniu odetchnąć może minister pracy Władysław Kosiniak-Kamysz. Już wcześniej wysłał do Trybunału wyliczenia, zgodnie z którymi w przypadku uznania waloryzacji kwotowej za niekonstytucyjną emerytom, którzy na niej stracili (ok. 3 mln Polaków), należałoby wyrównać straty. A to oznaczałoby dodatkowe wydatki z budżetu rzędu 1,6-1,8 mld zł.
Minister zapewniał, że tych pieniędzy resort nie ma. Już w środę zebrane składki nie wystarczają na wypłatę emerytur. Dlatego państwo co roku musi do nich dopłacać. W tym roku - 40 mld zł. Dodatkowo blisko 3 mld zł zostanie zabrane z Funduszu Rezerwy Demograficznej, który miał być zabezpieczeniem na czarną godzinę. To z niego miały być finansowane emerytury, gdy osób pracujących będzie ubywać.
Co najmniej zastanawiający jest fakt, że Trybunał Konstytucyjny już wypowiadał się w tej sprawie w czerwcu 2001 r. "Postanowienie Trybunału Konstytucyjnego z dnia 27 czerwca
2001 roku Sygn. TS 24/01 stanowi (...) potrzeba waloryzacji świadczeń
emerytalnych jest spowodowana występującą inflacją i służy zniwelowaniu
jej skutków. CELEM WALORYZACJI JEST WIĘC ZACHOWANIE REALNEJ WARTOŚCI
PRZYZNANYCH EMERYTUR I RENT W ODNIESIENIU DO WZROSTU CEN TOWARÓW I
USŁUG. Zachowanie realnej wartości przyznanych świadczeń
emerytalnych za pomocą waloryzacji kwotowej (...) byłoby możliwe tylko w
sytuacji w której wszystkie świadczenia emerytalne byłyby jednakowej
wysokości. (...) przy istniejącym zróżnicowaniu wysokości przyznawanych
świadczeń emerytalnych stosowanie waloryzacji kwotowej prowadziłoby do
trudnych do zaakceptowania rezultatów. Wyliczenie przykładowo kwoty o
którą należałoby powiększyć świadczenia emerytalne, na podstawie
wskaźnika inflacji oraz przeciętnej emerytury, a następnie
zwaloryzowanie wszystkich emerytur w oparciu o te kwotę, pociągałoby za
sobą spadek realnej wartości tych emerytur, których wartość jest wyższa
niż przeciętna, a co za tym idzie do pokrzywdzenia emerytów, którym one
przysługują (...) nie zostałyby zniwelowane skutki inflacji, a co za tym
idzie nie zostałaby zachowana realna wartość przyznanej emerytury, a
takie cele leżały u podstaw wprowadzenia mechanizmu waloryzacji.
Wskazane powyżej cele mogą natomiast zostać osiągnięte przez
wprowadzenie waloryzacji procentowej, której istota w uproszczeniu
sprowadza się do tego, że KAŻDA EMERYTURA JEST ZWIĘKSZANA O TAKA KWOTĘ, O
JAKĄ ZE WZGLĘDU NA PRZEWIDYWANĄ INFLACJĘ STRACI NA WARTOŚCI (...)
Służyć ma to proporcjonalnemu wzrostowi emerytur w zależności od ich
wysokości, a co za tym idzie zachowaniu ich realnej wartości"

Zatem warto spytać: przedtem pomylili się, czy teraz? I dlaczego zawsze odbywa się to kosztem najsłabszych? Jak Polacy mają ufać swojemu państwu? ("Urawniłowka" emerytur i rent - http://tiny.pl/hjgmr ) A może niektórzy politycy oraz sędziowie powinni poszukać innej pracy?
PS. "Emeryci i renciści! Popierajcie PO - PSL czynem ..." - http://tiny.pl/hpqkr
Wesołych Świąt!

Karpia bardzo starannie umytego układamy na dnie naczynia, najlepiej
szklanego.
Dodajemy goździki, cynamon, skrapiamy cytryną.
Tak przygotowanego karpia zalewamy szklanką wina białego, szklanką wina
czerwonego, dodając 100 ml ginu, 100 ml koniaku,
200 ml smirnoffa i 50 ml białego rumu i obowiązkowo 150 ml tequili.
Potrawy nie musimy nawet poddawać obróbce cieplnej.
Karpia wyrzucamy, bo jest zbędny.
Natomiast ..... Sos. Sos jest .... paluszki lizać!
PS. Karp musi być martwy, bo inaczej bydlę sos wychleje !!!
Smacznego!

niedziela, 16 grudnia 2012
90 rocznica zamordowania pierwszego Prezydenta RP
Pogrzeb prezydenta Narutowicza
Krzyż mieliście na piersi, a brauning w kieszeni.
Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie,
Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni,
Chodźcie, głupcy, do okien - i patrzcie! i patrzcie!
Z Belwederu na Zamek, tętnicą Warszawy,
Alejami, Nowym Światem, Krakowskiem Przedmieściem,
Idzie kondukt żałobny, krepowy i krwawy:
Drugi raz Pan Prezydent jest dzisiaj na mieście.
Zimny, sztywny, zakryty chorągwią i kirem,
Jedzie Prezydent Martwy a wielki stokrotnie.
Nie odwracając oczu! Stać i patrzeć, zbiry!
Tak! Za karki was trzeba trzymać przy tym oknie!
Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta,
Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica
Twarze wasze, zbrodniarze - i niech was przywita
Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica.
Julian Tuwim

Z Bogiem byli w sojuszu, a z mordercą w pakcie,
Wy, w chichocie zastygli, bladzi, przestraszeni,
Chodźcie, głupcy, do okien - i patrzcie! i patrzcie!
Z Belwederu na Zamek, tętnicą Warszawy,
Alejami, Nowym Światem, Krakowskiem Przedmieściem,
Idzie kondukt żałobny, krepowy i krwawy:
Drugi raz Pan Prezydent jest dzisiaj na mieście.
Zimny, sztywny, zakryty chorągwią i kirem,
Jedzie Prezydent Martwy a wielki stokrotnie.
Nie odwracając oczu! Stać i patrzeć, zbiry!
Tak! Za karki was trzeba trzymać przy tym oknie!
Przez serce swe na wylot pogrzebem przeszyta,
Jak Jego pierś kulami, niech widzi stolica
Twarze wasze, zbrodniarze - i niech was przywita
Strasznym krzykiem milczenia żałobna ulica.
Julian Tuwim
piątek, 14 grudnia 2012
Rocznica nieinternowania pana prezesa
Poglądy i wypowiedzi pana prezesa na temat stanu wojennego są powszechnie znane. Ciekawe czy w to wierzy, podobnie jak w " zamach smoleński", sztuczną mgłę, hel (cięższy od powietrza?!), itd. itp. etc. Co wyprawia, każdy widzi. No comment!
A tutaj wypowiedzi polityków (nie tylko) zachodnich:
http://probus.blogspot.com/2011/10/stan-wojenny-po-30-latach.html oraz ciąg dalszy (wywiad - rozmowa z generałem): http://probus.blogspot.com/2011/12/stan-wojenny-po-30-latach-cd.html
A tutaj wypowiedzi polityków (nie tylko) zachodnich:
http://probus.blogspot.com/2011/10/stan-wojenny-po-30-latach.html oraz ciąg dalszy (wywiad - rozmowa z generałem): http://probus.blogspot.com/2011/12/stan-wojenny-po-30-latach-cd.html
wtorek, 4 grudnia 2012
BARBÓRKA - ŚWIĘTO GÓRNIKÓW
Kochani Górnicy!
W Dniu Waszego Święta, zechciejcie przyjąć jak najszczersze wyrazy szacunku dla Waszej ciężkiej i niebezpiecznej pracy, a jakże potrzebnej.
Wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia i spełnienia wszystkich marzeń. Tylu powrotów na górę co zjazdów na dół, zdrowo i cało, życzy gorol!
W Dniu Waszego Święta, zechciejcie przyjąć jak najszczersze wyrazy szacunku dla Waszej ciężkiej i niebezpiecznej pracy, a jakże potrzebnej.
Wszystkiego najlepszego! Dużo zdrowia i spełnienia wszystkich marzeń. Tylu powrotów na górę co zjazdów na dół, zdrowo i cało, życzy gorol!
czwartek, 29 listopada 2012
Zapomniane powstanie. Wieczna chwała bohaterom Powstania Listopadowego!
Rocznica wybuchu Powstania Listopadowego w 1830r.
Kto jeszcze o niej pamięta?! Kiedyś pamiętano, ale czas robi swoje.
wtorek, 27 listopada 2012
piątek, 23 listopada 2012
Ograniczenie prędkości
![]() |
- Widzisz tę brykę? - Dziwne, wlecze się jak żółw. - Sprawdzimy ją! |
![]() | |||||||||
- Dzień dobry Pani? Policja. Dlaczego Pani tak powoli jedzie? |
![]() | ||
- Panie władzo! Przestrzegam przepisów drogowych. Jest napisane 15 km/godz. więc tyle jadę. |
![]() |
- Ależ to nie jest ograniczenie prędkości. To numer drogi. - Aha?! |
![]() |
- Pani koleżanka jakoś dziwnie wygląda. ??? |
![]() |
- Nie wiem Panie władzo. Stało się to gdy wjechałam na drogę E 320. |
sobota, 17 listopada 2012
U lekarza. Nie tylko baba.

- Ma pan zgagę ?
- Nie, jestem kawalerem.
Co robią lekarze w kuchni?
- Leczo
- Jak będziesz grzeczny, to coś dostaniesz.
- Do kogo pan to mówi - pyta pacjent lekarza tuż przed operacją.
- Do tego kota, który siedzi pod stołem.
Przychodzi baba do lekarza:

- Nazwisko - pyta lekarz,
- Kowalska.
Lekarz zaczyna kojarzyć:
- Żona tego Kowalskiego? Tego zza rogu?
Taki kaprawy gość?
- No, tak.
- No to niech on przyjdzie na konsultację.
Przyszedł Kowalski.
- Panie Kowalski, wszystkie kobiety z regionu
do mnie przyłażą na skrobankę i twierdzą,
że zaszły z panem. A pan z własną żoną
nie możesz dzieci mieć???
Kowalski na to z dumą w głosie:
- Panie doktorze, ja jestem z tych Kowalskich którzy w niewoli nie rozmnażają się.
Koleś cierpiał na bezsenność. Poszedł więc do lekarza, jak mu doradził kolega.
Spotykają się po paru dniach:
- Hej, i co Ci zalecił lekarz?
- Walnąć sobie pięćdziesiątkę przed snem.
- I co, pomaga?
- Pewnie, wczoraj kładłem się osiem razy.
U psychiatry:
- Niech mi pan powie dlaczego pan tak pije? Pyta lekarz.
- Zaraz spróbuję wyjaśnić panu przyczynę - odpowiada roztrzęsiony pacjent. - Zakochałem się w pewnej wdowie, która miała dorosłą córkę. Ożeniłem się z tą wdową i niedługo potem mój ojciec ożenił się z moją pasierbicą. W ten sposób moja żona i ja staliśmy się teściami dla mojego ojca. Za jakiś czas moja macocha, to znaczy córka mojej żony, urodziła syna.

Ten chłopiec stał się automatycznie moim
bratem, ponieważ był synem mojego ojca. Ale ponieważ jest równocześnie synem
córki mojej żony, więc moja żona stała się jego babcią, a ja stałem się
dziadkiem dla mojego brata. Niedługo potem moja żona urodziła syna, który stał
się szwagrem dla mojego ojca. Starsza siostra mojego syna jest równocześnie jego
babcią, ponieważ mój ojciec jest jego dziadkiem. Mój ojciec jest więc szwagrem
mojego dziecka, ponieważ jego siostra jest żoną mojego ojca. Ja jestem wobec
tego bratem dla mojego własnego syna. Mój syn jest mojej babci bratankiem, a ja
jestem dziadkiem dla samego siebie. Stałem się więc bratem dla mojego ojca, ale
jednocześnie jestem synem i ojcem dla niego. Moja żona jest moją macochą, matką,
szwagierką i przybraną siostrą. A ja jestem ojcem i synem dla samego
siebie.
- Rozumiem - odpowiada psychiatra - niech pan pije dalej!!!
- Zaraz spróbuję wyjaśnić panu przyczynę - odpowiada roztrzęsiony pacjent. - Zakochałem się w pewnej wdowie, która miała dorosłą córkę. Ożeniłem się z tą wdową i niedługo potem mój ojciec ożenił się z moją pasierbicą. W ten sposób moja żona i ja staliśmy się teściami dla mojego ojca. Za jakiś czas moja macocha, to znaczy córka mojej żony, urodziła syna.


- Rozumiem - odpowiada psychiatra - niech pan pije dalej!!!
Do lekarza przychodzi staruszek i żali się:
- Moi koledzy ciągle się chwalą, że mają jeszcze przygody seksualne, a ja już nie mogę... Co robić?
- Niech pan zacznie też się chwalić.
U lekarza:
- Pali pan?
- Nie.
- Pije pan?
- Też nie!
- Co się pan tak cieszy... I tak coś znajdę...
Późnym wieczorem pielęgniarka zauważyła pacjenta w szpitalnej świetlicy tkwiącego przed telewizorem. Podchodzi do niego i mówi stanowczo:
- Dość już na dzisiaj tej telewizji. Teraz idziemy do łóżka.
- A jak nas ktoś przyłapie? - martwi się pacjent.
- Dość już na dzisiaj tej telewizji. Teraz idziemy do łóżka.
- A jak nas ktoś przyłapie? - martwi się pacjent.
Jakie są ulubione ryby lekarzy?
Duże sumy.
- Panie doktorze muszę pana uprzedzić, że jeszcze jestem dziewicą.
- To dobrze się składa, bo ja jestem lekarzem pierwszego kontaktu.
Zgodnie z nową ustawą, lekarz musi współpracować i to ściśle z aptekarzem, bo jak wynika z treści poniżej, nie ma po prostu innego wyjścia.
Przychodzi facet do lekarza i w dość pokrętny sposób tłumaczy o swoich dolegliwościach .
Lekarz pomimo starań i wnikliwych pytań nie jest w stanie postawić diagnozy, więc postanawia wypisać pacjentowi receptę i zaprasza go do kontroli za tydzień .
Pacjent czyta receptę : CCNWCMKJADMJSINS
Z niedowierzaniem, zgodnie z poleceniem lekarza chce zrealizować receptę we wskazanej aptece - podaje receptę farmaceucie .
Aptekarz rzuca okiem na receptę, odwraca się i podaje pacjentowi największy flakon syropu .
Pacjent nie wytrzymuje i pyta : Skąd pan wie co tu jest napisane ? Farmaceuta odpowiada : ja pracuje już 20 lat i znam wszystkie lekarstwa, pan się nie martwi, to na pewno właściwe lekarstwo .
Pacjent upiera się, że nazwa syropu wcale nie przypomina napisu na recepcie.
Farmaceuta tłumaczy, że zna tego lekarza i wie co tam jest napisane , bo lekarz aby było krócej napisał skrótem.
Pacjent nie odpuszcza i wyraźnie podirytowany żąda aby farmaceuta rozszyfrował napis.
Farmaceuta nie widząc innej rady odczytuje pacjentowi receptę:
"Cześć Czesiu Nie Wiem Co Mu K...a Jest Ale Daj Mu Jakiś Syrop I Niech Spier..la" .
sobota, 10 listopada 2012
środa, 7 listopada 2012
Trotyl? Nitrogliceryna? Kabareciarze zagrożeni!
Było już: "dobijanie rannych", "sztuczna mgła", "hel"(cięższy od powietrza!!!), twierdzenia że samolot powinien ściąć brzozę jak kosiarka, itd. itp. etc. Chyba nie koniec na tym. Zamacholicy nie złożą broni tak szybko.
Ponoć hakerzy zaatakowali stronę "zespołu Macierewicza". Ciekawe czy znajdą się winni. Myślę, że śledztwo powinno być skierowane przede wszystkim w kabareciarzy. Mają powody do zazdrości o "widownię" i obawy o utratę pracy. Gdzie znajdą nową? To może być ich sprawka!
czwartek, 25 października 2012
wtorek, 23 października 2012
niedziela, 21 października 2012
środa, 17 października 2012
niedziela, 14 października 2012
Uśmiechnij się!

- Jak myślisz, która kartka jest lepsza: "Dla mojego zajączka" czy "Dla mojego tygryska"?
- A o co chodzi?
- Jutro ten mój stary osioł ma urodziny.
Żandarmi próbują wyciągnąć z lokalu pijanego w dym kapitana marynarki. Ten się opiera i drze japę:
- Nie! Najszampierf kopiety i szszieci !
Żonaty facet powinien zapominać o swoich błędach. Nie ma sensu, żeby
dwie osoby pamiętały o tym samym.
- Karol, jak nazywają się ludzie, którzy nie jedzą mięsa?
- Emeryci.
Gość luksusowego hotelu składa u kelnera zamówienie:
- Proszę dwa gotowane jajka. Jedno tak miękkie, że zarówno żółtko jak i białko ma być w stanie płynnym, a drugie takie twarde, żebym miał kłopoty z jego pogryzieniem. Proszę również dwa plasterki boczku, zimne, ale z jednej strony zwęglone oraz spalonego, kruszącego się w dłoniach tosta. Masełko niech będzie tak zmrożone, żebym za nic w świecie nie mógł go rozsmarować. Proszę także o bardzo słabiutką kawę, o temperaturze pokojowej.
- To bardzo skomplikowane zamówienie, proszę pana. Nie wiem, czy nasi kucharze potrafią... odpowiada kelner.
- A wczoraj, k..., potrafili!

- Tak szczerze, to co pan umie?
- Tak szczerze, to nic.
- Niestety, jeśli chodzi o ten zakres kwalifikacji to wszystkie stanowiska mamy obsadzone.
Pomysły.
PIERWSZY: Ehhhh... Nakupić by tak chińskich zegarków - jak najtaniej, potem cofnąć się wehikułem czasu, tak z 20lat wstecz, sprzedać jak najdrożej, a potem za zarobione pieniądze nakupić dolarów po ówczesnym kursie...
DRUGI: Albo lepiej! Wynaleźć taką kserokopiarkę, która może kopiować przedmioty.Wziąć bryłkę złota i kopiować, kopiować...
TRZECI: Tak więc, panowie ministrowie, czy są jeszcze jakieś inne pomysły na uzdrowienie naszej gospodarki?
Umie postraszyć !!
W przedszkolu kłóci się dwóch chłopców:
- A mój tata jest silniejszy niż twój i go pobije!!
- A ja nie mam taty. Ale moja mama ma przyjaciela geja! Ty wiesz co on zrobi twojemu tacie!!!???
Dziewczynka budzi się o trzeciej w nocy i mówi:
– Mamo, opowiedz mi bajkę.
– Zaraz wróci tatuś i opowie nam obu…

- Jak myślisz, czemu sąsiedzi nazywają Cię idiotką?
- Byłbyś generałem, mówiliby na mnie "generałowa"!
Ojciec uczy syna jazdy na rowerze:
-A teraz Jasiu postaw nogi na geje.
Przed amerykańskim sądem toczy się rozprawa. Sędzia odczytuje wyrok:
- Skazuję oskarżonego na łączną karę 130 lat pozbawienia wolności.
Oskarżony zaczyna histerycznie płakać. Sędzia na to:
- Proszę się nie martwić. Nie jesteśmy biurokratami. Odsiedzi Pan tyle, ile będzie Pan mógł.
Rzecz dzieje się w kościele. Rodzinka modelu 2+1, z tą jedynką rozpieszczoną jak jasny gwint. Dziecko biega, skacze, wchodzi na ołtarz.
Tatuś w pewnym momencie cierpliwość stracił, synka bierze za rękę i powoli wyprowadza z kościoła. Kiedy dziecko znalazło się w punkcie bez wyjścia - tuż przed drzwiami - została mu ostatnia deska ratunku.
Chłopiec rozdzierającym, pełnym żalu głosikiem zaapelował:
- Ludzie! Módlcie się za mnie!
- Ziuta, dlaczego ten pies tak się na mnie patrzy?
- On tak zawsze, gdy ktoś je z jego miski.
Do agencji towarzyskiej przyszedł facet. Zamówił panienkę i spędził z nią fantastyczną noc. Rano idzie do szefowej uregulować należność.
- Ile się należy? - pyta.
- Nic. Był pan świetny!
- Co? Cała noc seksu z rewelacyjną dziewczyną i nic nie płacę?
- Nic. Proszę, to jeszcze dla pana - szefowa podaje mu 200 złotych.
Faceta zamurowało. Nie dosyć, że poużywał w najlepsze, to jeszcze dostał dwie stówy. Tego samego dnia opowiedział o wszystkim koledze, wiec on też postanowił odwiedzić agencję. Też spędził fantastyczną noc z panienką, rano idzie do szefowej i pyta:
- Ile się należy?
- Nic, był pan świetny - mówi szefowa i wręcza mu 50 złotych.
- Dziękuję - mówi facet - Nie dosyć, że było fajnie, to jeszcze dostaje kasę.
- Ale wie pani, co? Mam pytanie. Dlaczego dostałem 50 złotych, a mój kolega wczoraj dostał 200?
- Wczoraj wszystko szło na satelitę, a dzisiaj tylko na kablówkę.
JR: - Premierze, mam dobrą i złą nowinę.
DT: - Jaka jest dobra?
JR: - Według sondaży Polakom żyje się co raz lepiej.
DT: - To dobrze, a jaka jest ta zła nowina?
JR: - Sondaże przeprowadzono w Wielkiej Brytanii ...
Przychodzi baba do lekarza:
- Panie doktorze, na wstępie muszę powiedzieć, że jeszcze jestem dziewicą.
- A to świetnie się składa, bo ja właśnie jestem lekarzem pierwszego kontaktu.

- To wymieniaj pan, tylko szybko.
Mechanik czuje, że złapał frajera i nawija dalej:
- Pasek rozrządu też do wymiany. Klocki i tarcze też. I płyn hamulcowy, i w chłodnicy, i wycieraczki...
- Wymieniaj pan, tylko szybciej, bo nie mam czasu.
Mechanik skończył, odstawił samochód i mówi:
- No, gotowe.
- No to teraz- mówi klient pokazując palcem samochód przed warsztatem- bierz się pan za mój!
Pewien farmer oprowadzał po swoim gospodarstwie potencjalnego nabywcę.
Doszli do pasieki.
- Czemu ta pasieka stoi tak blisko drogi? Przecież pszczoły mogą użądlić przechodniów! - narzeka kupiec.
- Te ule stoją tu od 10 lat i nigdy nic takiego się nie zdarzyło! - odpowiada farmer.
Wieczorem farmer idzie odwiązać kupca i z daleka widzi, że facet jest blady i słania się na nogach.
- Cholera, przegrałem chyba zakład - klnie pod nosem farmer, biegnąc do niego.
- Co się stało, gdzie ugryzła? - pyta, rozcinając więzy.
- Nigdzie, nie ugryzła, to nie to - szepcze cicho potencjalny nabywca - ale czy to cholerne ciele nie ma matki?
piątek, 12 października 2012
Expose bis pana premiera
Skopiowane z:
Palikot, Tusk czy Miller. Kto najlepiej wypadł w Sejmie? Ekspert: Miller najlepszy
Dominik Tomaszczuk
12.10.2012
, aktualizacja: 12.10.2012 16:18
Ekspert: Miller pokazał słabości rządu Tuska (Fot. Sławomir Kamiński/Agencja Gazeta)
- Emocjonalne i
charyzmatyczne przemówienie Janusza Palikota co chwilę wywoływało w
Sejmie gromkie brawa oraz okrzyki. Lider Ruchu Palikota zaprezentował
się zupełnie inaczej, niż stonowany i rzeczowy Donald Tusk. Który z
polityków wypadł lepiej? - Obaj mają rację - mówi politolog dr Kazimierz
Kik. - Spełnili swoje role: Tusk szefa rządu, a Palikot trybuna
ludowego. Jednak najlepiej wypadł Miller.
Janusz Palikot
momentami niemal krzyczał z mównicy. - Może to wotum zaufania tak pana
zdołowało, panie premierze, że nie ma pan energii, przekonania i wiary w
to, że chce pan w kraju zmienić nastroje społeczne. Że chce pan
przedstawić realny projekt polityczny - zwracał się do Donalda Tuska. -
Być może tej energii nie było dlatego, że pan rzeczywiście nie ma wizji.
Na taką wizję ludzie w Polsce czekają!
Dostało się także politykom innych partii. - Co zrobiliśmy? Dlaczego nie likwidujemy tej cholernej Agencji Nieruchomości Rolnych i tych przekrętów, które robi tam PSL - ironizował Palikot. - Wiecie dlaczego? Bo żeście przyrośli do tych stołków - grzmiał z mównicy. - Nie macie odwagi oddać władzy, tylko będziecie się dalej męczyli z tym PSL-em, po co wam to wszystko - krzyczał zwracając się do posłów PO.
Dostało się także politykom innych partii. - Co zrobiliśmy? Dlaczego nie likwidujemy tej cholernej Agencji Nieruchomości Rolnych i tych przekrętów, które robi tam PSL - ironizował Palikot. - Wiecie dlaczego? Bo żeście przyrośli do tych stołków - grzmiał z mównicy. - Nie macie odwagi oddać władzy, tylko będziecie się dalej męczyli z tym PSL-em, po co wam to wszystko - krzyczał zwracając się do posłów PO.
Tusk mówił, jak człowiek spętany liczbami
Które przemówienie było lepsze? Zdaniem politologa, dr Kazimierza Kika obaj politycy doskonale odegrali swoje role. - Wystąpienie Tuska było bardziej stonowane, bardziej odpowiedzialne i bardziej pragmatyczne. Wynikało z poczucia małych możliwości - twierdzi naukowiec. - Tusk mówił, jak człowiek spętany liczbami, świadomością możliwości budżetu - dodaje.
Zdaniem politologa wystąpienie Palikota było bardzo dobre. - Palikot mógł "pofrunąć", bo jego nic nie trzymało. To było wystąpienie demagoga, trybuna ludowego - przekonuje. - W niczym nie można odebrać mu racji. Tyle tylko, że on nie rządzi, więc może priorytety polityczne układać sobie zupełnie inaczej, niż gdyby był premierem - twierdzi dr Kik.
W ocenie eksperta obaj politycy mówili słusznie. - Palikot miał rację, bo bez pudła trafiał w ciemne strony medalu. Tusk mówi z odwrotnej pozycji, która będzie podkreślała te jasne strony. Każdy spełnił swoją rolę - podsumowuje Kazimierz Kik.
Najlepszy był Miller
- Leszek Miller trafił w sedno , nie przerysował, tak jak Palikot - twierdzi Kik. Jego zdaniem polityk lewicy niezwykle trafnie wypunktował braki polityki obecnego rządu. - Miller podkreślił, że jedyne grupy społeczne, które czerpią faktyczne korzyści z tego niewielkiego wzrostu gospodarczego to świat finansów i kapitałów - mówi dr Kik. - Pokazał tę drugą Polskę. Kraj biedaków, niedożywionych dzieci, ludzi grzebiących po śmietnikach.
W ocenie politologa Miller trafnie wskazał, że rząd Donalda Tuska stoi na jednej nodze, tej opartej na technokracji i wskaźnikach ekonomicznych. - Tej drugiej nogi, społecznej, brakuje - mówi naukowiec.
Które przemówienie było lepsze? Zdaniem politologa, dr Kazimierza Kika obaj politycy doskonale odegrali swoje role. - Wystąpienie Tuska było bardziej stonowane, bardziej odpowiedzialne i bardziej pragmatyczne. Wynikało z poczucia małych możliwości - twierdzi naukowiec. - Tusk mówił, jak człowiek spętany liczbami, świadomością możliwości budżetu - dodaje.
Zdaniem politologa wystąpienie Palikota było bardzo dobre. - Palikot mógł "pofrunąć", bo jego nic nie trzymało. To było wystąpienie demagoga, trybuna ludowego - przekonuje. - W niczym nie można odebrać mu racji. Tyle tylko, że on nie rządzi, więc może priorytety polityczne układać sobie zupełnie inaczej, niż gdyby był premierem - twierdzi dr Kik.
W ocenie eksperta obaj politycy mówili słusznie. - Palikot miał rację, bo bez pudła trafiał w ciemne strony medalu. Tusk mówi z odwrotnej pozycji, która będzie podkreślała te jasne strony. Każdy spełnił swoją rolę - podsumowuje Kazimierz Kik.
Najlepszy był Miller
- Leszek Miller trafił w sedno , nie przerysował, tak jak Palikot - twierdzi Kik. Jego zdaniem polityk lewicy niezwykle trafnie wypunktował braki polityki obecnego rządu. - Miller podkreślił, że jedyne grupy społeczne, które czerpią faktyczne korzyści z tego niewielkiego wzrostu gospodarczego to świat finansów i kapitałów - mówi dr Kik. - Pokazał tę drugą Polskę. Kraj biedaków, niedożywionych dzieci, ludzi grzebiących po śmietnikach.
W ocenie politologa Miller trafnie wskazał, że rząd Donalda Tuska stoi na jednej nodze, tej opartej na technokracji i wskaźnikach ekonomicznych. - Tej drugiej nogi, społecznej, brakuje - mówi naukowiec.
ZOBACZ TAKŻE
-
Wasze oceny expose Donalda Tuska [PODYSKUTUJ]
-
Gdzie jest Roman Kaczor? PO nie może znaleźć jednego z posłów
-
"Platformo, do zobaczenia przy urnie" - protest na FB przeciwko zaostrzeniu ustawy antyaborcyjnej
-
Co było w "Wiadomościach", które tak oburzyły PiS i Solidarnych 2010? Sprawdziliśmy
Zobacz więcej na temat:

Nietrudno było przewidzieć wynik głosowania, oczywiście korzystny dla pana premiera. Tak też się stało dzięki posłom z rządzącej koalicji. Za - 233, Przeciw - 219.
Trzeba przyznać panu premierowi, że jest bardzo dobrym mówcą. Potrafi długo i nawet przekonująco mówić. Szkoda, że nie opowiedział o spełnianiu swoich wcześniejszych obietnic, np. o podpisaniu Karty Praw Podstawowych.
Szkoda, że nie opowiedział jak będą wyglądały obiecane roczne urlopy macierzyńskie i "tacierzyńskie" (nowomowa!) u osób na "śmieciowych" umowach o pracę. Tutaj, wbrew obietnicom, nic na lepsze nie zmieniono.
Kto swego czasu przyczynił się do powstania umów "śmieciowych"? http://orka2.sejm.gov.pl/IZ5.nsf/main/66CD1764
Nietrudno było przewidzieć wynik głosowania, oczywiście korzystny dla pana premiera. Tak też się stało dzięki posłom z rządzącej koalicji. Za - 233, Przeciw - 219.

Szkoda, że nie opowiedział jak będą wyglądały obiecane roczne urlopy macierzyńskie i "tacierzyńskie" (nowomowa!) u osób na "śmieciowych" umowach o pracę. Tutaj, wbrew obietnicom, nic na lepsze nie zmieniono.
Kto swego czasu przyczynił się do powstania umów "śmieciowych"? http://orka2.sejm.gov.pl/IZ5.nsf/main/66CD1764
środa, 10 października 2012
UWAGA!!! TRUCIZNA!!!
(skopiowane z fakt.pl)
Pieniadze.fakt.pl > Konsument ›
Pieniadze.fakt.pl > Konsument ›
Sanepid ostrzega - te szklanki zabijają! Szklanki metale ciężkie. Trujące szklanki
Uwaga! Te szklanki zabijają!
10.10.2012, 06:21
Śmiercionośne naczynia trafiły już do Polski. Pijesz sok z chińskiej szklanki, a po kilku latach umierasz! Odkrycia dokonał sanepid w Słupcy (woj. wielkopolskie). Zarządził natychmiastowe wycofywanie szklanek ze sklepów i hurtowni. Jeśli je masz, nie pij z nich za żadne skarby!
Na
pierwszy rzut oka niczym się nie wyróżniają. Litrowy dzbanek w
towarzystwie 6 szklaneczek o pojemności 227 ml, skrzętnie zapakowany w
tekturowy karton i obleczony przezroczystą folią. Chińskie komplety
udekorowane zielonym jabłuszkiem lub żółto-pomarańczową cytryną już
trafiły do sklepów.
- Atrakcyjna cena sprawiła, że towar sprzedawał się jak ciepłe bułeczki. Niestety, każdy kto kupił szklanki widoczne na zdjęciach, powinien je jak najszybciej wyrzucić, a przedtem potłuc, by nikt już nigdy nie mógł się z tego świństwa napić. Z badań sanepidu w Słupcy wynika bowiem, że chińskie szklaneczki nasączone są rakotwórczym kadmem i ołowiem.
– Kadm uszkadza nerki i wątrobę, ma także działanie rakotwórcze, a ołów powoduje zaburzenia układu nerwowego – ostrzega Agnieszka Dybała-Kamińska, dyrektor stacji sanitarno-epidemiologicznej w Słupcy.
Te dwa ciężkie, trujące metale działają jak ukryty zabójca. Pierwiastki nie atakują organizmu o razu. Odkładają się powolutku w nerkach i wątrobie, skąd przez nawet 50 lat sieją spustoszenie w ciele człowieka. Tych cichych zabójców najbardziej powinny obawiać się kobiety. Szwedzcy naukowcy udowodnili bowiem, że kadm zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi nawet o jedną trzecią. Z kolei ołów jest groźny podczas ciąży, bowiem dostaje się do łożyska, skąd trafia do krwi dziecka.
Trujące szklanki zostały wyprodukowane w chińskim mieście Wenzhou, a do Polski trafiły przez dystrybutora z Gniezna. Eksperci z Sanepidu już nałożyli na importera, hurtowników i dystrybutorów obowiązek wycofania szklanek z handlu. Zgodnie z unijnym prawem, handlowcy powinni też sami odebrać sprzedane szklanki od konsumentów. Niestety to tylko pobożne życzenia, tym ważniejsze jest, abyśmy sami chińskiej tandety pozbyli się z domów.

PS.
Najsmutniejsze jest, że to nie pierwszy przypadek zwożenia do Polski trujących świństw. Były już nawet trujące związki w zabawkach dla dzieci! Z tego co pisze Fakt.pl wynika, że towary powinny być zwrócone handlowcom a oni je odebrać. Pisze też, "że to tylko pobożne życzenia, tym ważniejsze jest, abyśmy sami chińskiej tandety pozbyli się z domów".
Tylko dlaczego te trucizny mają pozostawać w polskiej ziemi? Dlaczego klienci którzy to kupili,mają ponosić koszty czyjejś nieuczciwości? Kto zagwarantuje zdrowie tym którzy tego paskudztwa używali? Kto zapłaci za badania oraz ich ewentualne leczenie?
Czy naprawdę władze są bezsilne? Czy naprawdę nie można wprowadzić zakazu sprowadzania tych świństw do Polski? I wszelkiej innej tandety odbierającej pracę Polakom!
Na niektórych towarach można przeczytać, że wyprodukowano w PRCh. Zmyłka dla niezorientowanych! To oznacza: People Republic of China. Czyli to samo!
KUPUJMY (W MIARĘ MOŻLIWOŚCI) POLSKIE TOWARY. ŻEBY POLAK MIAŁ PRACĘ!!!
I jeszcze jedno "na teraz": uprzedźmy swoich bliskich i znajomych o zagrożeniach.
I jeszcze to, z forum (25.XI,12): http://www.sfora.pl/Chinski-ryz-to-prawdziwa-trucizna-Jest-skazony-a29273
Także zabawki: http://wiadomosci.onet.pl/prasa/zabawki-nie-do-zabawy/dz59c
Cd. Groźna substancja w główkach lalek!:
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/trojmiasto/gdansk-skonfiskowano-lalki-zawierajace-toksyczna-substancje/fj7vst5
Te dwa ciężkie, trujące metale działają jak ukryty zabójca. Pierwiastki nie atakują organizmu o razu. Odkładają się powolutku w nerkach i wątrobie, skąd przez nawet 50 lat sieją spustoszenie w ciele człowieka. Tych cichych zabójców najbardziej powinny obawiać się kobiety. Szwedzcy naukowcy udowodnili bowiem, że kadm zwiększa ryzyko zachorowania na raka piersi nawet o jedną trzecią. Z kolei ołów jest groźny podczas ciąży, bowiem dostaje się do łożyska, skąd trafia do krwi dziecka.
Trujące szklanki zostały wyprodukowane w chińskim mieście Wenzhou, a do Polski trafiły przez dystrybutora z Gniezna. Eksperci z Sanepidu już nałożyli na importera, hurtowników i dystrybutorów obowiązek wycofania szklanek z handlu. Zgodnie z unijnym prawem, handlowcy powinni też sami odebrać sprzedane szklanki od konsumentów. Niestety to tylko pobożne życzenia, tym ważniejsze jest, abyśmy sami chińskiej tandety pozbyli się z domów.
PS.
Najsmutniejsze jest, że to nie pierwszy przypadek zwożenia do Polski trujących świństw. Były już nawet trujące związki w zabawkach dla dzieci! Z tego co pisze Fakt.pl wynika, że towary powinny być zwrócone handlowcom a oni je odebrać. Pisze też, "że to tylko pobożne życzenia, tym ważniejsze jest, abyśmy sami chińskiej tandety pozbyli się z domów".
Tylko dlaczego te trucizny mają pozostawać w polskiej ziemi? Dlaczego klienci którzy to kupili,mają ponosić koszty czyjejś nieuczciwości? Kto zagwarantuje zdrowie tym którzy tego paskudztwa używali? Kto zapłaci za badania oraz ich ewentualne leczenie?
Czy naprawdę władze są bezsilne? Czy naprawdę nie można wprowadzić zakazu sprowadzania tych świństw do Polski? I wszelkiej innej tandety odbierającej pracę Polakom!
Na niektórych towarach można przeczytać, że wyprodukowano w PRCh. Zmyłka dla niezorientowanych! To oznacza: People Republic of China. Czyli to samo!
KUPUJMY (W MIARĘ MOŻLIWOŚCI) POLSKIE TOWARY. ŻEBY POLAK MIAŁ PRACĘ!!!
I jeszcze jedno "na teraz": uprzedźmy swoich bliskich i znajomych o zagrożeniach.
I jeszcze to, z forum (25.XI,12): http://www.sfora.pl/Chinski-ryz-to-prawdziwa-trucizna-Jest-skazony-a29273
Także zabawki: http://wiadomosci.onet.pl/prasa/zabawki-nie-do-zabawy/dz59c
Cd. Groźna substancja w główkach lalek!:
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polska/trojmiasto/gdansk-skonfiskowano-lalki-zawierajace-toksyczna-substancje/fj7vst5
Subskrybuj:
Posty (Atom)