piątek, 27 listopada 2015

Pan hrabia. Na wesoło!

Hrabia po dłuższym pobycie za granica wraca do swoich posiadłości. Na dworcu czeka na niego zaprzęg koni i wierny sługa Jan.
- No i cóż tam zdarzyło się nowego we dworze podczas mojej nieobecności Janie?
- Nic nowego jaśnie panie... no może tylko to że Azorek zdechł.
- Azorek ? Mój ulubiony pies? Jak to się stało?
- Ano nażarł się końskiej padliny, to i zdechł.
- A skąd we dworze końska padlina?
- Konie się poparzyły to zdechły.
- Jak to konie się poparzyły ? Od czego?
- Od ognia panie jak się stajnia paliła.
- A kto podpalił stajnię?
- Nikt, od płonącego dworu się zajęła.
- Na miłość boską to i dwór spłonął? Jakim sposobem?
- Ano po prostu. Świeczka przy trumnie teścia pana hrabiego się przewróciła i firany się zajęły.
- Och! A dlaczego mój teść umarł?
- Bo dostał zawału z powodu jaśnie pani. Bo jaśnie pani uciekła z tym oficerem, co się z nim od trzech lat spotykała.
- Spotykała się od trzech lat?! To przecież nic nowego!
- Właśnie mówiłem jaśnie panie, że nie zdarzyło się nic nowego.

Świeżo upieczony hrabia był ciekaw jak powinno się poprawnie kreować image. Zapisał się więc do Klubu...
- Masz najnowszego mercedesa?
- No... nie.
- Masz dwupiętrową willę?
- No... nie.
- A masz chociaż taki łańcuch wysadzany brylantami i innymi drogimi kamieniami?
- No... nie.
- No to jak już to wszystko będziesz miał, to wtedy pogadamy.
Dzwoni więc do swojego służącego:
- Janie... Sprzedaj nasze cadillaki i kup takie tanie, niemieckie łajno, jakim teraz wszyscy jeżdżą.
- Dobrze, proszę jaśnie pana.
- I każ zburzyć dwa górne piętra naszej willi.
- Dobrze panie... Coś jeszcze?
- Tak. zabierz Burkowi obrożę i przywieź mi ją.

Pewien bardzo oszczędny w słowach arystokrata zatrudnił nowego lokaja. Obejmując obowiązki sługa otrzymał od pana szczegółowe instrukcje:
- Kiedy wołam "kąpiel!", potrzebna mi woda, mydło, ręczniki, płaszcz kąpielowy, szlafrok, świeża bielizna, ubranie, herbata i gazeta. Kiedy wołam "śniadanie!", mam dostać kawę, mleko, cukier, jajka, szynkę, masło i gazetę, a krzesło trzeba przysunąć do kominka.
Lokaj skinął głową na znak, że zrozumiał. Jeszcze tego samego wieczora arystokracie robi się niedobrze i woła:
- Lekarza!
Po stosunkowo niedługim czasie zdyszany lokaj wraca do swego pana i z dumą w głosie oświadcza:
- Myślę że będzie pan ze mnie zadowolony, panie hrabio. W przedsionku czeka już wybitny internista, chirurg, dentysta, ksiądz, notariusz i adwokat z dwoma świadkami. Na podjeździe stoi karawan, a w grobowcu rodzinnym czterech robotników wybiera ziemię pod trumnę!

Dzieci podchodzą do hrabiego spacerującego po parku i wskazując na zamek pytają:
- Czy pan mieszka w tym zamku?
- Tak.
- A czy tam nie ma żadnego straszydła?
- Nie ma. Jestem jeszcze kawalerem.

 Tańczy hrabia z panią baronową na balu. W pewnym momencie odzywa się:
- Pani baronowo, czy oddałaby mi się pani za milion dolarów?
Baronowa "oburzona":
- No jak to, panie hrabio?
Hrabia:
- Niech pani pomyśli, chodzi o milion dolarów.
Baronowa po chwili:
- Za milion dolarów oddałabym się panu, panie hrabio..
Hrabia po chwili zagaduje:
- A czy oddałaby mi się pani za jednego dolara?
Baronowa oburzona:
- Ależ panie hrabio, za kogo mnie pan ma?
Hrabia:
- To już ustaliliśmy, teraz się targujemy....

 Do pokoju hrabiego wchodzi lokaj i mówi:
- Panie hrabio znowu przyszedł ten żebrak który twierdzi, że jest pana bliskim krewnym i że może tego dowieść.
- To chyba jakiś idiota?
- Ja też tak pomyślałem, ale to jeszcze nie dowód!

 Hrabia z Janem pojechali na polowanie. Po drodze na rozgrzewkę wypili strzemiennego. Widzą jelenia. Hrabia wypalił i nie trafił. No to wypili jeszcze raz. Znów widzą jelenia. Hrabia znów wypalił i nie trafił. Znowu wypili. Jadą dalej i widzą jelenia.
- Hrabio, może teraz ja spróbuję?
- Dobrze Janie. Jan strzelił i jeleń padł.
- Jak to zrobiłeś?
- Trzeba celować w środek stada...

 Pani hrabina była niezadowolona z tego, jak jej pokojówka, Elena, sprząta. Znalazłszy warstwę kurzu na stole w pokoju jadalnym, zaczyna jej złorzeczyć. Elena na to:
- Jestem lepszą kucharką, niż pani. Sprzątam dom lepiej, niż pani.
- Kto tak powiedział?
- Pan hrabia. I jestem lepsza w łóżku, niż pani.
Hrabina uśmiechnęła się szyderczo i powiedziała:
- Co, i mój mąż ci tak powiedział?
- Nie, ogrodnik!

 Do pokoju wchodzi strasznie pobity hrabia.
- O rany, sir, co się panu stało? - pyta Jan.
- Dostałem w twarz od barona Stefana.
- Od barona Stefana? Przecież to chucherko! Musiał mieć coś w ręku!
- Miał. Łopatę.
- A pan, panie hrabio? Nie miał pan nic w ręku?
- Miałem. Lewą pierś żony barona. Piękna rzecz, nie przeczę, ale do walki zupełnie się nie nadaje.

 Rankiem po hucznej zabawie:
- Janie !
- Tak?
- Czy u mnie w samochodzie drzwi otwierają się do góry?
- Nie...
- Cholera znów przywieźli mnie w bagażniku...

 Janie, kiedy to ostatnio polowaliśmy na jelenia?
- Wczoraj, jaśnie panie.
- No widzisz! To dlaczego dziś na obiad znowu jest konina?
- Proszę wybaczyć, ale kucharz serwuje tylko to, co jaśnie an raczy trafić!

 Hrabia, słynny gawędziarz, opowiada wśród grona przyjaciół jedną ze swoich licznych przygód.
- Sarna, którą upolowałem była wielka i ciężka, wokół nikogo nie było, więc musiałem sam sobie z nią poradzić. Zarzuciłem jedną nogę sarny na lewe ramię, drugą na prawe...
W tym momencie hrabia został odwołany przez służącego do pilnego telefonu. Po chwili wraca i pyta:
- Na czym to ja skończyłem?
- Jedna noga na prawe ramię, druga noga na lewe ramię... - podpowiada chór przyjaciół.
- A, już wiem - przypomina sobie hrabia - No mówię, wam panowie, ogień, nie kobieta!

 Hrabia z hrabiną płyną łódką po jeziorze. Hrabina spostrzega kochającą się parę łabędzi i z rozmarzeniem zwraca się do Hrabiego:
- Też bym tak chciała...
Na to hrabia, nie przestając wiosłować:
- Eee tam, nie chce mi się tyłka moczyć.

Wchodzi hrabia do pokoju. Patrzy, a tam wielka kupa. Woła:
- Janie!
- Ja też nie! 

5 komentarzy:

  1. tawariszcz probus5 grudnia 2015 04:18

    też zdechniesz sfelu czerwony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaiste, katolicka miłość odezwała się w pisopacie. Twój mini móżdżek już zdechł, tylko o tym nie wiesz.
      Treser pisopatów

      Usuń
    2. Ty będziesz pewnie żył wiecznie, czarny ciulu.

      Usuń
    3. Lecz się durniu z nienawiści.
      Weterynarz pisychiatra

      Usuń
  2. Pan hrabia tańczy z panią baronową. W trakcie tańca baronowa puściła smrodliwego bąka.
    - Mam nadzieję, że to pozostanie między nami, panie hrabio - szepnęła do partnera.
    Hrabia skrzywił się z obrzydzeniem.
    - A ja bym wolał, żeby to się rozeszło.

    Bardzo stary hrabia opowiada, jak w młodości polował na lwy.
    - No, wiecie państwo, skradam się przez sawannę, nagle widzę, lew! Olbrzymi, z wielką, bujną grzywą! Składam się do strzału, celuję, strzelam... Nie trafiłem! Rzucam się do ucieczki, lew mnie goni, jest coraz bliżej, bliżej, już mnie dogania... Zesrałem się!
    - Och, panie hrabio! W takiej chwili...
    - Nie wtedy... Teraz!

    OdpowiedzUsuń