piątek, 2 sierpnia 2013

Trafił pod sąd, bo świnia zgrzeszyła z dzikiem

S. (skopiowane z 24legnica.pl)
Dzisiaj jest: 01.08.2013 wiadomości sport kultura gospodarka i finanse rozrywka styl życia wiedza Loading...Jesteś tutaj: Home > wiadomości > Current Article
Przez Piotr Kanikowski / 30/07/2013 / 7 Comments

Legnicki sąd uniewinnił rolnika, któremu urodziły się świniodziki. Proces wykazał, że świnia uciekła z chlewika sama i sama znalazła sobie w lesie tatusia dla swego potomstwa. Przez zwierzęcą samowolę rok po narodzinach dziewięciu prosiątek gospodarzowi zwaliła się na kark straż leśna, policja i prokuratura. Z sielanki wiejskiego życia nie został nawet ślad.


 Świnia – główna bohaterka procesu zakończonego przed Sądem Rejonowym w Legnicy – była jedną z około sześćdziesięciu, które rolnik trzymał w swoim gospodarstwie. Mieszkały sobie razem w starej stajni podzielonej na boksy, doglądane przez obwinionego i jego siedemdziesięcioletnią matkę. Dramatyczne wydarzenia rozegrały się w sierpniu 2011 roku. Wówczas jedna ze świń olimpijskim susem sforsowała ściankę boksu i niedomkniętymi przez staruszkę drzwiami od stajni wydostała się na wolność. Zwierzę było w rui a natura zwiodła je do lasu, gdzie czyhało wiadomo co. Czyhało zło. Gospodarz nawet nie zorientował się w ucieczce. Sprawa wydała się dopiero wówczas, gdy skruszona świnia sama wróciła z randki w pobliże chlewika. Rolnik pojmał niesforne zwierzę i zamknął je w boksie. Gdy cztery miesiące później locha oprosiła się a na świat przyszło dziewięć świniodzików – przyjął ten fakt z całym dobrodziejstwem inwentarza. Półdzikie potomstwo hodowlanej świni rosło w chlewiku przez blisko rok. Potem gospodarz postanowił się go pozbyć. Dał ogłoszenie, że ma do sprzedania świniodziki. Ogłoszeniem zainteresowali się funkcjonariusze Państwowej Straży Łowieckiej we Wrocławiu. Skontrolowali gospodarstwo, bo krzyżowanie świni z dzikiem i późniejsza hodowla owoców takich związków może odbywać się wyłącznie za zezwoleniem Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Rolnik stosownego zezwolenia nie posiadał. Także głupiemu zwierzęciu przed ucieczką do lasu nie przyszło do łba sprawdzić, co na ten temat mówią przepisy. Gdy okazało się, że świniodziki jako nielegalne nie mogą podlegać sprzedaży, gospodarz zabił je wszystkie i zjadł. Prokuratorsko-sądowa machina została jednak wprawiona w ruch. Rolnik trafił przed oblicze Temidy obwiniony o to, że “nie zachował zwykłych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia w wyniku czego locha świni domowej wydostała się poza teren gospodarstwa i została pokryta przez dzika. W wyniku pokrycia doszło do skrzyżowania odmiany hodowlanej ze zwierzęciem łownym, bez zezwolenia Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska”. Sąd nie miał wątpliwości, że rolnik w niczym nie zawinił, a ucieczka świni była przypadkowa. Za wiarygodne i przekonujące uznał wyjaśnienia obwinionego – identyczne jak te złożone przed powiatowym lekarzem weterynarii w 2012 roku, gdy afera z dzikiem wyszła na jaw. W toku postępowania wyjaśniającego oskarżyciel nie zebrał dowodów, że do nieprawomocnego zapłodnienia doszło z winy rolnika. - Ponieważ ucieczka zwierzęcia miała charakter incydentalny i odnosiła się wyłącznie do jednego zwierzęcia spośród sześćdziesięciu, sąd nie znalazł podstaw do oceny, że jego zachowanie było zawinione choćby nieumyślnie – uzasadniał sędzia Paweł Sosa. Przy okazji procesu okazało się ponadto, że przepisy ustawy o ochronie przyrody nie regulują sytuacji jaka stała się przedmiotem legnickiego postępowania, tj. przypadkowego zapłodnienia świni przez dzika i procedury postępowania w takim wypadku. Mowa w niej jedynie o uzyskaniu stosownego zezwolenia przez osoby, które zamierzają rozpocząć hodowlę świniodzików.

FOT. KADR Z FILMU “SAMI SWOI” W REŻ. S. CHĘCIŃSKIEGO

A Pawlakowi chodzenia po lesie z pastowanym kabanem nikt nie zabraniał.

- See more at: http://24legnica.pl/?p=15389#sthash.NjPt2ti6.dpuf


PS. Oto jeden z komentarzy:
Anonim pisze: 31/07/2013 o 10:57 Ciekawe czy jełop który to zgłosił do prokuratury nadal pracuje tam gdzie pracował. Sprawdzić taka informację – rozumiem. Spisać jakąś notatkę – rozumiem. Ale zgłoszenie do prokuratury i dalsze postępowanie w tej sprawie to przejaw totalnego odmóżdżenia urzędników.   

A tutaj kolejny przykład "mądrości" urzędniczej: 
http://fakt.onet.pl/Drogowcy-zwineli-asfalt-z-drogi-bo-byl-za-drogi-,artykuly,223822,1.html 


I następny przykład:  http://www.se.pl/wydarzenia/kraj/prosia-o-pomoc-a-zabrali-jej-dzieci_349627.html

1 komentarz:

  1. Zerwać asfalt zanim się zniszczy. Brawo urzedasy! U mnie byście nie popracowali nawet dnia!

    Wqr podatnik

    OdpowiedzUsuń