czwartek, 28 lutego 2019

Pomóżmy ocalić Kornelkę!


Kornelia Sztangierska, 2 lata

Warszawa, mazowieckie

Koarktacja aorty i hipoplazja jej łuku, mnogie ubytki w przegrodach międzykomorowej i międzyprzedsionkowej

Rozpoczęcie: 22 Lutego 2019
Zakończenie: 7 Marca 2019
28 Lutego 2019, 15:40
Będzie dłuższy pobyt w szpitalu...
Kochani,
okazało się właśnie, że z uwagi na skrajnie poważny stan Kornelki, pobyt w hiszpańskim szpitalu potrwa dłużej, niż pierwotnie zakładaliśmy. Będzie to korzystne dla córeczki, gdyż dostanie więcej czasu po operacji, żeby dojść do siebie. 
Jest też, niestety druga strona medalu. Każdy dzień pobytu na oddziale to większe koszty, przez co znacznie wzrasta łączna cena za ratowanie życia Kornelki... Dziękując za dotychczasowe wsparcie, ośmielamy się więc zwiększyć kwotę zbiórki i prosić o dalszą pomoc. Nigdy Wam tej dobroci nie zapomnimy!
Mama  
Proszę, błagam o pomoc. Moje dziecko, moja ukochana córeczka Kornelia jest na krawędzi życia i śmierci. Jej serduszko bije już resztkami sił i potrzebuje pilnej operacji, którą podjąć się zdecydowali jedynie lekarze w Hiszpanii. Od nich zależy los Kornelki. Niestety, operacja, jak i konieczny lotniczy transport medyczny, kosztują niewyobrażalne kwoty… Jeśli nie zbierzemy tych pieniędzy, nasza córeczka umrze.
Kornelia Sztangierska

Chciałabym robić jej zdjęcia tylko, kiedy jest uśmiechnięta. Kiedy biega po podwórku, a ja nie mogę jej dogonić. Zamiast tego pozostaje szpitalne łóżeczko, a na nim moje maleństwo opatulone przewodami i rurkami. Elektroniczne maszyny pilnują każdego oddechu i każdego uderzenia serca. To jest wojna, a batalia toczy się o najwyższą stawkę. Trzymam Kornelkę za rączkę i doceniam tę chwilę, kiedy wciąż jeszcze jest ciepła…

Już będąc w ciąży, okazało się, że z moją córeczką dzieją się złe rzeczy. Trzykrotnie przekroczona przezierność karkowa wskazywała na wadę genetyczną. Później zdiagnozowano wadę serca. Koartkacja aorty, hipoplazja jej łuk, mnogie ubytki w przegrodach międzykomorowej i międzyprzedsionkowej. Jakby tego było mało, pojawiło się również nadciśnienie płucne i upośledzona funkcja rozkurczowa lewej komory. Tak wiele nieszczęść na to jedno, malutkie serduszko.
Kornelia Sztangierska

Kornelka ledwo przyszła na świat, a już musiała się spotkać z zimnem chirurgicznego skalpela. Nie wiedziałam, czy jeszcze do nas wróci. Czy lekarz, który wyjdzie z sali operacyjnej, będzie miał dla nas dobre czy złe wieści... Maleństwo znika za wielkimi drzwiami, a ty nie możesz już nic zrobić. Byłyśmy razem przez tak wiele miesięcy. Niemal jednym ciałem. Czułam każdy jej ruch, a teraz nic już nie zależało ode mnie…  

Mijają godziny, wreszcie przychodzi lekarz. Kornelka uratowana, kamień spada z serca. Po dwóch miesiącach wracamy do domu, mając nadzieję, że teraz już będzie dobrze. Niestety, komplikacje sprawiają, że konieczna jest kolejna operacja — banding tętnic płucnych.Mamy okrutne deja vu, ale później pojawia się względny spokój. Do jesieni ubiegłego roku. Kolejna kontrola przynosi złe wieści — potrzeba jeszcze jednej operacji. I wtedy zaczyna się nasz największy koszmar…
Kornelia Sztangierska
Byliśmy spokojni, bo miał to być rutynowy zabieg. Operacja odbywa się 6 grudnia, ale to, co następuje po niej, ściera nas z powierzchni ziemi. Kornelki nie można odłączyć od respiratora. Jej stan jest na zmianę krytyczny albo bardzo zły. Gdy słyszeliśmy, że jest ciężki, ale stabilny, w nasze serca wstępowała nadzieja. Później znów uciekała, bo stan córki ponownie był tragiczny. Trzykrotny obrzęk płuc, walka o każdy dzień. Ból i strach, których nie da się opisać...

Nie było wiadomo co robić, szpital, w którym Kornelka była leczona, zaczął konsultację z innymi specjalistami. Pojawiały się nowe diagnozy, mówiące również o kardiomopatii. Wszyscy jednak solidarnie rozkładali ręce w geście bezradności, mówiąc: przykro nam... Nikt w Polsce nie może już Kornelce pomóc. Nam jednak nie wolno się poddać. Nie możemy czekać na nieuchronną śmierć... Na szczęście na tej bardzo krętej drodze pojawiło się światełko nadziei. Dzięki wielu dobrym ludziom dotarliśmy do specjalistów z Hiszpanii, którzy jako jedyni mają pomysł na ocalenie Kornelki.
Kornelia Sztangierska
Operacja w Madrycie ma dać czas córeczce na dotrwanie do przeszczepu serca, ale jej cena jest kosmiczna i dla nas absolutnie nieosiągalna. Dodatkowo jedyną możliwością na przetransportowanie Kornelki do Hiszpanii jest specjalistyczny samolot z pełną opieką lekarską, co zwiększa koszty dwukrotnie. Prosimy więc o pomoc w ratowaniu naszego maleństwa…

Nie wiem, ile nam jeszcze wspólnego czasu zostało… Zaraz miną 3 miesiące, od kiedy moje serce jest rozerwane na pół. Codziennie krążę między OIOM-em a domem, gdzie czeka młodsza córeczka. Wracam z potworną świadomością, że Kornelka zostaje tam sama na noc. Przerażona, bez mamy i taty… Ile litrów łez już wylałam? Ile razy gryzłam prześcieradło z bezsilności? Nie potrafię tego zliczyć… Uciekamy przed śmiercią, a serduszko Kornelki wywiesza białą flagę. Powiedziałam jej dzisiaj: córeczko, wytrzymaj jeszcze chwilkę, pomoc jest już bardzo blisko. Proszę… Pomóż nam ją uratować. Póki wciąż jest na to szansa...
Anna - mama


PS. Dzięki ludziom dobrej woli, zebrano już tę sumę, o czym powiadomili uszczęśliwieni rodzice Kornelki! Oby wszystko dobrze poszło!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz