- Świnia! – krzyczy kobieta.
- Ja świnia? A kto przed chwilą rozpiął mi wszystkie guziki w rozporku?
Pies nauczył się krakać jak wrona. Ale nawet to nie zwiodło Koreańczyka.
W środku nocy mąż budzi żonę, podaje jej szklankę wody i dwie aspiryny.
Żona:
- Zwariowałeś?!! Po co mnie budzisz?
Mąż:
- Masz kochanie tabletki na ból głowy.
- Przecież nic mnie nie boli, idioto!
- Mam cię!
Pojechałem na weekend pozwiedzać Kraków. Do tej pory nie ulegałem stereotypom i nie wierzyłem w opowieści o „Centusiach”, ale na własne oczy widziałem tubylca, który targował się z automatem parkingowym….
Gdy mężczyzna mówi, że coś naprawi, znaczy, że to zrobi. Nie trzeba mu o tym przypominać co pół roku.
W dyplomacji można czasem robić świństwa, ale nigdy głupstw. W kawalerii jest odwrotnie. (Wieniawa)
Brytyjscy uczeni wykazali, że czekolada poprawia nastrój.. Ci idioci jeszcze najwyraźniej nie próbowali wódki…
Kupiłam herbatę na odchudzanie. Z tortem jest zajefista.
- Nerwica pana żony nie jest groźna. Z nią żona przeżyje sto lat.
- A ja?
- Proszę powiedzieć. Jest coś, co pana niepokoi? – zagaja rozmowę lekarz.
- Tak. Chciałbym skoczyć do toalety – odpowiada pacjent wiercąc się na krześle.
- No dobrze. Więc porozmawiajmy o tym.
- Skarbie pójdziesz ze mną na siłownię?
- Chcesz powiedzieć, że jestem gruba?
- No dobrze, skoro nie chcesz…
- I do tego leniwa?
- Uspokój się kochanie.
- Uważasz, że jestem histeryczka?
- Wiesz, że nie o to chodzi.
- Teraz, że przeinaczam prawdę?
- Nie, nie musisz ze mną nigdzie iść!
- Tak, a dlaczego ci tak zależy, żeby iść samemu?
Dziadek dał Jasiowi 50 zł w dniu imienin..
- Jasiu, podziękuj dziadziusiowi.. - mówi mama.
- Ale jak?
- Powiedz tak, jak ja mówię, kiedy tatuś daje mi pieniążki
Jasio zwraca się do dziadka:
- Dlaczego tak mało?
- Powiedz mi, za co ty mnie tak kochasz: za piękną buzię, czy za rewelacyjną figurę?
- Za poczucie humoru – odparł mąż.
Czy kobieta po pięćdziesiątce może jeszcze się podobać?
- Tak, tak. A po dwóch jeszcze bardziej.
Warszawiak, Ślązak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali tę pieczęć i z dzbana wyleciał Dżin.
- Uwolniliście mnie, spełnię wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego.
Kaszub:
- Ja tak kocham Kaszuby… Niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb pod dostatkiem, a turyści niech będą porządni i bogaci.
Dżin:
- Jak sobie życzysz. Zrobione.
Warszawiak prosi:
- Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali.
Dżin:
- OK. Zrobione.
- Teraz ty – Dżin zwraca się do Ślązaka.
Ślązak:
- Powiedz mi coś więcej o tym murze wokół Warszawy.
- No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześlizgnie.
Ślązak:
- No dobrze. A teraz nalej wody do pełna.
Proboszcz pewnej wioski świętuje 25-tą rocznicę święceń kapłańskich. Na specjalnie wynajętej sali zebrało się pokaźne grono miejscowych znakomitości. Proboszcz, siedzący za specjalnym stołem na podwyższeniu, zwraca się do przybyłych parafian:
- Kochani moi!… Niełatwo jest osobie takiej jak ja, mówić o rzeczach nie związanych z naszą wiarą. Dlatego potraktujmy to spotkanie na wesoło! Gdyby nie „tajemnica spowiedzi” mógłbym was tutaj rozbawić, zacznę jednak poważniej. W pierwszym dniu po przybyciu tutaj, zmuszony byłem zadać sobie pytanie: gdzie ja trafiłem? Pierwszą osobą, którą wyspowiadałem był młody mężczyzna, który wyznał, że zdradza żonę z jej siostrą. Wyznał również, że zaraził się chorobą weneryczną od sekretarki swojego szefa. Jednak z upływem czasu nabrałem przekonania, że mieszkający tutaj ludzie są dobrzy i uczciwi, a to co przedstawiłem to był tylko incydent.
Po 20 minutach na salę wchodzi zdyszany wójt, który bardzo przeprasza za spóźnienie. Siada na miejscu obok proboszcza i poprawiając wąsa zaczyna mówić:
- Doskonale pamiętam dzień, w którym nasz dostojny jubilat zawitał do naszej parafii. Zresztą nie będę się chwalił, ale miałem zaszczyt być pierwszą osobą, którą nasz proboszcz wyspowiadał .
Polak w hiszpańskiej restauracji prosi kelnera o menu. Patrzy i mówi:
- Poproszę jajo a la corrida.
Kelner przynosi mu duże. Na drugi dzień klient przychodzi i mówi:
- Poproszę jajo a la corrida.
Kelner przyniósł mu duże. Trzeciego dnia klient zamawia to samo. Kelner przynosi mu małe. Klient zaskoczony pyta:
- Jak to jest? Dwa razy przyniósł mi pan duże jaja. A dziś przyniósł mi pan takie małe.
A kelner na to:
- Wie pan jak to jest, raz ginie byk, raz torreador.
Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:
- Hej, kolego!
Nieco dalej ktoś odwraca głowę: -
Kto, ja?
- Tak, ty…
- Nie jesteśmy na „ty”!
- O, sorry, kolego.
- Nie jestem twoim kolegą!
- Słuchaj, przyjacielu…
- Ani przyjacielem!
- Posłuchaj mnie, gościu…
- Nie jestem żadnym „gościem”!
- No to jak mam…
- „Proszę pana”… –
-OK, więc proszę… – …
-„Szanownego”!
- Dobrze, a więc proszę szanownego pana…
- O tak właśnie, teraz właściwie…
- Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?
- Tego, który wsiada na skuter?
-Tak, właśnie tego.
- Widzę.
- No więc chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy „kolego”, on akurat czyścił wielce szanownemu panu kieszenie i torbę. Nie ma za co!
Wchodzi pijany facet do domu. Podchodzi do niego żona I pyta:
- Gdzie byłeś?
- Na dożynkach – odpowiada mąż.
- Na dożynkach w styczniu?!
- Tak. Taka jest moja wersja i będę się jej trzymał.
Do właściciela stacji benzynowej podchodzi klient:
- Czy Pan potrzebuje ludzi do pracy?
- Nie, mam komplet, nawet o dwie osoby za dużo.
- Poważnie?
- Przykro mi, ale naprawdę mówię poważnie.
- No to, ku..a , niech mnie ktoś wreszcie obsłuży!
- Tato, byłeś kiedyś zakochany w nauczycielce?
- Oczywiście, synku.
- I jakie to uczucie?
- Super. Ale, niestety, mama się o tym dowiedziała i musieliśmy przenieść cię do innej szkoły.
Żona do Męża:
- Kochanie, od dzisiaj gotujesz, sprzątasz, zajmujesz się dzieckiem - koniec tych tandetnych meczy Ekstraklasy, filmów w TV, spotkań z kolegami, bilarda i tym podobnych błazeńskich rozrywek...
Przerywa spoglądając zdziwiona na Małżonka, który zaczął zakładać buty i kierować się w kierunku wyjścia:
- Dokąd wybierasz się? Jeszcze nie skończyłam...
- Idę do apteki
- Po co?
- Po Stoperan, bo chyba Cię pos**ło...
Mężczyzna wchodzi do hotelu i mówi do recepcjonistki:
- Czy są wolne pokoje?
- Niestety nie mamy wolnych pokoi.
- A gdyby tu przyjechał prezydent to czy mielibyście dla niego wolny pokój?
- No tak, oczywiście.
- To wezmę ten pokój, bo prezydent dzisiaj nie przyjedzie.
Czy kobieta po pięćdziesiątce może jeszcze się podobać?
- Tak, tak. A po dwóch jeszcze bardziej.
Warszawiak, Ślązak i Kaszub pojechali na wczasy do Egiptu. Gdy płynęli łódką, wyłowili z wody gliniany dzban z dziwną pieczęcią. Po chwili złamali tę pieczęć i z dzbana wyleciał Dżin.
- Uwolniliście mnie, spełnię wasze trzy życzenia. Po jednym na każdego.
Kaszub:
- Ja tak kocham Kaszuby… Niech zawsze woda w jeziorach będzie czysta, ryb pod dostatkiem, a turyści niech będą porządni i bogaci.
Dżin:
- Jak sobie życzysz. Zrobione.
Warszawiak prosi:
- Wybuduj dookoła Warszawy ogromny mur, żeby odgrodzić moje miasto od reszty tego zacofanego kraju i żeby żadni wsiowi mi tu nie przyjeżdżali.
Dżin:
- OK. Zrobione.
- Teraz ty – Dżin zwraca się do Ślązaka.
Ślązak:
- Powiedz mi coś więcej o tym murze wokół Warszawy.
- No, otacza całe miasto, jest betonowy, wysoki na kilometr i szeroki na trzy kilometry u podstawy. Mysz się nie prześlizgnie.
Ślązak:
- No dobrze. A teraz nalej wody do pełna.
Proboszcz pewnej wioski świętuje 25-tą rocznicę święceń kapłańskich. Na specjalnie wynajętej sali zebrało się pokaźne grono miejscowych znakomitości. Proboszcz, siedzący za specjalnym stołem na podwyższeniu, zwraca się do przybyłych parafian:
- Kochani moi!… Niełatwo jest osobie takiej jak ja, mówić o rzeczach nie związanych z naszą wiarą. Dlatego potraktujmy to spotkanie na wesoło! Gdyby nie „tajemnica spowiedzi” mógłbym was tutaj rozbawić, zacznę jednak poważniej. W pierwszym dniu po przybyciu tutaj, zmuszony byłem zadać sobie pytanie: gdzie ja trafiłem? Pierwszą osobą, którą wyspowiadałem był młody mężczyzna, który wyznał, że zdradza żonę z jej siostrą. Wyznał również, że zaraził się chorobą weneryczną od sekretarki swojego szefa. Jednak z upływem czasu nabrałem przekonania, że mieszkający tutaj ludzie są dobrzy i uczciwi, a to co przedstawiłem to był tylko incydent.
Po 20 minutach na salę wchodzi zdyszany wójt, który bardzo przeprasza za spóźnienie. Siada na miejscu obok proboszcza i poprawiając wąsa zaczyna mówić:
- Doskonale pamiętam dzień, w którym nasz dostojny jubilat zawitał do naszej parafii. Zresztą nie będę się chwalił, ale miałem zaszczyt być pierwszą osobą, którą nasz proboszcz wyspowiadał .
Polak w hiszpańskiej restauracji prosi kelnera o menu. Patrzy i mówi:
- Poproszę jajo a la corrida.
Kelner przynosi mu duże. Na drugi dzień klient przychodzi i mówi:
- Poproszę jajo a la corrida.
Kelner przyniósł mu duże. Trzeciego dnia klient zamawia to samo. Kelner przynosi mu małe. Klient zaskoczony pyta:
- Jak to jest? Dwa razy przyniósł mi pan duże jaja. A dziś przyniósł mi pan takie małe.
A kelner na to:
- Wie pan jak to jest, raz ginie byk, raz torreador.
Rynek dużego miasta. Jakieś występy. Gdzieś z tyłu pośród stojących widzów rozlega się nagle:
- Hej, kolego!
Nieco dalej ktoś odwraca głowę: -
Kto, ja?
- Tak, ty…
- Nie jesteśmy na „ty”!
- O, sorry, kolego.
- Nie jestem twoim kolegą!
- Słuchaj, przyjacielu…
- Ani przyjacielem!
- Posłuchaj mnie, gościu…
- Nie jestem żadnym „gościem”!
- No to jak mam…
- „Proszę pana”… –
-OK, więc proszę… – …
-„Szanownego”!
- Dobrze, a więc proszę szanownego pana…
- O tak właśnie, teraz właściwie…
- Czy szanowny pan widzi tamtego małego szczyla?
- Tego, który wsiada na skuter?
-Tak, właśnie tego.
- Widzę.
- No więc chciałem powiedzieć, kiedy byliśmy jeszcze przy „kolego”, on akurat czyścił wielce szanownemu panu kieszenie i torbę. Nie ma za co!
Wchodzi pijany facet do domu. Podchodzi do niego żona I pyta:
- Gdzie byłeś?
- Na dożynkach – odpowiada mąż.
- Na dożynkach w styczniu?!
- Tak. Taka jest moja wersja i będę się jej trzymał.
Do właściciela stacji benzynowej podchodzi klient:
- Czy Pan potrzebuje ludzi do pracy?
- Nie, mam komplet, nawet o dwie osoby za dużo.
- Poważnie?
- Przykro mi, ale naprawdę mówię poważnie.
- No to, ku..a , niech mnie ktoś wreszcie obsłuży!
- Tato, byłeś kiedyś zakochany w nauczycielce?
- Oczywiście, synku.
- I jakie to uczucie?
- Super. Ale, niestety, mama się o tym dowiedziała i musieliśmy przenieść cię do innej szkoły.
Żona do Męża:
- Kochanie, od dzisiaj gotujesz, sprzątasz, zajmujesz się dzieckiem - koniec tych tandetnych meczy Ekstraklasy, filmów w TV, spotkań z kolegami, bilarda i tym podobnych błazeńskich rozrywek...
Przerywa spoglądając zdziwiona na Małżonka, który zaczął zakładać buty i kierować się w kierunku wyjścia:
- Dokąd wybierasz się? Jeszcze nie skończyłam...
- Idę do apteki
- Po co?
- Po Stoperan, bo chyba Cię pos**ło...
Mężczyzna wchodzi do hotelu i mówi do recepcjonistki:
- Czy są wolne pokoje?
- Niestety nie mamy wolnych pokoi.
- A gdyby tu przyjechał prezydent to czy mielibyście dla niego wolny pokój?
- No tak, oczywiście.
- To wezmę ten pokój, bo prezydent dzisiaj nie przyjedzie.
Trzech facetów jest w szpitalu i opowiadają jak się tam znaleźli.
Pierwszy mówi:
- Przychodzę z pracy, patrzę a żona goła leży w łóżku, to ja cap lodówkę i za okno. Ale była tak ciężka, że naderwałem sobie ścięgna.
Drugi mówi:
- A ja opalam się spokojnie na balkonie, a tu jakiś dureń rzuca na mnie lodówkę.
Na to trzeci:
- Siedzę sobie spokojnie w lodówce...
Mężczyźni wszystko odkrywają:
- fakty naukowe,
- nowe lądy,
- duszę przed kumplem przy kielichu...
A kobiety wszystko skrywają:
- kochanka przed mężem,
- rozwód przed dziećmi,
- wiek przed wszystkimi..
- a wagę to nawet przed sobą..
Nowy manager zatrudnił się w dużej międzynarodowej firmie. Pierwszego dnia wykręcił wewnętrzny do swojej sekretarki i drze się:
- Przynieś mi, k...a, tej kawy szybko!
Z drugiej strony odezwał się gniewny męski głos:
- Wybrałeś zły numer ! Wiesz z kim rozmawiasz ?
- Nie!
- Z Dyrektorem Naczelnym, ty idioto!
- A wiesz, z kim ty, k...a, rozmawiasz?!
- Nie!
- I bardzo dobrze!
Na rozprawie rozwodowej:
- A pan jakie ma zastrzeżenia do żony?
- Panie sędzio ta cholerna baba żyć mi nie daje, ciągle czegoś chce!
- Prosimy o jakieś przykłady...
- Ależ bardzo proszę! W sobotę wpadli kumple na piwko. Siedzimy na tarasie, gadamy, pijemy, słoneczko świeci, bo lipiec gorący jak nie wiem, a ta jak nie zacznie znowu:
- A pan jakie ma zastrzeżenia do żony?
- Panie sędzio ta cholerna baba żyć mi nie daje, ciągle czegoś chce!
- Prosimy o jakieś przykłady...
- Ależ bardzo proszę! W sobotę wpadli kumple na piwko. Siedzimy na tarasie, gadamy, pijemy, słoneczko świeci, bo lipiec gorący jak nie wiem, a ta jak nie zacznie znowu:
- Wyrzuć choinkę i wyrzuć choinkę!
Pomysły: PIERWSZY: - Ehhhh... Nakupić by tak chińskich zegarków - jak najtaniej,
potem cofnąć się wehikułem czasu, tak z 20lat wstecz, sprzedać jak najdrożej, a
potem za zarobione pieniądze nakupić dolarów po ówczesnym kursie... DRUGI:- Albo
lepiej! Wynaleźć taką kserokopiarkę, która może kopiować przedmioty.Wziąć bryłkę
złota i kopiować, kopiować... TRZECI: - Tak więc, panowie ministrowie, czy są
jeszcze jakieś inne pomysły na uzdrowienie naszej gospodarki?
:):) dobranoc:):)
OdpowiedzUsuń