Rosną stawki podatku, a dochody spadają. Rząd przesadził z podwyżkami?
02.04.2014 , aktualizacja: 02.04.2014 18:24
Rząd przesadził z podwyżkami różnych podatków. Mimo podniesienia stawek dochody budżetu z tych podatków spadają. Więc podatki znów idą w górę. Nosi to znamiona obłędu - przekonuje Związek Przedsiębiorców i Pracodawców.
- To przypomina gaszenie pożaru benzyną - mówił w środę w czasie konferencji prasowej Cezary Kazimierczak, prezes ZPP.
- Podwyżka VAT z 22 do 23 proc. nie dała dodatkowych dochodów. Widać to też w przypadku akcyzy. Po zwiększeniu jej stawek na papierosy i alkohol wpływy budżetowe maleją - mówił Mariusz Pawlak, główny ekonomista ZPP.
- Podwyżka VAT z 22 do 23 proc. nie dała dodatkowych dochodów. Widać to też w przypadku akcyzy. Po zwiększeniu jej stawek na papierosy i alkohol wpływy budżetowe maleją - mówił Mariusz Pawlak, główny ekonomista ZPP.
ZPP powołało się na dane Ministerstwa Finansów. Wyliczało, że dochody budżetu państwa w 2013 r. wyniosły 279,2 mld zł, z czego 241,7 mld zł były to dochody podatkowe. Oznacza to sumę łącznie o 8,4 mld zł niższą niż rok wcześniej. - Zgodnie z ustawą budżetową na 2014 r. dochody budżetu w tym roku mają wynieść jeszcze mniej, bo zaledwie 277,8 mld zł - zauważa ZPP.
Jego zdaniem nawet ta prognoza może się jednak okazać zbyt optymistyczną. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2014 r. dochody budżetu wyniosły 48,7 mld zł, z czego 45,3 mld zł były to dochody podatkowe (VAT: 25,1 mld zł, akcyza: 9,1 mld zł, PIT: 6,9 mld zł, CIT: 3,8 mld zł). - Wpływy z podatku akcyzowego, w stosunku do planu na cały rok, zostały zrealizowane zaledwie w 14,7 proc. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, to z samej akcyzy budżet dostanie w tym roku prawie 7,5 mld zł mniej niż zakładano! - wieszczy ZPP.
Coraz mniej pieniędzy z VAT
Zwraca też uwagę, że mimo podwyżki spadają wpływy z VAT - 2011 r.: 120,8 mld zł, 2012 r.: 120 mld zł, 2013 r.: 114,7 mld zł. - Z podatków, przy których rząd choćby nie "majstrował", czyli PIT i CIT, wpływy nieznacznie, ale z roku na rok rosną. Już na podstawie tych danych widać wyraźnie, że punkt krytyczny krzywej Laffera został przekroczony - przekonuje ZPP.
- W 2008 r. ówczesny minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że rząd nie zajmuje się teoriami zmarłych ekonomistów. A szkoda - mówił w czasie konferencji Robert Gwiazdowski, przewodniczący rady nadzorczej ZPP.
I tłumaczył ideę krzywej Laffera. - Jeśli stawka podatku wynosi zero, to dochody budżetu z tego podatku oczywiście też wynoszą zero. Jeśli natomiast stawka podatku to 100 proc., to wpływy z tego podatku wyniosą zero - mówił. - Jeśli zatrudnimy niewolnika, to musimy mu zostawić choćby miskę zupy, bo w przeciwnym przypadku umrze. W tym sensie stawka podatku nie może wynosić 100 proc. - dodał.
Tłumaczył też, że w przypadku krzywej Laffera istotny jest tzw. punkt E. To moment, w którym mimo zwiększenia podatków wpływy z nich przestają rosnąć, ba, zaczynają spadać. - Problem z tym, że wszyscy wiedzą, że punkt E jest, ale większość nie wie, gdzie. To tak jak ze słynnym punktem G - śmiał się Robert Gwiazdowski. - Nasi politycy to ofiary, które nie potrafią znaleźć tego punktu.
Już poważniej mówił, że jak podatki są zbyt wysokie, to ludzie po prostu przestają je płacić. Uciekają w szarą strefę, zamykają firmy. Gdy zbyt wysokie są podatki akcyzowe, rośnie przemyt, produkcja i handel nielegalnymi wyrobami.
Za Millera obniżono stawki. I... dochody budżetu wzrosły
ZPP podało też przykłady odwrotne. - Gdy rząd Leszka Millera obniżył CIT i wprowadził liniową stawkę PIT od dochodów z działalności gospodarczej, wpływy budżetu z tych podatków gwałtownie wzrosły - mówił Cezary Kazimierczak. Podobny efekt przyniosła też obniżka stawek PIT z 2009 r.
- Powtarzamy po raz tysięczny: zbyt wysokie podatki szkodzą gospodarce. Zbyt wysokie stawki podatkowe nie powodują wzrostu wpływów podatkowych, tylko ich obniżenie. Dobrze by było, gdyby działanie krzywej Laffera zrozumiał ktoś w Ministerstwie Finansów - stwierdził Robert Gwiazdowski.
Dlatego ZPP przygotowało prezenty dla premiera i ministrów. To tablice i broszury objaśniające zasady opisane za pomocą krzywej. W środę przedsiębiorcy wysłali je kurierem na adres rządu.
Jego zdaniem nawet ta prognoza może się jednak okazać zbyt optymistyczną. W ciągu dwóch pierwszych miesięcy 2014 r. dochody budżetu wyniosły 48,7 mld zł, z czego 45,3 mld zł były to dochody podatkowe (VAT: 25,1 mld zł, akcyza: 9,1 mld zł, PIT: 6,9 mld zł, CIT: 3,8 mld zł). - Wpływy z podatku akcyzowego, w stosunku do planu na cały rok, zostały zrealizowane zaledwie w 14,7 proc. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, to z samej akcyzy budżet dostanie w tym roku prawie 7,5 mld zł mniej niż zakładano! - wieszczy ZPP.
Coraz mniej pieniędzy z VAT
Zwraca też uwagę, że mimo podwyżki spadają wpływy z VAT - 2011 r.: 120,8 mld zł, 2012 r.: 120 mld zł, 2013 r.: 114,7 mld zł. - Z podatków, przy których rząd choćby nie "majstrował", czyli PIT i CIT, wpływy nieznacznie, ale z roku na rok rosną. Już na podstawie tych danych widać wyraźnie, że punkt krytyczny krzywej Laffera został przekroczony - przekonuje ZPP.
- W 2008 r. ówczesny minister finansów Jacek Rostowski powiedział, że rząd nie zajmuje się teoriami zmarłych ekonomistów. A szkoda - mówił w czasie konferencji Robert Gwiazdowski, przewodniczący rady nadzorczej ZPP.
I tłumaczył ideę krzywej Laffera. - Jeśli stawka podatku wynosi zero, to dochody budżetu z tego podatku oczywiście też wynoszą zero. Jeśli natomiast stawka podatku to 100 proc., to wpływy z tego podatku wyniosą zero - mówił. - Jeśli zatrudnimy niewolnika, to musimy mu zostawić choćby miskę zupy, bo w przeciwnym przypadku umrze. W tym sensie stawka podatku nie może wynosić 100 proc. - dodał.
Tłumaczył też, że w przypadku krzywej Laffera istotny jest tzw. punkt E. To moment, w którym mimo zwiększenia podatków wpływy z nich przestają rosnąć, ba, zaczynają spadać. - Problem z tym, że wszyscy wiedzą, że punkt E jest, ale większość nie wie, gdzie. To tak jak ze słynnym punktem G - śmiał się Robert Gwiazdowski. - Nasi politycy to ofiary, które nie potrafią znaleźć tego punktu.
Już poważniej mówił, że jak podatki są zbyt wysokie, to ludzie po prostu przestają je płacić. Uciekają w szarą strefę, zamykają firmy. Gdy zbyt wysokie są podatki akcyzowe, rośnie przemyt, produkcja i handel nielegalnymi wyrobami.
Za Millera obniżono stawki. I... dochody budżetu wzrosły
ZPP podało też przykłady odwrotne. - Gdy rząd Leszka Millera obniżył CIT i wprowadził liniową stawkę PIT od dochodów z działalności gospodarczej, wpływy budżetu z tych podatków gwałtownie wzrosły - mówił Cezary Kazimierczak. Podobny efekt przyniosła też obniżka stawek PIT z 2009 r.
- Powtarzamy po raz tysięczny: zbyt wysokie podatki szkodzą gospodarce. Zbyt wysokie stawki podatkowe nie powodują wzrostu wpływów podatkowych, tylko ich obniżenie. Dobrze by było, gdyby działanie krzywej Laffera zrozumiał ktoś w Ministerstwie Finansów - stwierdził Robert Gwiazdowski.
Dlatego ZPP przygotowało prezenty dla premiera i ministrów. To tablice i broszury objaśniające zasady opisane za pomocą krzywej. W środę przedsiębiorcy wysłali je kurierem na adres rządu.
Read more
...................................................................................................................................................................
PS. "Krzywa Laffera - Rostowskiego" - http://tiny.pl/qfbq7 Głupota nie zwalnia od
myślenia!
...................................................................................................................................................................
myślenia!
...................................................................................................................................................................
PS. 2. A tutaj artykuł skopiowany z Interii.pl (troszczą się tylko o siebie, kliknij niżej):
Muszę, niestety, skrytykować WaćPANA :):) . Artykuł cytowany jest i owszem ważny, rzekłbym nawet iz to było do przewidzenia, koło zamknięte, gonitwa za ogonem, ale.............BRAKUJE mi tutaj wpisów autorstwa TWOJEGO!!!! Probus, weź się trochę do roboty:):):). Ja naprawdę uwielbiam czytać Twoje teksty, bo potrafisz w kilku zdaniach umieścić tyle informacji, na ile ja, potrzebowałbym kilku A4. Poza tym, przepraszam, że na Onecie mało pisze pod Twoimi komentarzami, ale mam ostatnio gonitwę.... . POZDRAWIAM serdecznie
OdpowiedzUsuńNożyce bogactwa i biedy coraz bardziej się rozwierają. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń