"Perpetuum debile" czyli samonapędzająca się machina głupoty nabiera coraz szybszych obrotów. Tym razem jej "operatorami" są politycy niektórych pastw UE z panem Barroso na czele. Otóż oświadczają publicznie, że zbojkotują EURO - 2012 na Ukrainie. Ukraina zapewne poradzi sobie bez nich ale fetorek pozostanie.
Powodem bojkotu ma być sprawa pani Julii Tymoszenko, byłej premier Ukrainy skazanej wyrokiem sądu i traktowania jej przez władze ukraińskie. Można i trzeba jej współczuć ale też trzeba zastanowić się czy bojkot mistrzostw przez niektórych polityków pomoże jej. Wszystkie państwa posiadają służby dyplomatyczne i tę sprawę dałoby się zapewne załatwić bez pokrzykiwania na siebie. Ostatecznie i sam prezydent Janukowycz mógłby ogłosić "akt łaski" z okazji jakiejś rocznicy czy samego faktu, że odbędą się mistrzostwa Europy. Tylko kto go do tego przekona? Zwłaszcza pokrzykując na niego? Czy unijni politycy naprawdę chcą pomóc pani Tymoszenko?
Jakoś Niemcom i Francji nie przeszkadza mocno to co dzieje się w Chinach o czym świadczy fakt robienia z nimi miliardowych interesów.
Bojkot może spowodować wśród Ukraińców antyunijne nastroje i jeszcze bardziej zbliżyć ich kraj do Rosji a odsunąć od Unii. Chyba politycy bojkotujący mistrzostwa na Ukrainie nie są tak głupi żeby tego nie dostrzegać. A może są.
Jeszcze bardziej dziwi postawa PiS z panem prezesem na czele. Też popierają bojkot. Dołączył do nich wiceprzewodniczący PE, pan Protasiewicz (PO). PiS grozi także kolejną hucpą na Krakowskim Przedmieściu. Nawet abstrahując od faktu iż Polska jest współgospodarzem mistrzostw trzeba zastanowić się czyim interesom służą. Na pewno nie polskim bo Ukraina jest potrzebna Polsce jako silny i niezależny partner polityczny i gospodarczy. Zepchnięcie Ukrainy w objęcia Rosji nie służy temu.
Szkodzą Ukrainie i szkodzą Polsce. Jak to mówił pan Bartoszewski? Dyplomatołki!
Pan Prezes PIS w swoim debilizmie już mnie niczym nie zaskoczy. Chociaż, ten debilizm polityczno-gospodarczy jest sztandarową cechą całej, styropianowej ferajny (PO, PIS). Co nam, Polakom daje wtykanie nosa w wewnętrzne sprawy Białorusi i Ukrainy, "uszczęśliwiając" te narody pejsato-klerykalną wolnością i demokracją. Rzeczywisty obraz życia tych narodów mocno odbiega od tego, co nam serwują polskojęzyczne przekaziory (miewam okazje do porównań). Życzyłbym sobie, żeby w Polsce, tak jak na Ukrainie, rozliczano byłych premierów i ministrów. Kraje zachodnie można zrozumieć, ponieważ wietrzą w tym swój interes gospodarczy, ale my? Już nie mam żadnych wątpliwości, iż dbanie o interesy Polski nie jest pierwszoplanowym celem tej pejsto-klerykalnej bandy.Chciałbym dożyć czasów,kiedy nasze społeczeństwo zacznie samodzielnie i logicznie rozumować.
OdpowiedzUsuńDziwne że kary za "prywatyzacje" ulegają przedawnieniu. Ale prawa nie zmienią ci którzy sami "prywatyzowali".
Usuń