
Wygrał także dlatego że Polacy mieli już dość rządów PiS pełnych afer i skandali. Ale też pamiętali niespełnione obietnice PiS co zręcznie pan Tusk umiał wykorzystać. Teraz pora rozliczyć się z własnych obietnic przed wyborcami. Gdzie ten obiecany dobrobyt? Gdzie spadek bezrobocia?
Trzeba być bardzo naiwnym aby w to wierzyć. Wystarczy zsumować liczbę bezrobotnych w Polsce (nie wszyscy nawet rejestrowani!) z milionami Polaków którzy w poszukiwaniu pracy wyjechali za granicę. Prawo i Sprawiedliwość też się tym chwaliło. Niech sobie schowają te statystyki! Prawda nie jest taka różowa. Gdzie te obiecane autostrady? Miało być ich ponad 3 tysiące kilometrów. Jak to fajnie obiecywać? Podobnie jak poprzednicy 3-4 miliony mieszkań w nierealnym czasie.


Jakby nie patrzeć, osiągnięcia PO są bladziutkie wobec wyników SLD. Podobnie jest z PiS. Ale PiS ma swój żelazny elektorat który "wszystko kupi".
Cóż więc pozostało panu premierowi? Kampania negatywna skierowana w SLD. M.in. pojawiły się plotki o rzekomej koalicji SLD z PiS. Głupie? Przed wszystkim perfidne bo wielu sympatyków lewicy można było wystraszyć taką wizją i przeciągnąć na swoją stronę.
Nie bez powodu pojawiły się liczne ataki na G. Napieralskiego i próby ośmieszania go. Wspierane przez usłużne media a także internautów sympatyzyjacych z "prawicą". W ostatnich dniach pojawiły się kłamstwa mówiące że G. Napieralski głosował na J. Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Trudno o większy bezsens ale może kogoś uda się na to nabrać .
Niedawno na forach Onetu dwukrotnie prosiłem krytykujących G. Napieralskiego o wykazanie który z liderów "prawicy" jest lepszy i uczciwszy od lidera SLD. I w czym jest lepszy. Sensownej odpowiedzi nie mogę przytoczyć bo jej do tej pory nie było. Inwektywy pominę. Tych nie brakowało.
Wniosek jest prosty: nie lenić się w dniu wyborów i zachęcać bliskich i znajomych aby była jak największa frekwencja. Wybierzmy najlepszych, czyli SLD!