piątek, 27 września 2013

Krzywa Laffera-Rostowskiego

Krzywa Laffera-Rostowskiego
Krystian Maj/FORUM

Krzywa Laffera-Rostowskiego

                    (skopiowane)
Data publikacji: 2013-09-23 07:00
Data aktualizacji: 2013-09-23 07:22:00
Minister finansów Jacek Rostowski widocznie musiał dokonać przełomowego odkrycia w dziedzinie ekonomii. O ile amerykański ekonomista Arthur Laffer twierdził, że po przekroczeniu pewnego poziomu podatków wpływy budżetowe zaczynają spadać, minister Rostowski cały czas podnosi podatki … .

Laffer wyszedł z prostego założenia, iż w momencie, gdy podatki są zerowe, zerowe są również wpływy do budżetu. Z drugiej strony, gdyby stawka podatku wynosiła 100 proc., dochody rządu również wynosiłyby zero, ponieważ nikt nie chciałby pracować za darmo. Pomiędzy tymi punktami krańcowymi znajduje się optimum wysokości podatków i budżetowych przychodów podatkowych.

Polska jest dobitnym przykładem tego, iż owe optimum zostało przekroczone i że znajdujemy się w spadkowej części wykresu funkcji, jaką opracował kilkadziesiąt lat temu Arthur Laffer. Coraz wyższe ciężary podatkowe zniechęcają do zakładania i prowadzenia działalności gospodarczej oraz zwiększania zatrudnienia, skłaniają za to do unikania płacenia podatków i uciekania w szarą strefę. Mniejsza zarejestrowana działalność gospodarcza to z kolei mniejsze wpływy do budżetu. Tę prostą zależność byłoby w stanie pojąć dziecko na wczesnym etapie edukacji.

Tymczasem wygląda na to, że rząd zmodyfikował krzywą Laffera, ponieważ minister finansów najwyraźniej uważa, że wykres jej funkcji nie powinien mieć kształtu paraboli o ramionach skierowanych w dół, ale rosnącej prostej, gdzie wzrostowi obciążeń podatkowych odpowiada permanentny i proporcjonalny wzrost podatkowych wpływów do budżetu.

Minister Rostowski trwa w swym przeświadczeniu mimo, iż istnieje na świecie wiele przykładów potwierdzających spostrzeżenia, które poczynił Arthur Laffer. Tak było m.in. w Stanach Zjednoczonych, gdy najwyższą stawkę podatku dochodowego obniżono z 73 proc. do 25 proc. Gdy w 2002 r. rząd Leszka Millera wycofał się z podwyżek stawek akcyzy na wyroby spirytusowe (faktycznie obniżył), wpływy podatkowe z tego tytułu wzrosły. Silny wzrost wpływów podatkowych odnotowały też rządy Rosji i państw bałtyckich, gdy zastąpiły wysokie stawki PIT-u względnie niskim (poniżej 20 proc.) podatkiem liniowym.

Minister finansów jest absolwentem London School of Economics and Political Science i byłym wykładowcą ekonomii, czyli, przynajmniej teoretycznie, ekonomistą i naukowcem z wyższej półki. Obawiam się jednak, że jest inaczej, w myśl starego, sparafrazowanego dowcipu: Czy minister Rostowski jest naukowcem? Nie, ponieważ gdyby nim był, wypróbowałby swój system na myszach.

Tomasz Tokarski
Źródło: bankier.pl

PS.  

11 komentarzy:

  1. Pan Vincent właśnie na mysich mózgach przeprowadza próbę swoich teorii ekonomicznych. Pytanie brzmi: na czyje zlecenie to robi? Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy rządzącym brak pomysłów na rozwój kraju, drenują kieszenie społeczeństwa. Ten "geniusz ekonomiczny" przykładem. Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Jest, jak słusznie napisałeś teoretycznym ekonomistą:) Pozdrawiam, zmykam do....pracy:(

    OdpowiedzUsuń
  3. Co się tyczy podatków to minister Rostowski realizuje politykę neoliberalną. W krajach takich jak Szwajcaria, Dania, Szwecja, Norwegia, Niemcy, Francja podatki są wysokie i jest dobrobyt. Przykład niskich podatków w Rosji nie jest trafny. W ZSRR nikt nie płacił podatków, więc trzeba było od czegoś zacząć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tamte kraje są bogate, właśnie dlatego że nie było tam takich jak Rostowski i Balcerowicz.

      Usuń
    2. Jak zdusisz podatkami przedsiebiorców, to zwiną firmy albo zarejestrują w rajach podatkowych. Skorzystają tamte kraje a nie Polska. Rostowski chyba oszalał z tym windowaniem podatków. A Tusk obiecał, nawet przysięgał, że nie będą podnoszone. Spróbuj teraz założyć maleńką firmę o niewielkich dochodach. Jeszcze nie zarobisz a fiskus już łapę wyciąga.

      Zyga

      Usuń
  4. Cóż, podejście do tematu też jak "dziecko na wczesnym etapie edukacji". Jak zatem wytłumaczysz fakt że Polska mieści się grubo poniżej średniej podatków w Europie? Dlaczego niemcy swoim 25-45% podatkiem nie "zniechęcają" do prowadzenia działalności gospodarczej? Dlaczego Norwegia ze swoim 36% podatkiem nie zwiększa "szarej strefy"? Ba! Założę się, że nawet gdyby Norwegia podniosła podatek dwukrotnie to szara strefa nadal by nie istniała.

    Gdzie jest kruczek? Otóż pan Arthur Laffer żył w USA, jak sam napisałęś, kilkadziesiąt lat temu. Obecnie "szara strefa" i przedsiębiorczość społeczeństwa nie zależy od marchewki na kiju w postaci ulg podatkowych tylko od tego co ma się między uszami. Przedsiębiorca z Danii czy Norwegii płaci 75% podatku, mimo to chce mu się pracować (w 75% za darmo!) Dlaczego?. Ano dlatego, że właśnie dzięki tym podatkom kondycja ekonomiczna państwa pozwala mu zarabiać 20 milionów brutto a więc nawet po odliczeniu podatku zostanie mu 5 baniek! Twój model bazujący na pojęciu "pracy za darmo" przemawia do Polaków któych świadomość ekonomiczna jest na poziomie "dziecka na wczesnym etapie edukacji". Podatki w Polsce mają nadal poszechnie nadany charakter haraczu i "pracy za darmo" a nie inwestycji ponieważ obywatel jest przekonany ze jego pieniądze nie są inwestowane właściwie. Wynika to z brakiu zaufania społecznego, które jest w Polsce najniższe w UE!! Dziwne prawda? Przecież mamy demokrację, wybieramy kogo chcemy.. Dlaczego więc wybieramy kogoś do kogo nie mamy zaufania? Kogoś kto nie potrafi zainwestować naszych pieniędzy właściwie? Czy w 40mln kraju nie ma nikogo kto potrafi liczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mają wyższe podatki ale niższy VAT. A VAT zabiera kasę nawet najbiedniejszym. Jak Miller obnizył CIT zaczęło przybywać miejsc pracy. Obniżył akcyzy, wpływy do budżetu zwiekszyły się.

      Usuń
    2. słusznie prawisz ale dodaj do tego inną mentalność społeczeństwa w tych krajach tam dorabiali się pokoleniami a w Polsce chcą w kilka lat-niestety

      Usuń
  5. a co jeśli to robił na zlecenie? dlaczego przy PKB na poziomie 1600mld i dniu wol. podatkowej w czerwcu - ok 44% roku wpływy do budżetu wynoszą tylko 300 mld zamiast 600mld. PKB USA to prawie 4 bln - jak łatwo policzyć przeciętny pracujący płaci prawie 5000 zł podatku miesięcznie - możliwe? (Polak około 800 zł) nie USA dużo wyciąga właśnie z takich państewek

    OdpowiedzUsuń