Tak to jest jak jelenie idą do głosowania i wybierają jeleni. A reszta siedzi na czterach literach zamiast wybrać normalnych i uczciwych ludzi. Pozdrawiam!
Witaj:) Nie było mnie, bo pojeździłem po okolicach Hamburga.Wracam, a tutaj dalej to samo.Co do tego wojskowego generalimusa koscioła,to czytałem o nim, wiele artykułów w NIE Urbana. Ten człowiek był i będzie samozwańczym panem.Krętaczem i pijakiem. Oni się nie zmieniają. A władza i tak będzie im trzymac paluszek w ... . POZDRAWIAM serdecznie.
JULIAN TUWIM - LOKOMOTYWA Stoi przed państwem biskup polowy, Ciężki, ogromny, z twardej znany głowy Biskup trunkowy ... Stoi i sapie, dyszy i dmucha, Gorzała strasznie od niego bucha: Buch - "aqua vitae"! Uch - "aqua vitae"! Puff - "aqua vitae"! Uff - "aqua vitae"! Już ledwo sapie, już ledwo zipie, - a jeszcze wypić musi na stypie. Wszyscy do niego dziś przypijali Sam biedak nie wie, ile obalił. (I pełno ludzi, każdy w ukłonie, Całują szaty, całują dłonie, I generalskie liżą lampasy, Na takie gesty biskup jest łasy) Najpierw wychylił likier z bananów Piątkę lub szóstkę ruskich szampanów, I znowu flaszka, O! Jaka wielka! Potem 'popływał' znowu w bąbelkach Wjechała w beczce Polska Dębowa Leszek z zachwytu nie wyrzekł słowa "Flaszka" przegryzał między flaszkami Zjadł staropolski bigos z grzybkami Tych porcji chyba zżarł ze czterdzieści, Sam nie wiem, gdzie się w nim wszystko mieści. I choćby przyszło tysiąc kleryków I każdy przyniósłby po "sznapsiku" Na końcu świata by je schowali, On je wywącha, potem "obali". Nagle - bee! Nagle - łee! W Wzdął się brzuch! Biskup w ruch! Najpierw tak smutno z goryczą i z żalem Rzekł nasz duchowny "Apage"! gorzale. Podniósł swe cielsko i ciągnie z mozołem, Raz obok stołu, to znowu pod stołem I biegu przyspiesza, i gna jak szalony (stał koniak na drodze, został wysuszony) A dokąd? A dokąd? Dokąd? Do WC! (w jelitach, w żołądku, w przełyku go rżnie) Po schodach, przez bufet, korytarz, przez hol (a w głowie "jawohl, ich liebe alkohol") Do taktu wciąż beka i charczy jak żul W żołądku burczenie i głośne bul,bul I gładko tak, lekko tak toczy się w dal, Jak kleszka, gdy z tacą wyrusza po szmal Nie ciężki duchowny zziajany,zdyszany Lecz kleryk przez Paetza nagiego ścigany. A skądże to, jakże to, czemu tak gna? Staropolski bigos "Flaszeczkę"tak pcha Kapusty i grzybków nie mieści już brzuch Te zaś "aqua vitae" wprawiła w ten ruch, To wódka z żołądka ten bigos do góry Przesyła przełykiem, co ma kształt rury I wyżej, wciąż wyżej, i biskup się toczy, A wóda te grzybki, kapustę wciąż tłoczy, I słychać już tylko - "Od złego mnie zbaw" To paw to, to paw to. to paw..
Tak to jest jak jelenie idą do głosowania i wybierają jeleni. A reszta siedzi na czterach literach zamiast wybrać normalnych i uczciwych ludzi. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNie daniel i nie jeleń.
cały czas pilany bischlup
UsuńWitaj:) Nie było mnie, bo pojeździłem po okolicach Hamburga.Wracam, a tutaj dalej to samo.Co do tego wojskowego generalimusa koscioła,to czytałem o nim, wiele artykułów w NIE Urbana. Ten człowiek był i będzie samozwańczym panem.Krętaczem i pijakiem. Oni się nie zmieniają. A władza i tak będzie im trzymac paluszek w ... . POZDRAWIAM serdecznie.
OdpowiedzUsuńDzięki! Również pozdrawiam!
UsuńJULIAN TUWIM - LOKOMOTYWA
OdpowiedzUsuńStoi przed państwem biskup polowy,
Ciężki, ogromny, z twardej znany głowy
Biskup trunkowy ...
Stoi i sapie, dyszy i dmucha,
Gorzała strasznie od niego bucha:
Buch - "aqua vitae"!
Uch - "aqua vitae"!
Puff - "aqua vitae"!
Uff - "aqua vitae"!
Już ledwo sapie, już ledwo zipie,
- a jeszcze wypić musi na stypie.
Wszyscy do niego dziś przypijali
Sam biedak nie wie, ile obalił.
(I pełno ludzi, każdy w ukłonie,
Całują szaty, całują dłonie,
I generalskie liżą lampasy,
Na takie gesty biskup jest łasy)
Najpierw wychylił likier z bananów
Piątkę lub szóstkę ruskich szampanów,
I znowu flaszka, O! Jaka wielka!
Potem 'popływał' znowu w bąbelkach
Wjechała w beczce Polska Dębowa
Leszek z zachwytu nie wyrzekł słowa
"Flaszka" przegryzał między flaszkami
Zjadł staropolski bigos z grzybkami
Tych porcji chyba zżarł ze czterdzieści,
Sam nie wiem, gdzie się w nim wszystko mieści.
I choćby przyszło tysiąc kleryków
I każdy przyniósłby po "sznapsiku"
Na końcu świata by je schowali,
On je wywącha, potem "obali".
Nagle - bee! Nagle - łee! W
Wzdął się brzuch! Biskup w ruch!
Najpierw tak smutno z goryczą i z żalem
Rzekł nasz duchowny "Apage"! gorzale.
Podniósł swe cielsko i ciągnie z mozołem,
Raz obok stołu, to znowu pod stołem
I biegu przyspiesza, i gna jak szalony
(stał koniak na drodze, został wysuszony)
A dokąd? A dokąd? Dokąd? Do WC!
(w jelitach, w żołądku, w przełyku go rżnie)
Po schodach, przez bufet, korytarz, przez hol
(a w głowie "jawohl, ich liebe alkohol")
Do taktu wciąż beka i charczy jak żul
W żołądku burczenie i głośne bul,bul
I gładko tak, lekko tak toczy się w dal,
Jak kleszka, gdy z tacą wyrusza po szmal
Nie ciężki duchowny zziajany,zdyszany
Lecz kleryk przez Paetza nagiego ścigany.
A skądże to, jakże to, czemu tak gna?
Staropolski bigos "Flaszeczkę"tak pcha
Kapusty i grzybków nie mieści już brzuch
Te zaś "aqua vitae" wprawiła w ten ruch,
To wódka z żołądka ten bigos do góry
Przesyła przełykiem, co ma kształt rury
I wyżej, wciąż wyżej, i biskup się toczy,
A wóda te grzybki, kapustę wciąż tłoczy,
I słychać już tylko - "Od złego mnie zbaw"
To paw to, to paw to. to paw..
...i tak nieźle, bo mogą Ciebie użyć jak lwa do promocji i potem pozostanie pozagryzać się.....
OdpowiedzUsuń