- Panie! Co się pan tak o mnie ociera? Ma pan na mnie ochotę?
- Nie… skądże…
- To odsuń się pan, bo może inni mają.
- Herbatki?
- Nie piję herbaty.
- To może kawy?
- Nie piję kawy.
- Whisky z colą?
- Nie piję coli.
- Dlaczego Polskę tak szybko przyjęto do NATO?
- Bo premier powiedział, że mamy 3-milionową armię, tylko nie dodał, że bezrobotnych.
Kobieta w widocznej ciąży przychodzi do lekarza i pyta:
- Panie doktorze, ja mam... to znaczy mój mąż chciałby wiedzieć...
- Rozumiem, rozumiem - przerywa jej lekarz. - Czy aż do bardzo zaawansowanej ciąży można bezpiecznie uprawiać seks??
- Nie, nie o to chodzi. On chciałby wiedzieć, czy wciąż mogę rąbać drewno?
Spotyka się dwóch mężów:
- Słyszałem, że twoja żona rozbiła twój nowy samochód. Czy stało jej się coś?
- Jeszcze nie, zamknęła się w łazience...
Pierwszy Czukcza w historii opłynął świat dookoła. Po rocznym rejsie urządzono mu wielkie powitanie na Czukotce. Witano go z orkiestrą, okrzyknięto bohaterem narodowym. Dostał też prezenty: telewizor, radio i skrzynkę konserw. Gdy w domu Czukcza włączył telewizor, na pierwszym kanale pokazał się Putin, na drugim też Putin i na wszystkich pozostałych Putin. Czukcza włączył radio, a tam znów - w pierwszym programie Putin, w drugim Putin i we wszystkich pozostałych tak samo. Czukcza wyłączył radio, pomyślał i postanowił, że na wszelki wypadek nie będzie otwierać konserw.
Przychodzi facet do lekarza i w dość pokrętny sposób opowiada o swoich dolegliwościach. Lekarz pomimo starań i wnikliwych pytań nie jest w stanie postawić diagnozy, więc postanawia wypisać pacjentowi receptę i zaprasza go do kontroli za tydzień.
Pacjent czyta receptę: CCNWCMKJADMJSINS. Z niedowierzaniem zgodnie z poleceniem lekarza chce zrealizować receptę we wskazanej aptece - podaje receptę farmaceucie. Aptekarz rzuca okiem na receptę odwraca się i podaje pacjentowi największy flakon syropu.
Pacjent nie wytrzymuje i pyta: - Skąd pan wie co tu jest napisane ?
Farmaceuta odpowiada: ja pracuje już 20 lat i znam wszystkie lekarstwa pan się nie martwi, to na pewno właściwe lekarstwo.
Pacjent upiera się, że nazwa syropu wcale nie przypomina napisu na recepcie.
Farmaceuta tłumaczy, że zna tego lekarza i wie co tam jest napisane , bo lekarz aby było krócej napisał skrótem. Pacjent nie odpuszcza i wyraźnie podirytowany żąda aby farmaceuta rozszyfrował napis.
Farmaceuta nie widząc innej rady odczytuje pacjentowi receptę:
,,Cześć Czesiu Nie Wiem Co Mu K...a Jest Ale Daj Mu Jakiś Syrop I Niech Sp......a".
– Najważniejsze, żeby nie Zenona…
Zdzisław, czytając gazetę, natrafił na informację, że pewna znana modelka właśnie wyszła za mąż za boksera, który wyróżniał się dość niskim IQ. Przeczytawszy to, skomentował na głos:
- Jak to jest, że najwięksi kretyni żenią się z najfajniejszymi laskami!?
Na co jego żona odpowiedziała:
- Dziękuję ci, kochanie, za komplement…
Nie przeszła „próby biedy”.- Wiesz? Kupiłem córce pianino na urodziny i myślałem, że będzie na nim grać. Niestety nie wyszło.- Podobnie było u mnie, gdy kupiłem teściowej walizkęNowakowa wyjechała na wakacje, ale wcześniej zostawiła mężowi karteczki z rozmaitymi wskazówkami. Jedną z nich Nowak znalazł przypiętą do swojego najlepszego garnituru: „A dokąd to się wybierasz, łachudro?"
Dzwonię do żony, mówię, że wszystko stracone, biznes padł i jestem spłukany. Przyjeżdżam do domu, a jej już nie ma, spakowała swoje rzeczy i się wyniosła.
- I dobrze! Po co mi baba bez poczucia humoru?
Mąż pyta żonę:
- Kochanie co byś zrobiła gdybym wygrał w totka?
- Wzięłabym połowę wygranej i odeszła od ciebie - oświadcza żona.
- Trafiłem trójkę, masz osiem złotych i wy.........! - odpowiada mąż.
Zwyczaj przepuszczania kobiet w drzwiach powstał w czasach jaskiniowców. Gdy kobieta wchodziła do jaskini i słychać było tylko pisk i ryczenie lwa oznaczało to, że jaskinia jest zajęta.
Przyszła sąsiadka sól pożyczyć. Nie lubię jej, więc do woreczka z solą dosypałam silnego środka powodującego rozwolnienie. Mój mąż już trzeci dzień spędza w toalecie.
Pokłóciłam się z mężem. Nie gotuję, nie sprzątam, nie piorę.
- Boże, spraw, żeby ten pacan nie chciał się pogodzić!
- Wyobraź sobie, że wieczorem weszłam do klatki schodowej, a tam napadł mnie maniak!
- To jakiś koszmar!
- On też tak powiedział.
Młoda kobieta w wąskiej mini spódniczce chce wsiąść do autobusu. Nie może podnieść nogi, aby postawić ją na stopniu, więc sięga ręką do tyłu, aby rozpiąć guziczek z tyłu spódniczki. Jeden, drugi, trzeci… Zrobiła się za nią kolejka. W końcu stojący za nią mężczyzna chwycił ją za pupę i podsadził na stopień.
- Świnia! – krzyczy kobieta.
- Ja świnia?! A kto przed chwilą rozpiął mi wszystkie guziki w rozporku?
- Tato, byłeś kiedyś zakochany w nauczycielce?
– Oczywiście, synku.
– I jakie to uczucie?
– Super. Ale, niestety, twoja mama się o tym dowiedziała i musieliśmy przenieść cię do innej szkoły.
- Jaśnie panie, przybyła matka pani hrabiny.
- Czemuż to Janie nie powiesz wprost, że przyszła teściowa?
- Bo bałem się, że pana hrabiego szlag trafi.
Jedzie dres nowym BMW i niestety złapał gumę. Zatrzymał się na poboczu i zmienia koło. Przyjeżdża mercedes wysiada dresiarz i się pyta:
- Co robisz ziom?
- Odkręcam koło – odpowiada facet.
Ten z mercedesa bierze kamień uderza w szybę i mówi:
- To ja wezmę radio.
Zderzył się czarny BMW z fiacikiem.
Z BMW wysiada czterech dresów, a z malucha starszy, poukładany, spokojny facet. Dresy:
- No, facet, sprzedawaj dom, samochód mieszkanie, co masz, może się wypłacisz.
Facet:
- A kto wy jesteście?
Dresy w śmiech:
- My sportowcy.
Facet wyjmuje kałacha i przez zaciśnięte zęby:
- No to na miejsca, gotowi, START!
Telefon do radia. Głos kobiecy:
– Dzień dobry, chciałam powiedzieć, że znalazłam dziś rano portfel. W środku było trzy tysiące złotych w gotówce, oraz czek na okaziciela opiewający na sumę 10.000 euro. Było też prawo jazdy na nazwisko Stanisław Kowalski, zamieszkały przy ulicy Kwiatowej 15 m 6 w Warszawie. Mam w związku z tym małą prośbę: … proszę panu Stasiowi puścić jakiś fajny kawałek z dedykacją ode mnie!
Żeby zwiększyć frekwencję na sali podczas obrad Sejmu, zaczęto na korytarz wypuszczać tygrysy. Jednak po pewnym czasie zdarzył się śmiertelny wypadek i tygrysy usunięto.
Wtedy tygrys robi wyrzuty drugiemu tygrysowi:
- Na co ci była ta sprzątaczka? Ja tydzień temu zjadłem czterech posłów i do tej pory tego nikt nie zauważył!
Egzamin na prawo jazdy. Egzaminator zadaje kursantowi pytanie:
- Ma pan skrzyżowanie równorzędne. Tu jest pan w samochodzie osobowym, tutaj tramwaj, a tu karetka na sygnale. Kto przejedzie pierwszy?
- Motocyklista – odpowiada pytany.
- Panie, co pan wygadujesz?! – warczy zły egzaminator. – Toż przecież mówię, jest pan, tramwaj i karetka. Skąd wziął się motocyklista?
- A czort ich wie, skąd oni się biorą.
PROMOCJA!
Tylko do końca tego tygodnia wszyscy klienci w naszym sklepie obsługiwani będą poza kolejnością.
Kobieta w ramach równouprawnienia może robić co zechce. Byle było smaczne.
Student marketingu Jan Kowalski, napisał powieść miłosną.Z wydawcą zawarł umowę na wypuszczenie dziesięciotysięcznego nakładu. Niestety książki nikt nie chciał kupić. Po konsultacjach ze swoim promotorem, profesorem Janem Nowakiem, umieścił w gazecie następujące ogłoszenie: „Przystojny milioner szuka poważnego związku uczuciowego z młodą damą przypominającą charakterem główną bohaterkę powieści autorstwa Jana Kowalskiego”.
Następnego dnia nakład wyczerpał się.











