Gazeta Polska
Nr 4 z 23 stycznia 2013
Smoleńsk: 24 świadków potwierdza wybuch
Świadkowie z filmu Anity Gargas
Anatolij Żuljew: LECIAŁ NA WYSOKOŚCI 10 M, ale próbował wzbijać się, bo był nachylony do góry pod kątem 40 st. do horyzontu.
Siergiej Mikiszanow: Samolot wtedy zaczął się wznosić. NAD SZOSĄ PRZELATYWAŁ NA WYSOKOŚCI TYCH DRZEW (POKAZUJE). 30–50 metrów za drogą leżały już kolejne elementy, w tym część ogonowa.
Siergiej Kiszan: Wyszedłem na pole i zobaczyłem ścięte drzewa. SAMOLOT LECIAŁ NIE WYŻEJ NIŻ 4 M NAD ZIEMIĄ I PRÓBOWAŁ SIĘ UNIEŚĆ”
Marif Ipatof: Zobaczyłem samolot, KTÓRY LECIAŁ BARDZO NISKO. Ewidentnie było coś nie tak. Zaczął ścinać czubki drzew i tam w oddali usłyszeliśmy duży huk – jak wybuch bomby”.
Igor Fomin: „NISKO LECIAŁ, PRZECHYLIŁ SIĘ NA LEWĄ STRONĘ I ZAHACZYŁ SKRZYDŁEM O DRZEWA, potem poszedł tam. Tam widać było ścięte drzewa. Słyszałem też głuche uderzenie, nie było zbyt głośne, potem było widać ogień, kulę ognia”. „Ja tam byłem, nim ogrodzono teren. To były szczątki porozrzucane w promieniu 150 m, może więcej. Nie było wybuchu, tylko głuchy dźwięk i chmura pyłu”. „Akurat wyszedłem przed warsztat zapalić papierosa. Zwykle, gdy do lądowania na lotnisku podchodziły samoloty, nie było ich słychać. A tu usłyszałem kilka głuchych dźwięków, takie trach, trach, to samolot zahaczał o drzewa.
Artur Wosztyl, pilot polskiego Jak-40, który w Smoleńsku lądował godzinę przed Tu-154M nr 101. „ (…) Stojąc przy swoim samolocie, USŁYSZELIŚMY DŹWIĘK SILNIKÓW TU-154M PODCHODZĄCEGO DO LĄDOWANIA. Rozpoznałem to po charakterystycznym dźwięku pracy silników tego modelu samolotu. Nadmieniam, że go nie widziałem, a jedynie słyszałem. BYŁ DŹWIĘK PODEJŚCIA DO LĄDOWANIA NA USTALONYM ZAKRESIE PRACY SILNIKÓW. W pewnym momencie usłyszałem, że silniki zaczynają wchodzić na zakres startowy, tak jakby pilot chciał zwiększyć obroty silnika, a tym samym wyrównać lot lub przejść na wznoszenie. W tej chwili zastanawiam się, co mogło ich skłonić do takiego działania. Po dodaniu obrotów po upływie kilku sekund usłyszałem głośne trzaski, huki i detonacje. Do tego doszedł milknący dźwięk pracującego silnika, a następnie nastała cisza”. Por. Wosztyl w chwili katastrofy stał 700–800 m od miejsca upadku polskiego samolotu.
Sławomir Wiśniewski, montażysta TVP, obserwował końcówkę lotu tupolewa nad ulicą Kutuzowa ok. 100 m przed pierwszymi śladami kontaktu samolotu z gruntem: „Słyszę głos silnika, tylko ten dźwięk był trochę inny, patrzę we mgłę i widzę, ŻE IDZIE SAMOLOT NISKO, LEWYM SKRZYDŁEM PRAWIE ŻE W DÓŁ (…). Przez okno usłyszałem tak straszny huk i dwa błyski ognia, ale nie jakiś wielki wybuch”.
Newsweek.plPolska
Smoleńsk: Nieznana relacja oficera BOR Data publikacji: 27.11.2010, 10:35Ostatnia aktualizacja: 09.08.2011, 13:25
http://www.newsweek.pl/polska/smolensk--nieznana-relacja-oficera-bor,68588,1,1.html
Komentarz chyba zbędny.
niedziela, 20 października 2013
niedziela, 13 października 2013
Górale, na wesoło

- Gazdo, mogę przejść przez waszą łąkę? Bo chcę zdążyć na pociąg o 10.40.
- A idźcie, a jak spotkacie mojego byka to i na ten o 9.50 zdążycie.
Baca został skazany na krzesło elektryczne. Sędzia pyta:
- Baco, czy macie jakieś życzenie przed śmiercią?
A baca na to:
- Ja wysoki sędzio to bych tak chcioł, coby pan sędzia mnie potrzymoł za ręke.
Baca słyszy krzyki z podwórka:
- Czego tam?
- Bacoooo! Potrzebujecie drewna?
- Nieeee!
Rano baca budzi się, wychodzi na podworko, patrzy:
- O k****! Gdzie moje drewno?!
Idzie turysta po szlaku i nagle słyszy:
- Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!!
Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera i:
- Ło Jezu, Jezu, Jezu!
Turysta:
- Baco! Baco co wam się stało?!
Baca:
- Mnie? Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!!
Turysta:
- A może komuś w waszej rodzinie?
Baca:
- Mojej? Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!
Turysta:
- No to co tak lamentujecie?
Baca:
- Ło Jezu, jak mi się robić nie chce!
- Baco, co pijecie, wódkę, wino?
- No, i piwo!
Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego, Nowy Targ. Dzwoni telefon:
- Centralne Biuro Śledcze, słucham.
- Kciołem podać, co Jontek Pipciuch Halica chowie w stosie drzewa marychuane.
- Dziękujemy za zgłoszenie, zajmiemy się tym.
Następnego dnia w obejściu Halicy zjawia się grupa agentów CBŚ. Rozwalają stos drewna, każdy klocek precyzyjnie rozszczepiają siekierką, ale narkotyków ani śladu. Po kilku godzinach, wymamrotawszy niewyraźne przeprosiny, odjeżdżają. Stary Halica patrzy w zadumie a to na drogę, którą odjechali, a to na stos drewna. Nagle słyszy telefon. Wzrusza ramionami, wchodzi do chałupy, odbiera.
- Hej Jontek! Stasek mówi. Byli u ciebie z Cebeesiu?
- Ano byli. Tela co pojechali.
- Drzewa ci narąbali?
- A narąbali.
- Syćkiego nojlepsego we dniu urodzin, hej!
Pyta juhas bacy:
- Baco, jak to jest, że Ziemia się kręci?
Baca:
- Widzis Jądruś, Ziemia, jest to taka kula okrągła, no i się krynci.
Juhas:
- Baco, ja wiem, że Ziemia jest to taka kula okrągła, ale dlaczego ona się kręci?
Baca:
- Widzis Jądruś, Ziemia jest to taka kula okągła, no i ma w środku taką ośkę, no i na tej ośce się krynci.
Juhas:
- Baco, ja wiem, że Ziemia, to jest taka kula okrągła, ma w środku ośkę, no i na tej ośce się kręci, ale jak to jest, że ona się kręci?
Baca:
- Widzis Jądruś, Ziemia, jest to taka kula okrągła, ma w środku ośkę, a na końcach tej ośki są takie cypecki, no i w tych cypeckach ona się krynci.
Juhas:
- Baco, ja wiem, że Ziemia, to jest taka kula okrągła, ma w środku ośkę, a na tej ośce cypecki, ale jak to jest, że ona się kręci?
Baca:
- Jądruś, cosik mi sie widzi, ze ty chces w morde dostoć…
Górala zesłano w czasie II wojny na roboty do Rzeszy. Jak to góral, obijał się jak mógł i unikał pracy. Wypatrzył to bauer i mówi do górala:
- Wy Polacy to jesteście lenie, nie to co my Niemcy. My potrafimy pracować pół dnia bez przerwy. Potem mały odpoczynek, coś do zjedzenia, i praca do późnego wieczora.
Baca posłuchał bauera i rzekł:
- Wie pan co? Jak się ta wojna skończy i wrócę do domu, to sprzedam konia i kupię sobie Niemca!
Egzaltowana turystka mówi do bacy:
- Ależ pan musi być szczęśliwy… Patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemniczego dnia…
- Oj widywałem ja, widywałem – przerywa baca – ale już teraz nie piję
Mówi góral:
- Tak, to prawda, telewizja kłamie nawet w prognozie pogody! Bo gdy w Warszawie spadnie 30 cm śniegu,to krzyczą, że klęska żywiołowa, a jak u mnie chałupa po dach zasypana, to gadają, że są dobre warunki narciarskie…
W Zakopanem miała się odbyć walka Gołoty z Tysonem. Wszystko już przygotowane, a Gołota nie pojawił się. Górale zdenerwowani po tych przygotowaniach stwierdzili, że walka musi się odbyć, więc idą do bacy i pytają się:
- Baco, bydziecie walcyć?
- Ano byde.
Pierwsza runda baca dostał straszny łomot, ledwo stoi na nogach. Pytają się go:
- Baco, wycymocie?
- Ady wycymom.
Druga runda, znowu oberwał mocno.
- Baco, wycymocie?
- Wycymom
Trzecia runda baca już słania się na nogach i pytanie
- Baco wycymocie?
- Nie wycymom, zaroz mu je*ne
Rano wychodzi gazda przed chałupę, przeciąga się i woła:
- Jaki piękny dzionek !
A echo z przyzwyczajenia:
- …Mać, mać, mać …. !
Bacę zaproszono na bal przebierańców.
Pytają się go znajomi, za co się przebierze.
- A za łoscypka.
- A jak to będzie, baco, za oscypka?
- A siedne se w kąciku i bede śmierdzioł.
W górskiej chacie pod Gubałówką wielką uroczystość – Jan Gąsienica kończy sto lat. Zjechali się reporterzy, naczelnik miasta, wręczono medal i dyplom. Wszyscy, trzęsącego się ze starości pomarszczonego Gąsienicę, pytają jak dożył tak sędziwego wieku.
- Zwyczajnie, nie piłech, nie paliłech, za dziewkami nie goniłech…
W tym momencie przerywa mu straszny hałas.
- Nie przejmujta się – mówi Gąsienica – to ino mój starsy brat, całą noc pił gorzałe, to mu się chce teraz za dziouchami ganiać.
Turysta w Zakopanym wchodzi do knajpy, siada przy barze i pyta:
- Barman, co polecisz dziś do picia w ten deszczowy dzień?
- Ano, panocku, drink „Góracy”! Odpowiada barman.
- Jak to „Góracy”, co to jest?!
Barman na to:
- Widzicie, biezemy sklanecke wina…no moze być dwie…góra cy i wlewamy do garnka.
Potem biezemy sklanecke piwa…no moze być dwie…góra cy i wlewamy do tego samego garnka.
Następnie sklanecke wódecki…moze dwie…góra cy i wlewamy do tego samego garnecka.
Na koniec biezemy sklanecke koniacku…no moze dwie…góra cy i wlewamy do garnecka.
Garnek stawiamy na ogniu i miesając, gzejemy cas jakiś. Później nalewamy ipijemy sklanecke… moze dwie…no góra cy.
Po wypiciu wstajemy…robimy krocek…moze dwa…no, góra cy!
Zebranie rady gminy. Zabrał głos sołtys jednej z wsi;
- U nos we wsi je dziura w drodze. Szła ostatnio baba, wpadła i se nogę złamała. A co by było, jakby tak koń?
Idzie turysta i patrzy, a tu baca owce wypasa. Turysta mówi do bacy:
- Baco jak wam powiem ile macie owiec to dacie mi jedną?
- A dam - mówi baca.
Turysta na to: - 135.
Baca kiwa głową i mówi - Zgadza się, owiecka jest wasza.
Turysta bierze owcę i chce odejść, na co odzywa się baca
- Panocku a jak wam powiem kim jesteście to oddacie mi tę owieckę?
- A oddam mówi turysta.
Na to baca: - Wyście są ekspert od Macierewicza?
- Zgadza się,mówi,mówi turysta - a skąd wiecie baco?
Boście psa wzięli - mówi baca.
Wójt zaprasza bacę na zebranie Rady Gminy.
Zebranie trwa, a baca siedzi, nudzi się i nic nie rozumie.
Po zakończeniu zebrania, wójt pyta się bacy:
- No i cóż pan wynosi z tej debaty?
- Jo? - baca robi wielkie oczy - Nic.
- Jak to? Przecież był pan tu od początku do końca!
- Matko Jedyno! Przysięgom, że nic!
- Naprawdę nic?
- A weźta se te popielnickę z powrotem i dajta mi już świnty spokój!
sobota, 12 października 2013
70 rocznica bitwy pod Lenino
skopiowane z:
|
|
sobota, 5 października 2013
Co dalej z działkami? Projekt obywatelski do kosza?
Niebezpieczna ustawa: Działkowcy stracą swoje działki (skopiowane z Fakt.pl)
Fakt.pl » Pieniądze » Finanse » Posłowie dzielą działkowców na lepszych i gorszych. »
Niebezpieczna ustawa: Działkowcy stracą swoje działki
Słowa kluczowe: działki, likwidacja, ogrody działkowe, posłowie, rząd, ustawa
A A+ A++ 04.10.2013 16:11
Premier obiecuje działkowcom uwłaszczenie. Mydli im oczy! Prawda jest brutalna: jeśli ktokolwiek skorzysta z tego przywileju, to będą to nieliczni. Nowe prawo dzieli działkowców na lepszych i gorszych, a to prosta droga do tego, by ustawę zakwestionował Trybunał Konstytucyjny. Wówczas zapanuje wolna amerykanka. Samorządy przejmą ogródki działkowe i będą mogły sprzedawać je deweloperów.
– Efektem końcowym prac nad nową ustawą o ogrodach działkowych będzie ochrona działkowców i ogrodów działkowych – to słowa premiera Donalda Tuska z czerwca. Wtedy posłowie zaczynali prace nad nowym projektem ustawy dotyczącej działek. Zdecydowano, że na bazie czterech projektów: obywatelskiego przygotowanego przez samych działkowców, a także projektów autorstwa PO, Solidarnej Polski i SLD przygotowana zostanie nowa ustawa. Wiodącym dokumentem miał być projekt przygotowany przez działkowców, pod którym podpisało się aż 925 tys. osób.
Zmiana przepisów jest konieczna. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował 24 przepisy obecnej ustawy o ogrodach działkowych. I dał czas na ich zmianę do 21 stycznia 2014 roku.
Od słów premiera minęły trzy miesiące. I co? Projekt w wielkich bólach, owszem, powstał. Tyle że w niczym nie przypomina on projektu obywatelskiego. – W najgorszych oczekiwaniach nie spodziewaliśmy się takiej manipulacji w pracach nad nową ustawą działkową – mówi prezes Polskiego Związku Działkowców Eugeniusz Kondracki. Jego zdaniem, posłowie tak ją zmienili, że nie przypomina już pierwotnego projektu.
Prawo dla wybranych
O co chodzi? Posłowie PO wprawdzie wprowadzili zapis umożliwiający działkowcom przejęcie ogrodów na własność, na czym bardzo im zależy. Ale z tego przywileju skorzysta tylko część osób.
Uwłaszczenie będzie możliwe tylko na tych gruntach, których właścicielem lub użytkownikiem wieczystym jest Polski Związek Działkowców. Ma on w użytkowaniu wieczystym 63 proc. terenów, na których funkcjonują działki. W takich miastach, jak Lublin, Tarnobrzeg czy Zielona Góra z uwłaszczenia skorzystaliby wszyscy działkowcy. Ale już np. w Krakowie uwłaszczeniem objętych byłoby tylko 2 proc. ogrodów. Jeszcze gorzej jest w Warszawie, gdzie z tego przywileju mogliby skorzystać działkowcy tylko jednego ze 174 ogródków. Co z resztą? Mogliby je dalej dzierżawić.
– Uwłaszczenie tylko pewnej kategorii działkowców objętych użytkowaniem wieczystym mogłoby doprowadzić do uznania takiego uwłaszczenia jako niekonstytucyjnego – ostrzega dr hab. Wojciech Orłowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Działkowcy idą do premiera
Posłowie jednak nie słuchają ekspertów. I na siłę forsują przepisy, które podzielą Polaków na lepszych i gorszych. Rezultat może być taki, że ustawa w ogóle nie wejdzie w życie, bo nawet jeśli uchwali ją Sejm i Senat, to prezydent zaskarży ją do Trybunału Konstytucyjnego. Co wtedy? – Ogródki w majestacie prawa będą mogły zostać zlikwidowane, bo przepisy, które dziś regulują ich funkcjonowanie, po prostu przestana obowiązywać! Ogrody, które dziś często znajdują się w bardzo atrakcyjnych miejscach, przejdą na rzecz samorządów. A te będą mogły sprzedać je np. deweloperom – ostrzega Bartosz Kownacki z PiS, były przewodniczący podkomisji zajmującej się działkom projektem. A może właśnie o to chodzi rządzącym?
Na poprawienie projektu i uchwalenie zadowalającej działkowców ustawy jest już bardzo mało czasu – około 100 dni. Pod warunkiem, że posłowie w ogóle zechcą takie poprawki wprowadzić. Działkowcy w to już nie wierzą. Dlatego 10 października szykują marsz na Warszawę. Do stolicy ma przyjechać 15 tysięcy osób. Będą domagać się wprowadzenia zmian w projekcie, który umożliwi wszystkim działkowcom na równych prawach korzystać z ogrodów. I przypomną premierowi, jakie obietnice złożył im kilka miesięcy.
********************************************************************************************** PS.
Nie jest prawdą, że ogrody działkowe to relikt komunizmu: http://tiny.pl/h4zzv
Słowaccy działkowcy tracą działki: http://tiny.pl/h48lb
Specjalne "podziękowanie" od działkowców należy się panu B. Kownackiemu (poseł PiS przewodniczący sejmowej podkomisji przygotowujacej ustawę działkową) -"Działkowcy! Zapamiętajcie" - http://tiny.pl/qx3q1
Do zobaczenia przy urnach wyborczych!
Fakt.pl » Pieniądze » Finanse » Posłowie dzielą działkowców na lepszych i gorszych. »
Niebezpieczna ustawa: Działkowcy stracą swoje działki
Słowa kluczowe: działki, likwidacja, ogrody działkowe, posłowie, rząd, ustawa
A A+ A++ 04.10.2013 16:11
Premier obiecuje działkowcom uwłaszczenie. Mydli im oczy! Prawda jest brutalna: jeśli ktokolwiek skorzysta z tego przywileju, to będą to nieliczni. Nowe prawo dzieli działkowców na lepszych i gorszych, a to prosta droga do tego, by ustawę zakwestionował Trybunał Konstytucyjny. Wówczas zapanuje wolna amerykanka. Samorządy przejmą ogródki działkowe i będą mogły sprzedawać je deweloperów.
– Efektem końcowym prac nad nową ustawą o ogrodach działkowych będzie ochrona działkowców i ogrodów działkowych – to słowa premiera Donalda Tuska z czerwca. Wtedy posłowie zaczynali prace nad nowym projektem ustawy dotyczącej działek. Zdecydowano, że na bazie czterech projektów: obywatelskiego przygotowanego przez samych działkowców, a także projektów autorstwa PO, Solidarnej Polski i SLD przygotowana zostanie nowa ustawa. Wiodącym dokumentem miał być projekt przygotowany przez działkowców, pod którym podpisało się aż 925 tys. osób.
Zmiana przepisów jest konieczna. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował 24 przepisy obecnej ustawy o ogrodach działkowych. I dał czas na ich zmianę do 21 stycznia 2014 roku.
Od słów premiera minęły trzy miesiące. I co? Projekt w wielkich bólach, owszem, powstał. Tyle że w niczym nie przypomina on projektu obywatelskiego. – W najgorszych oczekiwaniach nie spodziewaliśmy się takiej manipulacji w pracach nad nową ustawą działkową – mówi prezes Polskiego Związku Działkowców Eugeniusz Kondracki. Jego zdaniem, posłowie tak ją zmienili, że nie przypomina już pierwotnego projektu.
Prawo dla wybranych
O co chodzi? Posłowie PO wprawdzie wprowadzili zapis umożliwiający działkowcom przejęcie ogrodów na własność, na czym bardzo im zależy. Ale z tego przywileju skorzysta tylko część osób.
Uwłaszczenie będzie możliwe tylko na tych gruntach, których właścicielem lub użytkownikiem wieczystym jest Polski Związek Działkowców. Ma on w użytkowaniu wieczystym 63 proc. terenów, na których funkcjonują działki. W takich miastach, jak Lublin, Tarnobrzeg czy Zielona Góra z uwłaszczenia skorzystaliby wszyscy działkowcy. Ale już np. w Krakowie uwłaszczeniem objętych byłoby tylko 2 proc. ogrodów. Jeszcze gorzej jest w Warszawie, gdzie z tego przywileju mogliby skorzystać działkowcy tylko jednego ze 174 ogródków. Co z resztą? Mogliby je dalej dzierżawić.
– Uwłaszczenie tylko pewnej kategorii działkowców objętych użytkowaniem wieczystym mogłoby doprowadzić do uznania takiego uwłaszczenia jako niekonstytucyjnego – ostrzega dr hab. Wojciech Orłowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.
Działkowcy idą do premiera
Posłowie jednak nie słuchają ekspertów. I na siłę forsują przepisy, które podzielą Polaków na lepszych i gorszych. Rezultat może być taki, że ustawa w ogóle nie wejdzie w życie, bo nawet jeśli uchwali ją Sejm i Senat, to prezydent zaskarży ją do Trybunału Konstytucyjnego. Co wtedy? – Ogródki w majestacie prawa będą mogły zostać zlikwidowane, bo przepisy, które dziś regulują ich funkcjonowanie, po prostu przestana obowiązywać! Ogrody, które dziś często znajdują się w bardzo atrakcyjnych miejscach, przejdą na rzecz samorządów. A te będą mogły sprzedać je np. deweloperom – ostrzega Bartosz Kownacki z PiS, były przewodniczący podkomisji zajmującej się działkom projektem. A może właśnie o to chodzi rządzącym?
Na poprawienie projektu i uchwalenie zadowalającej działkowców ustawy jest już bardzo mało czasu – około 100 dni. Pod warunkiem, że posłowie w ogóle zechcą takie poprawki wprowadzić. Działkowcy w to już nie wierzą. Dlatego 10 października szykują marsz na Warszawę. Do stolicy ma przyjechać 15 tysięcy osób. Będą domagać się wprowadzenia zmian w projekcie, który umożliwi wszystkim działkowcom na równych prawach korzystać z ogrodów. I przypomną premierowi, jakie obietnice złożył im kilka miesięcy.
********************************************************************************************** PS.
Nie jest prawdą, że ogrody działkowe to relikt komunizmu: http://tiny.pl/h4zzv
Słowaccy działkowcy tracą działki: http://tiny.pl/h48lb
Specjalne "podziękowanie" od działkowców należy się panu B. Kownackiemu (poseł PiS przewodniczący sejmowej podkomisji przygotowujacej ustawę działkową) -"Działkowcy! Zapamiętajcie" - http://tiny.pl/qx3q1
Do zobaczenia przy urnach wyborczych!
wtorek, 1 października 2013
Zaolzie było polskie!
2 października 1938 roku oddziały Wojska Polskiego dowodzone przez gen. Władysława Bortnowskiego, witane owacyjnie przez ludność polską, zajęły należącą do Czechosłowacji część Śląska Cieszyńskiego zwaną Zaolziem. Polacy stanowili tam większość mieszkańców. Dziś mija 75 rocznica.
skopiowałem z:
ZAOLZIE |
Polski Biuletyn Informacyjny
|
dokumenty, artykuły,
komentarze, aktualności
|
Numer 1/2006 (25) |
CIESZYN
|
23
stycznia 2006
|
|
CZESKIE
ZBRODNIE ZAGŁADY
|
Subskrybuj:
Posty (Atom)