niedziela, 13 października 2013

Górale, na wesoło

Turysta pyta gazdę:
- Gazdo, mogę przejść przez waszą łąkę? Bo chcę zdążyć na pociąg o 10.40.
- A idźcie, a jak spotkacie mojego byka to i na ten o 9.50 zdążycie.

Baca został skazany na krzesło elektryczne. Sędzia pyta:
- Baco, czy macie jakieś życzenie przed śmiercią?
A baca na to:
- Ja wysoki sędzio to bych tak chcioł, coby pan sędzia mnie potrzymoł za ręke.

Baca słyszy krzyki z podwórka:
- Czego tam?
- Bacoooo! Potrzebujecie drewna?
- Nieeee!
Rano baca budzi się, wychodzi na podworko, patrzy:
- O k****! Gdzie moje drewno?!

Idzie turysta po szlaku i nagle słyszy:
- Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!!
Biegnie, patrzy a tu baca siedzi na pieńku, obok wbita siekiera i:
- Ło Jezu, Jezu, Jezu!
Turysta:
- Baco! Baco co wam się stało?!
Baca:
- Mnie? Nic. Ło Jezuuuu!!! Jezu, Jezu, Jezu!!!
Turysta:
 - A może komuś w waszej rodzinie?
Baca:
- Mojej? Ni. Ło Jezu, Jezu, Jezu, Jezusicku!!!
Turysta:
- No to co tak lamentujecie?
Baca:
- Ło Jezu, jak mi się robić nie chce!

- Baco, co pijecie, wódkę, wino?
- No, i piwo!

Oddział terenowy Centralnego Biura Śledczego, Nowy Targ. Dzwoni telefon:
- Centralne Biuro Śledcze, słucham.
- Kciołem podać, co Jontek Pipciuch Halica chowie w stosie drzewa marychuane.
- Dziękujemy za zgłoszenie, zajmiemy się tym.
Następnego dnia w obejściu Halicy zjawia się grupa agentów CBŚ. Rozwalają stos drewna, każdy klocek precyzyjnie rozszczepiają siekierką, ale narkotyków ani śladu. Po kilku godzinach, wymamrotawszy niewyraźne przeprosiny, odjeżdżają. Stary Halica patrzy w zadumie a to na drogę, którą odjechali, a to na stos drewna. Nagle słyszy telefon. Wzrusza ramionami, wchodzi do chałupy, odbiera.
- Hej Jontek! Stasek mówi. Byli u ciebie z Cebeesiu?
- Ano byli. Tela co pojechali.
- Drzewa ci narąbali?
- A narąbali.
- Syćkiego nojlepsego we dniu urodzin, hej!

Pyta juhas bacy:
- Baco, jak to jest, że Ziemia się kręci?
Baca:
- Widzis Jądruś, Ziemia, jest to taka kula okrągła, no i się krynci.
Juhas:
- Baco, ja wiem, że Ziemia jest to taka kula okrągła, ale dlaczego ona się kręci?
Baca:
- Widzis Jądruś, Ziemia jest to taka kula okągła, no i ma w środku taką ośkę, no i na tej ośce się krynci.
Juhas:
- Baco, ja wiem, że Ziemia, to jest taka kula okrągła, ma w środku ośkę, no i na tej ośce się kręci, ale jak to jest, że ona się kręci?
Baca:
- Widzis Jądruś, Ziemia, jest to taka kula okrągła, ma w środku ośkę, a na końcach tej ośki są takie cypecki, no i w tych cypeckach ona się krynci.
Juhas:
- Baco, ja wiem, że Ziemia, to jest taka kula okrągła, ma w środku ośkę, a na tej ośce cypecki, ale jak to jest, że ona się kręci?
Baca:
- Jądruś, cosik mi sie widzi, ze ty chces w morde dostoć…

Górala zesłano w czasie II wojny na roboty do Rzeszy. Jak to góral, obijał się jak mógł i unikał pracy. Wypatrzył to bauer i mówi do górala:
- Wy Polacy to jesteście lenie, nie to co my Niemcy. My potrafimy pracować pół dnia bez przerwy. Potem mały odpoczynek, coś do zjedzenia, i praca do późnego wieczora.
Baca posłuchał bauera i rzekł:
- Wie pan co? Jak się ta wojna skończy i wrócę do domu, to sprzedam konia i kupię sobie Niemca!

Egzaltowana turystka mówi do bacy:
- Ależ pan musi być szczęśliwy… Patrzy pan na zaślubiny górskich szczytów z obłokami, widuje pan zachodzące słońce wypijające czar niknącego tajemniczego dnia…
- Oj widywałem ja, widywałem – przerywa baca – ale już teraz nie piję

Mówi góral:
- Tak, to prawda, telewizja kłamie nawet w prognozie pogody! Bo gdy w Warszawie spadnie 30 cm śniegu,to krzyczą, że klęska żywiołowa, a jak u mnie chałupa po dach zasypana, to gadają, że są dobre warunki narciarskie…

W Zakopanem miała się odbyć walka Gołoty z Tysonem.  Wszystko już przygotowane, a Gołota nie pojawił się. Górale zdenerwowani po tych przygotowaniach stwierdzili, że walka musi się odbyć, więc idą do bacy i  pytają się:
- Baco, bydziecie walcyć?
- Ano byde.
Pierwsza runda baca dostał straszny łomot, ledwo stoi na nogach. Pytają się go:
- Baco, wycymocie?
- Ady wycymom.
Druga runda, znowu oberwał mocno.
- Baco, wycymocie?
- Wycymom
Trzecia runda baca już słania się na nogach i pytanie
- Baco wycymocie?
- Nie wycymom, zaroz mu je*ne

Rano wychodzi gazda przed chałupę, przeciąga się i woła:
- Jaki piękny dzionek !
A echo z przyzwyczajenia:
- …Mać, mać, mać …. !

Bacę zaproszono na bal przebierańców.
Pytają się go znajomi, za co się przebierze.
- A za łoscypka.
- A jak to będzie, baco, za oscypka?
- A siedne se w kąciku i bede śmierdzioł.

W górskiej chacie pod Gubałówką wielką uroczystość – Jan Gąsienica kończy sto lat. Zjechali się reporterzy, naczelnik miasta, wręczono medal i dyplom. Wszyscy, trzęsącego się ze starości pomarszczonego Gąsienicę, pytają jak dożył tak sędziwego wieku.
- Zwyczajnie, nie piłech, nie paliłech, za dziewkami nie goniłech…
W tym momencie przerywa mu straszny hałas.
- Nie przejmujta się – mówi Gąsienica – to ino mój starsy brat, całą noc pił gorzałe, to mu się chce teraz za dziouchami ganiać.

Turysta w Zakopanym wchodzi do knajpy, siada przy barze i pyta:
- Barman, co polecisz dziś do picia w ten deszczowy dzień?
- Ano, panocku, drink „Góracy”! Odpowiada barman.
- Jak to „Góracy”, co to jest?!
Barman na to:
- Widzicie, biezemy sklanecke wina…no moze być dwie…góra cy i wlewamy do garnka.
Potem biezemy sklanecke piwa…no moze być dwie…góra cy i wlewamy do tego samego garnka.
Następnie sklanecke wódecki…moze dwie…góra cy i wlewamy do tego samego garnecka.
Na koniec biezemy sklanecke koniacku…no moze dwie…góra cy i wlewamy do garnecka.
Garnek stawiamy na ogniu i miesając, gzejemy cas jakiś. Później nalewamy ipijemy sklanecke… moze dwie…no góra cy.
Po wypiciu wstajemy…robimy krocek…moze dwa…no, góra cy!

Zebranie rady gminy. Zabrał głos sołtys jednej z wsi;
- U nos we wsi je dziura w drodze. Szła ostatnio baba, wpadła i se nogę złamała. A co by było, jakby tak koń?

Idzie turysta i patrzy, a tu baca owce wypasa. Turysta mówi do bacy:
- Baco jak wam powiem ile macie owiec to dacie mi jedną?
- A dam - mówi baca.
Turysta na to: - 135.
Baca kiwa głową i mówi - Zgadza się, owiecka jest wasza.
Turysta bierze owcę i chce odejść, na co odzywa się baca
- Panocku a jak wam powiem kim jesteście to oddacie mi tę owieckę?
- A oddam mówi turysta.
Na to baca: - Wyście są ekspert od Macierewicza?
- Zgadza się,mówi,mówi turysta - a skąd wiecie baco?
Boście psa wzięli - mówi baca.


Wójt zaprasza bacę na zebranie Rady Gminy.
Zebranie trwa, a baca siedzi, nudzi się i nic nie rozumie.
Po zakończeniu zebrania, wójt pyta się bacy:
- No i cóż pan wynosi z tej debaty?
- Jo? - baca robi wielkie oczy - Nic.
- Jak to? Przecież był pan tu od początku do końca!
- Matko Jedyno! Przysięgom, że nic!
- Naprawdę nic?
- A weźta se te popielnickę z powrotem i dajta mi już świnty spokój!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz