.......................................................................................................................................................................
Granica z Austrią: wstrząsająca relacja Polaka z autokaru napadniętego przez imigrantów
Dodano: 05.09.2015 [13:21]
foto: YouTube
"Autokar, w którym się znajdowałem z grupą, próbowano rozhuśtać.
Rzucano w nas g..., walili w drzwi, żeby je kierowca otworzył, pluli na
szybę" - relacjonuje na Facebooku Kamil Bulonis, autor bloga
podróżniczego.
Autora wpisu, prowadzącego blog podróżniczy "Obywatel świata"
, trudno posądzać o prawicowe, katolickie czy nacjonalistyczne "oszołomstwo". Kamil
Bulonis otwarcie bowiem pisze o sobie na Instagramie: "dziennikarz,
globtroter, gej", a na profilu na Facebooku prezentuje swoje zdjęcie w
kolorach tęczy.
Wczoraj w nocy
Kamil Bulonis zamieścił relację z podróży autokarem jadącym z Włoch do Austrii. Jest ona tak poruszająca, że przytaczamy ją w całości.
Zwłaszcza
że nie ma co liczyć na to, by media głównego nurtu wyłamały się ze
schematu narracyjnego mówiącego o "złych węgierskich nacjonalistach" i
"biednych imigrantach".
Oto relacja Kamila Bulonisa:
Półtorej godziny temu na granicy Włoch i
Austrii na własne oczy widziałem ogromne zastępy imigrantów... Przy
całej solidarności z ludźmi znajdującymi się w ciężkiej sytuacji
życiowej muszę powiedzieć, że to, co widziałem, budzi grozę...
Ta potężna masa ludzi - przepraszam, że to napiszę - ale to absolutna
dzicz... Wulgaryzmy, rzucanie butelkami, głośne okrzyki "Chcemy do
Niemiec" - czy Niemcy to obecnie jakiś raj? Widziałem, jak otoczyli
samochód starszej Włoszki, wyciągnęli ją za włosy z samochodu i chcieli
tym samochodem odjechać. Autokar, w którym się znajdowałem z grupą,
próbowano rozhuśtać. Rzucano w nas gównem, walili w drzwi, żeby je
kierowca otworzył, pluli na szybę... Pytam się, w jakim celu? Jak ta
dzicz ma się zasymilować w Niemczech? Czułem się przez chwilę jak na
wojnie...
Naprawdę tym ludziom współczuję, ale gdyby dotarli do Polski - nie
sądzę, by otrzymali u nas jakiekolwiek zrozumienie... Staliśmy trzy
godziny na granicy, przez którą ostatecznie nie przejechaliśmy. Cała
grupa w kordonie policji została przetransportowana z powrotem do Włoch.
Autokar jest zmasakrowany, pomazany fekaliami, porysowany, wybite
szyby. I to ma być pomysł na demografię? Te wielkie potężne zastępy
dzikusów? Wśród nich właściwie nie było kobiet, nie było dzieci - w
przeważającej większości byli to młodzi agresywni mężczyźni...
Jeszcze wczoraj, czytając newsy na wszystkich stronach internetowych.
podświadomie litowałem się, martwiłem ich losem, a dzisiaj po tym, co
zobaczyłem, zwyczajnie się boję, a zarazem cieszę, że nie wybierają
naszej ojczyzny jako celu swojej podróży. My Polacy zwyczajnie nie
jesteśmy gotowi na przyjęcie tych ludzi - ani kulturowo, ani finansowo.
Nie wiem, czy ktokolwiek jest gotowy. Do UE kroczy patologia, jakiej
dotychczas nie mieliśmy okazji nigdy oglądać. I wybaczcie, jeśli
kogokolwiek obraziłem swoim wpisem...
Dodam jeszcze, że podjechały auta z pomocą humanitarną - przede
wszystkim z jedzeniem i wodą, a oni te auta zwyczajnie przewracali... Z
megafonów Austriacy nadawali komunikat, że jest zgoda, by przeszli przez
granicę - chcieli ich zarejestrować i puścić dalej - ale oni tych
komunikatów nie rozumieli. Nic nie rozumieli. I to było w tym wszystkim
największym horrorem... Na tych kilka tysięcy osób nikt nie rozumiał ani
po włosku, ani po angielksu, ani po niemiecku, ani po rosyjsku, ani
hiszpańsku... Liczyło się prawo pięści... Walczyli o zgodę na przejście
dalej i tą zgodę mieli - ale nie rozumieli, że ją mają! W autokarze
grupy francuskiej pootwierali luki bagażowe - wszystko, co znajdowało
się w środku, w ciągu krótkiej chwili zostało rozkradzione, część rzeczy
leżała na ziemi... Jeszcze nigdy w swoim krótkim życiu nie miałem
okazji oglądać podobnych scen i mam poczucie, że to dopiero początek. Na
koniec dodam, że warto pomagać, ale nie za wszelką cenę.
........................................................................................................................................................................
PS.
Czy opisana historia jest prawdziwa? Otrzymałem maila, że niekoniecznie. Martwi mnie
bardzo, że nie ma w Polsce miejsca dla Polaków i ich potomków, tych którzy znaleźli się poza granicami Polski wbrew własnej woli. Żyją Polacy w wielu miejscach z dawnego ZSRR. Zesłańcy i ich potomkowie. Także potomkowie uczestników powstań narodowych i nie tylko. Nie mają dużych wymagań. Wielu marzy, by chociaż umrzeć w Polsce.
Co do imigrantów: współczuję im. Uważam jednak, że w pierwszej kolejności powinni pomóc im ci którzy narobili zamieszania w ich krajach. USA i inni. A przede wszystkim należałoby zlikwidować przyczyny imigracji. Zastanawiającym faktem jest, że narażają się na wiele niebezpieczeństw, choćby przy przepłynięciu Morza Śródziemnego, zamiast szukania lepszego życia w rozwiniętych i bogatych krajach arabskich. Przecież bliższe im kulturowo i religijnie. Znajomość języka też nie jest bez znaczenia.
I jeszcze linki, spośród otrzymanych od internetowych przyjaciół (Krzysiu - dziękuję!), dotyczące zachowania się niektórych "gości", także wypowiedzi młodych Niemców, związane z ich zachowaniami:
https://www.youtube.com/watch?v=3t7wypDW0jY
https://www.youtube.com/watch?v=zCmX3irtk0M
https://www.youtube.com/watch?v=3qX8qMl_2CE