piątek, 20 września 2013

Trochę o zwierzaczkach - na wesoło

- Zosiu, dlaczego ten pies tak się na mnie patrzy?
- On tak zawsze, gdy ktoś je z jego miski.        

Tablica przed zagrodą z końmi:
„Proszę nie karmić koni! Właściciel”
Napis poniżej:
„Proszę nie brać tego u góry pod uwagę. Koń"

- Co ma cztery nogi i jedną rękę?
- Szczęśliwy pitbul.

Wystarczy złotą rybkę położyć na patelni a liczba życzeń automatycznie zwiększa się do pięćdziesięciu.

Wiezie taksówkarz kobietę. Na zakończenie kursu okazuje się, że ta nie ma kasy. Więc taksówkarz zawraca, jedzie za miasto na piękną, zieloną łączkę. Zatrzymuje się, otwiera bagażnik, wyciąga koc i kładzie na trawę.
- Ale proszę pana, ja na pewno oddam panu pieniądze, proszę nic mi nie robić, mam dzieci i męża… – mówi prawie płacząc kobieta.
- A ja 40 królików, rwij trawę! – odpowiada taksówkarz.

Ksiądz katolicki, pastor i rabin postanowili sprawdzić, który z nich jest najlepszym duszpasterzem. Uradzili, że każdy z nich uda się do puszczy, znajdzie niedźwiedzia i nawróci go na swoją wiarę.
Po powrocie spotkali się i wymienili doświadczeniami. Zaczął ksiądz:
- Kiedy znalazłem niedźwiedzia, poczytałem mu katechizm i pokropiłem wodą święconą.
W przyszłym tygodniu idzie do I Komunii.
Pastor:
- Ja spotkałem niedźwiedzia nad strumieniem. Zacząłem mu głosić Dobrą Nowinę.
Niedźwiedź stał jak zahipnotyzowany i pozwolił się ochrzcić.
Obaj spojrzeli na rabina, całego w gipsie, leżącego na szpitalnym łóżku.
Rabin uniósł oczy do góry i szepnął:
- Tak sobie teraz na spokojnie myślę, że może nie powinienem był zaczynać od
obrzezania.

Stara babina na wsi miała jedną krowę. No, pomyślała, najwyższy czas, żeby krowa miała cielaka! Więc zamówiła inseminatora (czyli kogoś do sztucznego zapłodnienia). Przyszedł inseminator, obejrzał sobie krowę i powiedział do babci:
- Proszę przynieść mi miednicę, dzbanek z ciepłą wodą, mydło i ręcznik.
Babina przyniosła wszystko. Nagle inseminator patrzy, a babina idzie z wieszakiem.
- A po co babciu niesiecie ten wieszak?!
- Żeby miał se pan gdzie spodnie powiesić!

Wraca lisica do domu, aż tu nagle słyszy w krzakach „Ko ko ko ko…”. Nie namyślając się długo, robi skok w krzaki, skąd po krótkiej szamotaninie wychodzi wilk i zapinając spodnie mówi:
- Jak to dobrze znać języki obce…

Koń i osioł posprzeczali się kto jest ważniejszy i ma większe znaczenie. Każdy wymienia zalety swego gatunku i powody do dumy, ale nie mogą się dogadać. W końcu stanęło na tym, że koń jest dumny ze swojej przeszłości, osioł natomiast ze swojej przyszłości. Dokładnie chodziło o to, że technika wyparła konie. Osły natomiast będą istniały zawsze.

Pewnego razu po szychcie, pewien hajer przodowy wybrał się na ryby. Po paru godzinach bezowocnego siedzenia ma branie! Patrzy i oczom nie wierzy! Jest!
- Jednak bydzie dzisioj kolacjo – mówi.
Słysząc te słowa złowiona przez niego rybka mówi:
- Zaczekaj dobry człowieku! Wypuść mnie proszę a spełnię twoje życzenie!
Na to górnik:
- Jak to? Ino jedno? Ponoć złote rybki spełniają 3 życzynia?!
Rybka:
- Tak ale ja mogę spełnić tylko jedno twoje życzenie. Zastanów się!
Górnik po dłuższej chwili namysłu zgadza się. Wypuszcza rybkę i mówi:
- Dobra! … Chca dymać do 90-tki!
Na to rybka:
- Załatwione! Ale na której kopalni?!

Lata Zajączek po lesie i podśpiewuje:
- Przespałem się z lwicą!  Przespałem się z lwicą!
Na to inne zwierzęta mówią mu:
- Słuchaj Zając, Lwica to dziewczyna Króla Lwa, nie krzycz tak, bo usłyszy…
Ale Zając nie słuchał dobrych rad innych zwierząt, tylko podśpiewywał dalej i latał jak opętany po lesie.
Oczywiście natknął się na Króla Lwa, który usłyszał jego śpiew i wnerwił się niesamowicie.
- Ja ci dam mały gnojku. Moją Panią obrażasz. Jak mogłeś (o ile to prawda) przyprawić mi rogi?!!!
I goni Zająca po lesie…
Zając ucieka co sił w nogach. Ledwo co mu się udaje, przeskakuje w ostatniej chwili przez drzewo o dwóch konarach w kształcie litery „V”.
Lew większy, przeskakuje za nim i klinuje się między konarami swoimi szerokimi biodrami…
Zając zatrzymuje się, wraca, obchodzi konar z zaklinowanym Królem Lwem od tyłu, zdejmuje spodnie, zakłada prezerwatywę i mówi:
- No kurde, w ten numer to chyba mi już nikt nie uwierzy…

Zorro i jego wierny koń Tornado przyjechali do miasta. Zorro mówi do konia:
- Ja idę do panienki, a ty stój pod oknem i czekaj na wypadek gdybym musiał uciekać.
Wszedł na górę i zabrał się do "dzieła". Nagle do drzwi słychać łomot.
-Uciekaj. Mąż – mówi laska.
Zorro nagi wyskoczył przez okno. Dziewczyna otwiera drzwi, a tam stoi Tornado i mówi:
- Powiedz Zorro że deszcz pada. Czekam w stajni.


Wchodzi facet do sklepu zoologicznego aby kupić myszkę dla swego pytona. Obok pojemnika z myszkami, klatka z papugą. Facet podchodzi bliżej, a papuga jak nie ryknie:
- Rozporrrek otwarrrty!
Gościu się czerwieni i zamyka rozporek.
- Dziurrrrra w porrrtkach!
Gostek robi się bordowy i majta rękami po portkach.
- Sznurrrróówka rhozwiązzzannaaa!
Facio pochyla się by zawiązać but.
- Puściłeś bąka, tfuuu!
Gościu, bordowy ze wstydu, zmyka ze sklepu. Papuga odwraca się w stronę klatki z myszami:
- Jerry, już OK. Ale stawka jak zwykle!

Spotyka Czerwony Kapturek w lesie wilka. Wilk mówi:
– Powiedz mi adres babci to Cię pocałuję tam gdzie jeszcze nikt Cię nie pocałował.
Czerwony Kapturek odpowiada:
- No to chyba w koszyk.

Stary farmer miał staw na tyłach ogrodu. Pewnego wieczoru postanowił tam pójść. Przy okazji wziął wiadro, aby z ogrodu przynieść trochę owoców. W miarę jak zbliżał się do stawu, słyszał coraz głośniejsze hałasy i krzyki
W końcu dotarł nad staw i oczom jego ukazało się kilka kąpiących się nago młodych kobiet. Na widok farmera krzyknęły:
- Nie wyjdziemy, dopóki pan nie odejdzie!
Stary farmer zmarszczył tylko brew i powiedział:
- Nie przyszedłem tu po to, żeby was oglądać, jak pływacie nago ani po to, aby was zmuszać do wyjścia z wody - tu pokazał trzymane w ręku wiadro - a po to, by nakarmić aligatora.

Masażysta
Spotyka doberman jamnika. Właściciel jamnika ostrzega właściciela dobermana:
- Weź pan tego psa, bo to się źle skończy!
- Weź pan lepiej tego swojego jamnika – odpowiada drugi – bo mój doberman zaraz go załatwi!
- Jak Pan chcesz – odpowiada właściciel jamnika.
Za chwilę oba psy wpadają na siebie i po krótkiej chwili doberman leży z przegryzioną szyją, a jamnik jakby nigdy nic.
- Panie, sprzedaj pan mi tego jamnika – prosi po chwili właściciel dobermana.
- Dobra, a za ile?
- Dam 3000 zł!
- Panie, 3000 zł kosztował krokodyl, a gdzie operacja plastyczna?

W lesie, zwierzęta żyjące w takim jakby społeczeństwie postanawiają uzyskać sponsoring od rządu na odnowę dróg. Najpierw wysyłają na rozmowy z rządem sowę. W końcu jest najmądrzejsza. Sowa wraca po 2 dniach z niczym. Odbywa się zatem narada, kogo wysłać drugi raz. Nikt się nie zgłasza z wyjątkiem osła:
- Mnie weźcie, mnieee!!! – krzyczy osioł.
Wyśmiali osła i wysłali żółwia. Żółw wraca po 4 dniach z niczym mówiąc:
- Eeee tam, z nimi to się nie da.
Więc zwierzęta znów się naradzają, nikt się nie zgłasza oprócz osła:
- Mnie wybierzcie! Ja, ja!!!
W końcu go wysłali. Osioł wraca po południu. Taszczy papiery, dokumenty – załatwił! Zwierzęta pytają go:
- Osioł, jak ty żeś to zrobił?!
A on na to:
- W tym rządzie to super jest. Wchodzę, patrzę i co widzę? Tu osioł – kolega z ławki, tam osioł – kolega z ławki…

 Komar jest ssakiem, ponieważ ssie krew.

- Tato! Pójdziesz ze mną do cyrku? Przecież obiecałeś. - prosi Jaś.
- Nie mam dzisiaj czasu.
- Ale podobno pokazują ciekawy numer: naga kobieta jeździ na tygrysie.
- No, może pójdziemy. Twój tatuś już dawno nie widział tygrysa.

Pewien farmer oprowadzał po swoim gospodarstwie potencjalnego nabywcę.
Doszli do pasieki.
- Dlaczego ta pasieka jest tak blisko drogi? Przecież pszczoły mogą użądlić przechodniów! - narzeka kupiec.
 - Te ule stoją tu od 10 lat i nigdy nic takiego się nie zdarzyło! - odpowiada farmer.
 Po krótkiej dyskusji postanowili się założyć - zainteresowany rozbierze się do naga i zostanie przywiązany do rosnącego w pobliżu pasieki drzewa na cały dzień. Jeżeli do wieczora użądli go pszczoła, dostanie farmę za darmo, w przeciwnym razie - zapłaci podwójną cenę.
 Wieczorem farmer idzie odwiązać kupca i z daleka widzi, że facet jest blady i słania się na nogach.
 - Cholera, przegrałem chyba zakład - klnie pod nosem farmer, biegnąc do niego.
- Co się stało, gdzie ugryzła? - pyta, rozcinając więzy.
- Nigdzie, nie ugryzła, to nie to - szepcze cicho potencjalny nabywca - ale czy to cholerne cielę nie ma matki? 

PS. A to zerżnąłem z "Jazdy bez trzymanki": https://fb.watch/qQr9zB6JaW/

5 komentarzy:

  1. Witaj:) Dawno mnie nie było. Ot, zrobiłem sobie wakacje:):):) Odpocząłem w głuszy mazurskiej od świata, polityki i ludzi. Wróciłem, a tutaj ciągle to samo.Wojna na górze, wojna na forach. Czyli Polska. Raz jeszcze witam i serdecznie pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dowcipy znakomite, a filmiki super!

    OdpowiedzUsuń