sobota, 5 maja 2012

Na wesoło!

     Na zebraniu anonimowych alkoholików:
      - Cześć, jestem Darek. Piję od 20 lat. Przyszedłem tutaj, bo podobno rozwiązujecie problemy  związane z alkoholem.
- Oczywiście. Powiedz nam, jak możemy Ci pomóc?
- Brakuje mi 1,50 zł.                                                     


Dwaj panowie rozmawiają przy kieliszku:
- Ech, życie jest ciężkie... - wzdycha jeden z nich.
- Miałem wszystko, o czym człowiek może marzyć: cichy dom, pieniądze, dziewczynę...
- I co się stało?
- Żona wróciła z wczasów tydzień wcześniej...

 
Wróżka:
- Nie będę ukrywać. Karty mówią, że Pani mąż zginie śmiercią tragiczną.
- A czy zostanie mi to udowodnione?
 
Do wróżki przyszedł śpiewak operowy. Ta spojrzała w kryształową kulę i mówi:
- Mam dla Pana dobrą i złą wiadomość. Którą chce Pan usłyszeć pierwszą?
- Tę dobrą.
Po śmierci będzie Pan śpiewał w chórze anielskim.
- To wspaniale. A ta zła?
- Pierwsza próba jutro o dziesiątej.

 Nowożeńcy wyjechali w podróż poślubną. Po jakimś czasie matka męża dostaje kartkę:
- "Mamo jestem zadowolony, nakarmiony, odzież zadbana, żona spisuje się na medal..."
- O rzesz... Ledwo co ślub wzięli, a ta już go kłamać nauczyła.


 Grupa studentów przyjechała na praktyki do kołchozu na obrzeżach Syberii. Miejscowi zaprosili ich na wieczorek integracyjny. W trakcie - jeden ze studentów widzi, jak w pewnej chwili sześciu kołchoźników wynosi jednego z nich - zalanego w trupa.
Pyta jednego z miejscowych:
- Gdzie oni go niosą?
- Do sąsiedniego pokoju.
- A po co?
- No wiesz..., u nas kobiet nie ma, więc trzeba korzystać z tego, co los da - idą tam w kilku i sobie używają...
Student wystraszony, postanowił się pilnować, niestety, pół godziny później i jemu się 'zmarło'... Ocknął się po jakimś czasie i czuje, że jest niesiony - zaczyna wrzeszczeć niemiłosiernie:
- Nie!!! Nie chcę! Puśćcie mnie! Nie chcę do tamtego pokoju!!! W odpowiedzi słyszy:
- Nie szarp się tak i nie denerwuj. My cię już z powrotem niesiemy.


    Ksiądz katolicki, pastor i rabin postanowili sprawdzić, który z nich jest
najlepszym duszpasterzem.
Uradzili, że każdy z nich uda się do puszczy, znajdzie niedźwiedzia i
nawróci go na swoją wiarę.

Po powrocie spotkali się i wymienili doświadczeniami. Zaczął ksiądz:
- Kiedy znalazłem niedźwiedzia, poczytałem mu katechizm i pokropiłem wodą
święconą.
W przyszłym tygodniu idzie do I Komunii.

Pastor:
- ja spotkałem niedźwiedzia nad strumieniem. Zacząłem mu głosić Dobrą
Nowinę.
Niedźwiedź stał jak zahipnotyzowany i pozwolił się ochrzcić.

Obaj spojrzeli na rabina, całego w gipsie, leżącego na szpitalnym łóżku.
Rabin uniósł oczy do góry i szepnął:
- Tak sobie teraz na spokojnie myślę, że nie powinienem zaczynać od obrzezania



Rolnik kupił do gospodarstwa zebrę i zaprowadził ja do obory.     
Zebra nie wiedząc co będzie tu robić i
postanowiła spytać współlokatorów.
Zaczęła od krowy:
- Krowa, co tu robisz ?
- Rano wyprowadzają mnie na pastwisko, pasę się tam cały dzień wieczorem mnie doją i odprowadzają do obory .
 "Nie jest źle"-pomyślała zebra ,ale spytała jeszcze konia ,na co ten:
-Nieraz pociągnę jakiś wóz, czasem orzę pole ale najczęściej
pasę się spokojnie na pastwisku.
Zebra postanowiła jeszcze spytał byka :
- A co ty to robisz ?
- Te, mała, ściągnij piżamkę to zobaczysz!

    
     Córka dzwoni do matki z porodówki:
- Mamo pamiętasz tego faceta, który przyszedł na ostatni bal w remizie przebrany za murzyna?????????
- Tak a dlaczego pytasz????
- Bo sobie wyobraź, teraz się okazuje, że to był naprawdę Murzyn!!!!!     


      Iksińscy strasznie się pokłócili. Po południu Iksiński dzwoni z pracy i pyta:
- Co będzie dziś na kolację?
- Trucizna - lodowatym głosem odpowiada żona.
- To świetnie się składa! Przygotuj tylko dla siebie, bo ja mam dziś służbową kolację na mieście...    


     Nie jest dobrze. Znowu podpadłem żonie. Wczoraj przyszła do baru, w którym piłem, a ja zapytałem ją czy da mi swój numer telefonu.
                                                        
     Facet dał ogłoszenie do gazety "Szukam żony". Jeszcze tego samego dnia otrzymał mnóstwo odpowiedzi. Zdecydowana większość zaczynała się słowami: "Weź pan moją". 


    Długie, długie, naprawdę długie lata książę na białym koniu spędził na poszukiwaniach swej księżniczki.
Długie, długie, naprawdę długie lata czekała księżniczka na księcia na białym koniu.
I na koniec się spotkali.
I wreszcie wszyscy byli szczęśliwi.
A najbardziej koń. 



- Oglądałem wczoraj "Titanica".
- I jak?
- Skończyło się seksem.
- Przecież oni tam utonęli?
- Nie wiem, jak tam na filmie, ale u mnie skończyło się seksem. 


    Szykują się zmiany w Kodeksie Karnym i Kodeksie Ruchu Drogowego...
Za śmiertelne potrącenie emeryta mającego więcej niż 67 lat będą odejmowane punkty karne.


Logiczne !
- Dlaczego w dawnych czasach na ofiary przeznaczano dziewice?
- A co za idiota poświęcałby dziewczyny, które dają? 



     Na podwórku przed blokiem sześcioletni chłopczyk podchodzi do zaparkowanego mercedesa i z całej siły kopie go w drzwi.
Alarm się włącza.
Zaczyna wyć.
Po kilku sekundach na balkonie na ostatnim piętrze pojawia się mężczyzna ....
A chłopczyk krzyczy do niego:
- Tatooo ... rzuuuuć mi piłkę !!!! 



    Ona i On kilka lat w wolnym związku. Niedzielne śniadanie, strój tradycyjny - rozciągnięta piżamka i bokserki. Ona pochylona nad kubkiem kawy, On podnosi się leniwie i, grzebiąc sobie w bokserkach, rzuca ospale:
- Wyjdziesz za mnie...
Ona... Zadrżały jej dłonie. Jeszcze nie może uwierzyć, że w końcu się odważył, że dojrzał do decyzji, że nareszcie będą małżeństwem! Cichutko, aby się nie przestraszył i nie domyślił, że czekała na to całe lata, odpowiedziała:
-Tak.
On, nie przestając miętolić bokserek:
- ...ze śmieciami, bo zimno i nie chce mi się? 



     Nie przeszła "próby biedy".
Dzwonię do żony, mówię, że wszystko stracone, biznes padł i jestem spłukany.
Przyjeżdżam do domu, a jej już nie ma, spakowała swoje rzeczy i się wyniosła. 

- I dobrze! Po co mi baba bez poczucia humoru? 

W sklepie:
- Przepraszam, ale to 100 zł jest fałszywe!!!
- O Boże!!! Chyba zostałam zgwałcona!!!!!!!!                        


   Pewien farmer miał staw na tyłach ogrodu.
Pewnego wieczoru postanowił tam pójść. Przy okazji wziął wiadro, aby z ogrodu przynieść trochę owoców. W miarę jak zbliżał się do stawu, słyszał coraz głośniejsze hałasy i krzyki
W końcu dotarł nad staw i oczom jego ukazało się kilka kąpiących się nago młodych kobiet. Na widok farmera krzyknęły:
- Nie wyjdziemy, dopóki pan nie odejdzie!

Farmer zmarszczył tylko brew i powiedział:
- Nie przyszedłem tu po to, żeby was oglądać, jak pływacie nago ani po to, aby was zmuszać do wyjścia z wody - tu farmer pokazał trzymane w ręku wiadro - tylko po to, żeby nakarmić aligatora.                

1 komentarz: