niedziela, 20 listopada 2011

Trudno zadowolić szefa


Owczarek niemiecki.
  Pewien właściciel sklepu mięsnego, układając już przed
zamknięciem towar do chłodni, zauważył, że do sklepu wbiegł
pies - owczarek niemiecki. 

  Właściciel krzyknął na psa by się wynosił, jednak ten tylko popatrzył za siebie jak gdyby to nie było do niego.
  Wyszedł więc zza lady żeby wyprowadzić go za obrożę, gdy nagle zauważył, że pies trzyma w pysku torebkę foliową. Kiedy się zbliżył, pies upuścił zawartość na podłogę.
W torebce znajdowała się kartka ze spisem towarów do kupienia i sto złotych
. Zaskoczony przygotował towar, zapakował wszystko razem z paragonem i resztą do mocnej reklamówki i położył przed psem. Ten merdając ogonem wziął do pyska reklamówkę i wyszedł ze sklepu.   Rzeźnik szybko zrzucił z siebie fartuch i wiedziony ciekawością, zamknął sklep by podążyć śladem psa.
  Pies doszedł do skrzyżowania, położył reklamówkę na
chodniku, stanął na tylnych łapach, a przednią nacisnął przycisk zmiany świateł.
Wziął ponownie reklamówkę do pyska i w pozycji siedzącej czekał na zmianę świateł. Po zmianie świateł przebiegł na drugą stronę ulicy i skierował się na przystanek autobusowy. Rzeźnik z oczami szeroko otwartymi ze zdziwienia podążał za nim w niewielkiej odległości.
Kiedy przyjechał autobus, pies wślizgnął się tylnymi drzwiami do wnętrza nie zauważony przez kierowcę.
  Rzeźnik wsiadł przodem, skasował bilet i bacznie obserwował co będzie dalej.

Po przejechaniu dwóch przystanków pies stanął na tylnych łapach i nacisnął podobnie jak na skrzyżowaniu, guzik sygnalizujący chęć wysiadania.
Kiedy autobus się zatrzymał, spokojnie wysiadł i poszedł w kierunku dużej willi stojącej przy bocznej ulicy.
Rzeźnik szedł za nim jak w transie.
  Kiedy pies podszedł pod furtkę, położył reklamówkę na kostce, a sam stając na tylnych łapach próbował kilka razy nacisnąć na klamkę. Bramka jednak pozostawała nieruchoma.

Wziął reklamówkę do pyska, pobiegł z drugiej strony wzdłuż ogrodzenia, a tam wspinając się po siatce przeskoczył płot. Podbiegł pod drzwi wejściowe willi i znanym już wcześniej sposobem nacisnął dzwonek.
 Rzeźnik stał przy furtce z ustami otwartymi ze zdziwienia. Nagle drzwi willi się otwarły, a w nich ukazała się zarośnięta twarz, wykrzykującego nerwowo na psa mężczyzny.
- Dlaczego pan na niego krzyczy?... Przecież to jest genialny pies!
- Genialny?.. On drugi raz w tym tygodniu zapomniał kluczy!
                                                                                            Morał: Choćbyś nie wiadomo jak  się starał, będziesz zawsze poniżej oczekiwań swojego szefa!

2 komentarze:

  1. Dobra rada ; bądż sam sobie szefem ! Tak jak ja ! Pozdrawiam Probusie :-)) Miłego dnia. A.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki! Również pozdrawiam! Miłego wieczoru!

    OdpowiedzUsuń