wtorek, 28 czerwca 2011

Trochę na wesoło

.
Przychodzi murarz do lekarza i skarży się na straszne zatwardzenie.
Lekarz kazał mu położyć się na leżance, ogląda mu tyłek, po czym bierze deskę i z całej siły uderza go w pośladki. Murarz od razu pobiegł do toalety i bez problemu załatwił się. Po chwili wrócił do gabinetu i dziękuje lekarzowi:
- Dziękuję bardzo. Dwa tygodnie ni mogłem się załatwić a jedna wizyta u pana i czuję się świetnie! Ma pan dla mnie jakieś zalecenia, jak unikać tego problemu?
- Tak, proszę nie podcierać się workami po cemencie.


-Świadectwo z paskiem.          
  











 Małe szkockie miasto w samym środku nocy Mężczyzna zatrzymuje taxi i prosi o zawiezienie pod wskazany adres. Kiedy taksówkarz zatrzymuje samochód pod piękną willą, pasażer obmacując wszystkie kieszenie dochodzi do wniosku, że pieniądze zostawił w domu i nie ma czym zapłacić. Wysiada z taksówki podchodzi do kierowcy i pyta:
- Nie ma pan przypadkiem latarki? Bo mi 100 funtów wpadło gdzieś między siedzenia.
W tym momencie słyszy zwiększające się obroty silnika i pisk opon taxi.


Biega zajączek po lesie i podśpiewuje:
  - Przespałem się z Lwicą, przespałem się z Lwicą a Lew to stary rogacz ...
Na to inne zwierzęta mówią mu:
  - Słuchaj Zając, Lwica to dziewczyna Króla Lwa, nie krzycz tak, bo usłyszy...
Ale zajączek nie słuchał dobrych rad innych zwierząt, tylko
podśpiewywał dalej i latał jak opętany po lesie.
Oczywiście natknął się na Króla Lwa, który usłyszał jego śpiew i wkurzył się niepomiernie.
  - Ja ci dam mały gnojku. Moją Panią obrażasz. Jak mogłeś (o ile to prawda) przyprawić mi rogi ?!!!"
I goni Zająca po lesie...
Zając ucieka co sił w nogach. Ledwo co mu się udaje, przeskakuje w ostatniej chwili przez drzewo o dwóch konarach w kształcie litery "V". Lew większy, przeskakuje za nim i klinuje się między konarami swoimi szerokimi biodrami...
Zając zatrzymuje się, wraca, obchodzi konar z zaklinowanym Królem Lwem od tyłu, zdejmuje spodnie, zakłada prezerwatywę i mówi:
  - No kurde, w ten numer to chyba mi już nikt nie
uwierzy..."
W mieście otwarto agencję towarzyską) 12 -letni synek, pyta ojca :
  - Tato, a co właściwie robi się w agencji towarzyskiej?
Ojciec mocno zakłopotany odpowiada:
-  Synku, ogólnie rzecz biorąc można powiedzieć, że robi się tam człowiekowi dobrze za pieniądze.
Synek jest ciekawy. Raz dostaje od ojca pieniądze na kino, ale zamiast na film biegnie do owej agencji i dzwoni do drzwi. Otwiera mu zdziwiona pani:
-  A co ty chłopczyku chciałeś?
-  No, chciałem, żeby mi zrobić dobrze, mam nawet pieniądze!
Pani poprosiła chłopca do środka, następnie zaprowadziła do kuchni, ukroiła trzy duże pajdy świeżego chleba, posmarowała masłem, miodem i podała chłopcu. Chłopiec wpada do domu i krzyczy;
 -  Mamo, tato byłem w agencji towarzyskiej.
Ojciec o mało co nie spadł z krzesła, mamie oczy na wierzch wyszły.
-   I co?! - pytają nieśmiało rodzice
-   Dwie zmogłem, ale trzecią już tylko wylizałem..................
Matka zemdlała.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz